Portland Trail Blazers zjawili się w Orlando jako dziewiąty zespół konferencji zachodniej, tak więc szanse na awans do fazy play-off wciąż są całkiem spore. W walce o playoffs pomóc mają Jusuf Nurkić oraz Zach Collins, którzy wracają do gry po kontuzjach.
To bardzo dobre wiadomości dla fanów Portland Trail Blazers – zarówno Jusuf Nurkić, jak i Zach Collins wyglądają na pierwszych treningach znakomicie. – Obaj zaprezentowali się tak, jak ich zapamiętaliśmy – ocenił trener Terry Stotts, dla którego powroty obu zawodników to niezwykle ważna informacja w kontekście formacji podkoszowej Blazers. Tym samym ekipa ze stanu Oregon zyskuje dwa solidne wzmocnienia przed startem walki o fazę play-off w bańce w Orlando.
Szczególnie powrót Nurkica jest przez kibiców Blazers bardzo wyczekiwany, gdyż 25-latek był w ubiegłym sezonie jedną z najważniejszych postaci w drużynie zanim w marcu 2019 roku nie doznał koszmarnej kontuzji. Bośniak złamał wtedy zarówno kość piszczelową, jak i kość strzałkową w lewej nodze. Jego absencję wykorzystać miał młodziutki Collins, który z roku na rok prezentował coraz lepszy poziom, lecz w swoim trzecim sezonie po ledwie trzech spotkaniach doznał kontuzji barku.
Blazers ściągnęli latem jeszcze Hassana Whiteside’a, lecz nie był on w stanie wypełnić luki po Nurkicu – szczególnie mocno widoczne jest to w kwestii defensywny oraz zbiórek, gdyż Portland w obu tych kategoriach zaliczyło spory zjazd w porównaniu do ubiegłych sezonów. Nic więc dziwnego, że cieszą się dziś Damian Lillard czy CJ McCollum, gdyż powrót dwóch świetnych podkoszowych defensorów powinien znacząco pomóc Blazers w Orlando.
Trener Stotts będzie musiał zapewne dokonać pewnych zmian w pierwszej piątce – tym bardziej, że na Florydzie nie ma Trevora Arizy – choć należy spodziewać się, że Nurkić i Collins będą wracać do akcji dość ostrożnie. Na pierwszych treningach całkiem nieźle wyglądał też dużo szczuplejszy niż zwykle Carmelo Anthony, dlatego wszystko wskazuje na to, że Dame wreszcie powinien otrzymać porządne wsparcie, a Blazers mogą być czarnym koniem rozgrywek na Zachodzie.
Wspieraj PROBASKET
