Czwartkową rywalizację rozpoczęły ekipy Kings i Pelicans. Dzięki świetnej postawie Bogdanovica i Foxa Kings w końcu odnieśli pierwsze zwycięstwo w Orlando. Historyczna okazała się pierwsza odsłona w której Sacramento rzuciło aż 49 punktów.
SACRAMENTO KINGS – NEW ORLEANS PELICANS 140:125
• Mecz o życie dla obu ekip. W trzech pierwszych swoich meczach w bańce Kings ponieśli komplet porażek, natomiast Pelicans zdołali wygrać zaledwie jeden raz. Spośród drużyn walczących o 8 miejsce na zachodzie Suns i Blazers wyglądają znacznie lepiej.
• Mocne otwarcie Bogdana Bogdanovica, który w pierwszej kwarcie meczu trafił aż siedem z ośmiu swoich rzutów. Pięć trafień było zza linii trzech punktów. Oba zespoły wyraźnie postawiły na atak. W samej pierwszej kwarcie Kings rzucili rekordowe w historii klubu 49 punktów i wygrali tę odsłonę aż 10 punktami.
• W drugiej kwarcie obie ekipy nadal utrzymywały wysoką skuteczność rzutową. Po pierwszej połowie na tablicy wyników widniał rezultat 77-70 dla Kings. Aż 147 punktów obu drużyn to zasługa bardzo dobrej skuteczności. W trzeciej kwarcie Sacramento ponownie odjechało rywalom. Ostatnia odsłona rozpoczęła się od 14 punktowego prowadzenia Kings. W czwartej kwarcie podopieczni Luka Waltona kontrolowali przebieg spotkania i ostatecznie pokonali rywali z Luizjany 140 – 125.
• Świetne zawody w drużynie Kings rozegrał wspomniany Bogdan Bogdanovic. Rzucając ze skutecznością 65% (w tym 6/8 za 3 punkty), Serb pobił swój rekord kariery, zdobywając 35 punktów. Świetne zawody rozegrał również De’Aaron Fox. Rozgrywający Sacramento rzucił 30 punktów i rozdał aż 10 asyst.
• W drużynie z Nowego Orleanu najskuteczniej zagrał Zion Williamson, który w ciągu 22 minut na parkiecie rzucił 24 punkty. Zion imponował w tym meczu skutecznością. Trafił 10 rzutów na 12 oddanych prób. Solidne spotkanie zagrał również Brandon Ingram. Skrzydłowy Pelicans zdobył podobnie jak Williamson 24 punkty. 18 punktów z ławki dołożył JJ Redick.
• Aż 37 minut na parkiecie spędzili Bogdanovic i Fox, natomiast w drużynie Pelicans najdłużej na boisku przebywał Brandon Ingram – 34 minuty. Zion dostał od trenera 22 minuty.
MILWAUKEE BUCKS – MIAMI HEAT 130-116
• Po niedzielnej porażce z Rockets i wtorkowej z Nets wydawało się , że Bucks postanowią wyhamować z minutami swoich liderów. Okazało się jednak, że Bucks potraktowali mecz z Miami poważnie. Giannis, Middleton i Lopez spędzili na boisku sporo czasu. Dla Miami stawka meczu wyższa bo za plecami w tabeli czają się Pacers, a znajdujący się na 3 miejscu Celtics wciąż wydają się w zasięgu.
• Z powodu urazów w drużynie Heat zabrakło Jimmy’ego Butlera i Gorana Dragicia. Mimo osłabienia Miami w pierwszych dwóch kwartach zagrało świetnie. Szczególnie dobrze w pierwszej połowie prezentowali się dwaj młodzi liderzy Heat Robinson i Herro. Gorącą rękę z obwodu miał Jae Crowder (trafił 4 trójki), a w obronie świetną partię rozgrywał Andre Iguodala. Do przerwy Miami wygrywało 73-56.
