W trzeciej kwarcie prowadzenie Denver Nuggets urosło już do 20 punktów, teoretycznie nic złego nie mogło im się stać. Wtedy jednak dwójka Rajon Rondo – LeBron James rozpoczęła fantastyczny pościg. Mecz w ostatnich minutach zaczął się od nowa i wtedy dużą odpowiedzialność poczuł na swoich barkach Jamal Murray.
- Los Angeles Lakers wyszli piątką z JaValem McGee na centrze. Pozycja klasycznego wysokiego odgrywała w tej serii znacząco rolę, bo miała powstrzymać Nikolę Jokicia. Wiele wskazywało na to, że Frank Vogel postawił na dobrego konia, bo jego zespół szybko wyszedł na prowadzenie 10:2. Denver Nuggets byli jednak w stanie odpowiedzieć trzymając się cały czas swojego planu. Seria punktów podopiecznych Mike’a Malone’a doprowadziła do wyrównania i od tego momentu to Nuggets zaczęli narzucać rywalowi reguły gry.
- W momencie, w którym łapali piłkę zaczynali biec, nadając spotkaniu bardzo agresywne tempo. Lakers mieli z tym poważne problemy, bo nie byli w stanie odpowiednio ustawić się w obronie. W pierwszej kwarcie gracze z Kolorado trafiali na 60% skuteczności i zmierzali po dwucyfrowe prowadzenie. Gracze z LA starali się rywala spowolnić, m.in. poprzez zmuszanie Nikoli Jokicia do gry jeden na jeden z Anthonym Davisem. Cały czas jednak można było odnieść wrażenie, że to Nuggets są lepiej do tego meczu przygotowani.
- Run 17:2 w drugiej kwarcie był tego potwierdzeniem. Świetnie radzili sobie z grą w kontrze i wykorzystaniem błędów rywala. Dla Lakers najważniejszym zadaniem było ucięcie straty do kilku punktów przed trzecią kwartą. Zeszli do -10, a szybki run 5:0 na starcie drugiej połowy zredukował przewagę Nuggets do zaledwie 5 punktów, na co Mike Malone odpowiedział szybką przerwą na żądanie. LBJ był do tej pory 2/9 z gry, a Davis nie potrafił samodzielnie zadbać o ofensywę Lakers. Rywal grał kreatywnie, cały czas szukając optymalnego rzutu, nie czując się przez obronę Lakers do niczego zmuszony.
- Na pewnym etapie trzeciej kwarty LeBron chciał osobiście zadbać o potrzeby swojej drużyny. Jego seria skończyła się na trzech trafieniach z rzędu. Znakomicie odpowiedział na to bardzo dobrze dysponowany tej nocy Jerami Grant, który dostarczał Nuggets energię i w ataku i w obronie. Jego seria 5:0 przywróciła zespół na dwucyfrowe prowadzenie, które wkrótce sięgnęło 20 punktów i tak wysoko Jeziorowcy w tegorocznych play-offach jeszcze nie przegrywali. Czwarta kwarta teoretycznie powinna być dla Nuggets formalnością.
- Ale run 10:2 Lakers zmusił Malone’a do zaproszenia swoich graczy na kilka słów. Lakers skorzystali z pomocy obrony strefowej, co wyraźnie wybiło Nuggets z ich ofensywnego rytmu. Na 6 minut przed końcem zespół z Kolorado prowadził już tylko 3 punktami, po niesamowitej serii przechwytów Rajona Rondo. Obie drużyny kończyły ten mecz ostatkami sił. Po miernej selekcji rzutowej można było odczytać ogromne zmęczenie zawodników. Na dwie minuty przed końcem Jamal Murray trafił najważniejszą trójkę tej nocy, dając jego drużynie 7-punktowe prowadzenie. To on wcielił się w rolę bohatera dominując ostatnie akty tego meczu.
- Nuggets po nerwowej końcówce wygrali więc swój pierwszy mecz w serii finału zachodniej konferencji. 28 punktów, 12 asyst i 8 zbiórek Murraya, 22 oczka, 10 zbiórek i 5 asyst Jokicia, który odrobinę zniknął w drugiej kwarcie. 26 oczek dorzucił od siebie Jerami Grant i bez jego wsparcia z pewnością nie byłoby tak łatwo. LeBron James skończył z triple-double 30 punktów, 10 zbiórek i 11 asyst, kolejnych 27 oczek, ale tylko 2 zbiórki Anthony’ego Davisa. Czwarty mecz serii z czwartku na piątek.
Wspieraj PROBASKET
- NBA: Zaskakujący pomysł D’Angelo Russella! Chce reprezentować… Litwę?!
- NBA: Kyrie zostanie wolnym agentem. Wiemy co stanie się potem
- Kurtki, bluzy i buty Nike za połowę ceny! 3000 produktów! Nowa, wielka wyprzedaż
- NBA: Mecz Gwiazd ustalony? To będzie zupełnie nowe doświadczenie
- Wyniki NBA: Lakers przegrali wygrany mecz, sensacja w Toronto, błysk duetu Miller-Ball