Brooklyn Nets doszli do porozumienia z Tylerem Johnsonem w sprawie kontraktu, dzięki czemu obrońca dołączy do zespołu w Orlando. Tym samym zawodnik po latach wreszcie trafi do Nets, którzy już w 2016 roku byli bardzo blisko pozyskania Johnsona.
W środę otworzyło się okienko transferowe dla klubów NBA, które mogą teraz uzupełniać swoje składy na restart sezonu w Orlando. Jako jedni z pierwszych ruch wykonali Brooklyn Nets, a więc zespół wciąż walczący o awans do fazy posezonowej. Nowojorska ekipa dodała do drużyny Tylera Johnsona, 28-letniego obrońcę. Pozostawał on bez pracy od początku lutego, gdy zwolnili go Phoenix Suns.
Johnson większość swojej kariery spędził w Miami, gdzie w barwach Heat dał się poznać jako solidny zmiennik – na tyle solidny, że Nets już latem 2016 roku zaproponowali mu wartą 50 milionów dolarów czteroletnią umowę. Wtedy jednak Heat skorzystali z prawa do wyrównania tego kontraktu, czego jednak chyba potem żałowali, bo Johnson nie do końca grał na miarę tej umowy i w lutym 2019 został wymieniony.
Jego przygoda w Phoenix również nie była do końca udana, a drużyna Suns w lutym tego roku zdecydowała się go po prostu zwolnić. Od tamtego czasu 28-latek pozostawał bez zatrudnienia, ale koniec końców zdołał załapać się na restart sezonu w Orlando. W 31 meczach tego sezonu Johnson zdobywał średnio zaledwie 5.7 punktów oraz 1.6 asyst, spędzając na parkiecie nieco ponad kwadrans w każdym spotkaniu.