• Początek trzeciej kwarty to popis Milwaukee. Run 20-5 sprawił, że mecz szybko się wyrównał. Miami w tej części przeżywało trudne chwile, jednak dzięki trójkom Jonesa i Nunna w końcówce kwarty udało się nieco uspokoić sytuację. Bucks wygrali tą część meczu 11 punktami i zniwelowali stratę do 6 punktów. Ostatnia część meczu zdecydowanie dla Milwaukee. Rozpędzeni Middleton i Antetounmpo całkowicie rozbili zagubionych rywali wygrywając tą kwartę 38-18, a cały mecz 130-116.
• 33 punkty, 6 zbiórek i 8 asyst to dorobek w tym meczu Middletona. Antetokounmpo zanotował double-double składające się z 33 punktów i 12 asyst. W Miami aż siedmiu zawodników zdobyło więcej niż 10 punktów. Najwięcej rzucili Robinson (21 punktów) oraz Herro (20). Świetną linijkę zanotował Iguodala (12 pkt, 7 zb., 8 as.) przy którego nazwisku wskaźnik +/- wyniósł niespodziewanie aż +18.
• Obie drużyny trafiły 36 rzutów za trzy punkty.
PHOENIX SUNS – INDIANA PACERS 114-99
• Phoenix Suns dalej pozostają niepokonanym zespołem w dogrywce sezonu 2019/2020, rozgrywanego na Florydzie. Zawodnicy z Arizony już w pierwszej kwarcie wygrywali 15-stoma punktami (9:24). Graczom Pacers udało się odrobić straty i po pierwszych dwunastu minutach przegrywali już tylko pięcioma punktami (28:23). Po 24 minutach nieznacznie prowadziła drużyna z Phoenix (52:48).
• Po zmianie stron w trzeciej kwarcie wynik oscylował w okolicach remisu. Jednak w dwóch ostatnich minutach tej części gry, gracze Suns zanotowali serię 12-0 i po trzech kwartach objęli 11 punktowe prowadzenie (86:75). Zespół z Arizony stopniowo budował przewagę w czwartej kwarcie, ostatecznie wygrywając 114:99. Drużyna z Phoenix zdecydowanie wygrała walkę na tablicach (53:38).
• Trzech koszykarzy Suns zanotowało double-double, a wśród nich: Deandre Ayton (23 punkty i 10 zbiórek), Devin Booker (20 punktów i 10 asyst) oraz Cameron Johnson (14 punktów i 12 zbiórek). Dobre spotkanie zaliczył również Dario Sarić (16 punktów i 8 zbiórek). 15 punktów zapisał na swoje konto Cameron Payne, a 13 oczek dołożył Ricky Rubio.
• Po trzech fantastycznych meczach gorszy dzień odnotował TJ Warren. Skrzydłowy Indiany zdobył co prawda double-double (16 punktów i 11 zbiórek), ale jego skuteczność była dużo gorsza niż w poprzednich meczach. Przeciwko Suns trafił 7 z 20 rzutów z gry (35%), w tym 1/5 (20%) zza łuku.
• Najlepszym strzelcem Pacers okazał się Malcolm Brogdon, autor 25 punktów, 6 zbiórek i asyst. 17 punktów i 8 zbiórek zanotował Myles Turner, a 16 oczek zdobył Victor Oladipo.
Autor : Mateusz Malinowski
DALLAS MAVERICKS – LOS ANGELES CLIPPERS 111-126
• Czwartkowy pojedynek obu ekip to prawdopodobnie rozgrzewka przed pierwszą rundą playoffs. Wszystko wskazuje na to, iż obie ekipy spotkają się już wkrótce w 1 rundzie fazy „postseason”.
• Po stronie Clippers zabrakło Patricka Beverleya i Montrezla Harrella, zaś po stronie Mavericks Setha Curry’ego.
• Clippers do zwycięstwa poprowadził Kawhi Leonard, autor 29 punktów, 6 zbiórek i 5 asyst. Podobną linijkę statystyczną zanotował Paul George (24 punkty, 7 zbiórek i 6 asyst). Bardzo dobre zawody rozegrał Ivica Zubac, który zdobył double-double (21 punktów i 15 zbiórek), w tym 10/10 z gry! 16 punktów zapisał na swoje konto Marcus Morris.
