Joe Harris i Will Barton opuścili „bańkę” w Orlando. Obrońca Brooklyn Nets wyjechał z powodu ważnych spraw rodzinnych. Barton z kolei boryka się z urazem kolana i chcę podjąć leczenie poza kampusem NBA oraz skonsultować swój stan zdrowia z innym lekarzem.
Nets przegrali wczoraj drugi mecz pierwszej rundy play-offów z Toronto Raptors. Nawet jeśli Harris wróci do „bańki” w czwartek, opuści spotkania nr 3 i 4, co może oznaczać, że zagrał on wczoraj swój ostatni mecz w tym sezonie i w ogóle w barwach Nets – Harris tego lata będzie niezastrzeżonym wolnym agentem. Wszystko przez kwarantannę, której będzie musiał się poddać.
Harris zdobył w starciu z Raptors 14 punktów i 15 zbiórek. W końcowych sekundach mógł mieć również szansę na wyrównanie, ale Nets stracili piłkę. Nets od wznowienia rozgrywek musieli sobie radzić bez kilku podstawowych zawodników, do Orlando nie pojechali m.in. Kevin Durant, Kyrie Irving, DeAndre Jordan czy Spencer Dinwiddie.
Will Barton opuścił „bańkę” w środę, aby podleczyć kontuzjowane kolano w innym miejscu. Jego stan zdrowia się nie poprawiał. Nuggets już jakiś czas muszą sobie radzić bez Bartona i Gary’ego Harrisa. Nie jest to dla nich dobry znak – drugie spotkanie z Utah Jazz wyraźnie przegrali i teraz w serii jest remis. Do składu Jazz na mecz nr 3 ma wrócić Mike Conley.
Conley opuścił „bańkę” z powodu narodzin swojego syna, co kosztowało go dwa pierwsze spotkania serii. Jednak na trzecie ma być już gotowy. – Obecność tak doświadczonego zawodnika bardzo nam pomaga. Urodziło się mu dziecko, więc powinien być w doskonałej kondycji psychicznej – powiedział Rudy Gobert.