Klay Thompson wreszcie usłyszał długo wyczekiwane wieści. Po niemal roku od koszmarnej kontuzji kolana, obrońca Warriors od kilku tygodni może już normalnie trenować.
Oczywiście nie jest to normalny powrót do treningów, bo w obecnych warunkach nie ma mowy o tym, by Golden State Warriors mogli normalnie prowadzić zajęcia. Tak czy siak jest to bardzo dobra informacja dla fanów GSW, bo to kolejny etap w powrocie Klaya Thompsona do gry. 30-latek więzadło ACL zerwał w kolanie w czerwcu ubiegłego roku i od tej pory pozostawał poza grą, przechodząc rehabilitację głównie w Los Angeles.
Thompson już kilka tygodni temu miał usłyszeć od lekarzy, że może wrócić do treningów bez ograniczeń, a co za tym idzie znów może biegać, skakać, wsadzać z góry i robić wszystko to, co gracze NBA mogą w tej chwili robić w związku z obostrzeniami wynikającymi z pandemii koronawirusa. Obrońca Wojowników będzie miał teraz sporo czasu, by przygotować swoje ciało do rozgrywek 2020/21, które najprawdopodobniej rozpoczną się w grudniu tego roku.
Oznacza to, że Thompson przez około 17 miesięcy nie postawi nogi na parkiecie NBA – to spory okres, w szczególności dla gracza, który był przecież w szczycie swoich możliwości. Teraz najważniejsze będzie wzmocnić ciało oraz zbudować odpowiednią kondycję fizyczną, która pozwoli mu znów rywalizować na wysokim poziomie NBA. Na powrót Thompsona czekają zresztą nie tylko fani Warriors, ale także kibice wielu innych drużyn, bo przecież Klay to od lat jeden z najbardziej ekscytujących graczy w lidze.
Sam zainteresowany także nie może doczekać się swojego powrotu, tym bardziej po tym jak większość postawiła już na Warriors krzyżyk. Sezon 2019/20 już się dla GSW zakończył, a pasmo kontuzji sprawiło, że po raz pierwszy od 2015 roku drużyny Golden State zabrakło w finałach. – Będę niesamowicie zmotywowany, by udowodnić wszystkim krytykom, że się mylą – mówił jakiś czas temu Thompson, który w barwach Warriors zdobył trzy mistrzostwa i pięć razy zagrał w Meczu Gwiazd.