• Najwięcej punktów dla Mavs zdobył Kristaps Porzingis (30), Łotysz zaliczył również 9 zbiórek i 5 asyst, a jego skuteczność na linii rzutów osobistych wynosiła 100% (9/9). 29 punktów i 6 asyst zanotował Luka Doncić, który trafił również 6 trójek. 12 punktów i 8 zbiórek dołożył Dorian Finney-Smith.
• Następny mecz koszykarze Clippers rozegrają w sobotę. Przeciwnikami będą Portland Trail Blazers. Z kolei na Mavericks czekają Milwaukee Bucks. Spotkanie odbędzie się w nocy z soboty na niedzielę.
Autor: Mateusz Malinowski
DENVER NUGGETS – PORTLAND TRAIL BLAZERS 115-125
• Lillard ciągnie swoją drużynę do playoffów. Nierealny z początku cel staje się co raz bardziej prawdopodobny. Dla Nuggets był to mecz dzień po dniu, w związku z czym podstawowi zawodnicy mogli czuć się zmęczeni. Przypomnijmy, że w drużynie wciąż brakuje Murraya, Harrisa i Bartona.
• Obie drużyny mecz rozpoczęły ostrożnie. Wynik po pierwszej kwarcie oscylował wokół remisu. Drugą kwartę lepiej zagrali Blazers, którzy dzięki kilku trójkom Lillarda i punktom Nurkicia odskoczyli rywalom na około 10 punktów. Pierwszą część meczu pięknym rzutem za trzy zakończył Lillard.
• W trzeciej kwarcie Portland długo utrzymywało około 10 punktową przewagę, jednak w ostatnich minutach dzięki punktom Bola i Portera Jr. Denver zniwelowało stratę do rywali. W ostatniej kwarcie na niespełna pięć minut przed końcem gry dzięki celnemu rzutowi za trzy Lillarda Portland wyszło na prowadzenie 110-106. Blazers utrzymywali kilku punktową przewagę, a gdy na niespełna trzy minuty przed końcem meczu z dystansu trafił Trent Jr. losy meczu zdały się rozstrzygnąć. W samej końcówce Trent Jr. trafił jeszcze raz, a Portland wygrało ostatecznie 125-115.
• Świetne zawody rozegrał Lillard. Rozgrywający zdobył 45 punktów i rozdał 12 asyst. W całym meczu trafił aż 11 rzutów z dystansu. Bardzo dobrą formę z ławki potwierdził Trent Jr. zdobywając 27 punktów.
• Najlepszym strzelcem Nuggets w tym meczu był ponownie Michael Porter Jr., który zdobył 27 punktów i zebrał 12 piłek. Trener Malone dał nieco odpocząć Jokiciowi. Serbski skrzydłowy zagrał 24 minuty. Więcej czasu na parkiecie otrzymał dzięki temu min. Bol Bol.
• Playoffy dla Portland stają się co raz bardziej realne.
HOUSTON ROCKETS – LOS ANGELES LAKERS 113-97
- Lakers przystąpili do tego meczu bez odpoczynku. Mimo to, postanowili zmazać plamę po wczorajszej porażce z OKC. Dyspozycja rzutowa drużyny z Los Angeles była w tamtym meczu katastrofalna. Pretendentom do tytułu udało się trafić z dystansu jedynie 5 na 37 prób. W meczu z Houston było jeszcze gorzej.
- Los Angeles zagrali bez LeBrona Jamesa, a Rockets bez Westbrooka. Ciężar gry w drużynie LA spoczywał na Davisie, a w Houston tradycyjnie na Hardenie. Drużyna z Teksasu dyktowała warunki gry. Wygrali wszystkie cztery kwarty nie oddając inicjatywy rywalom przez całe spotkanie. Mecz zakończył się ich pewną wygraną 113-97.
- W całym meczu Rockets trafili 21 rzutów z dystansu, natomiast Lakers w drugim meczu z rzędu wyraźnie cierpieli w tym elemencie gry. W ciągu 48 minut cała drużyna Lakers trafiła tylko 2 trójki!
- 39 punktów dla Rockets zdobył James Harden, a Ben McLemore dołożył 20. W ekipie z Los Angeles najlepiej punktował Kuzma (21) oraz Davis (17). Lakers popełnili aż 24 straty.