Gdyby ruch Kyriego Irvinga faktycznie doprowadził do odwołania sezonu przez Adama Silvera i spółkę, cała liga zacznie liczyć finansowe straty, jakie z tego tytułu poniesie. Te są niestety ogromne i mogą doprowadzić do sytuacji, która wszystkim odbije się wielką czkawką.
Epidemia koronawirusa już w dużym stopniu odbiła się na finansach drużyn. Niektóre musiały się zwracać do NBA po pożyczkę, by terminowo realizować wypłaty dla swoich pracowników. Powrót ligi jest w dużej mierze podyktowany kwestiami finansowymi. Komisarz Adam Silver stara się uchronić właścicieli i zawodników przed skutkami, które byłyby dla nich niezwykle bolesne.
Dlatego właśnie koszykarze muszą iść z ligą na kompromis. Jeśli chcą zadbać o swoją finansową przyszłość, nie mają innego wyjścia. Nie wszyscy jednak przykładają do pieniędzy aż tak dużą wagę. Z czym więc muszą się koszykarze liczyć, jeśli NBA ostatecznie nie wróci do gry pod koniec lipca?
- Zawodnicy stracą 35% ze swoich rocznych gaż. Z obliczeń wynika, że to około 1,2 miliarda dolarów. To kwota, która przez graczy jest zestawiania ze zdrowiem, bo niektórzy są gotowi zaakceptować ryzyko i zapewnić sobie spokojny byt, a inni niekoniecznie.
- W CBA (umowie zbiorowej) jest zapis pozwalający zarówno NBA, jak i NBPA zerwać porozumienie w wyjątkowych okolicznościach. Adam Silver może uznać obecną sytuację za “wyjątkowe okoliczności” i jeśli będzie chciał negocjować nowe warunki, związek zawodników nie będzie miał konkretnej przewagi w dyskusji. Liga zacznie tracić pieniądze, więc Silver może spróbować zabrać zawodnikom i dać drużynom, by zabezpieczyć ich byt w pierwszej kolejności.
- Brak gry będzie także oznaczał 2 miliardy dolarów straty w rocznym rozliczeniu NBA. Ze swoich porozumień nie wywiążą się sponsorzy, partnerzy, a przede wszystkim telewizja, bo to ona gwarantuje wiele milionów dolarów w umowach z ligą i zespołami. NBA trudno będzie się po takim ciosie podnieść i szybko odzyskać balans.
Podsumowując – odwołanie sezonu może doprowadzić do lockoutu i pod znakiem zapytania stanie sezon 2020/2021. Poza tym NBA będzie zmuszona do obniżenia progów salary-cap, a to przełoży się na kwoty kontraktów graczy, którzy wkrótce będą składać podpis pod nową umową lub jej przedłużeniem. Sytuacja dotknie szczególnie grających na minimalnych kontraktach lub na kwotach z wyjątków od salary-cap. Poza tym NBA ucierpi jako marka, a to nigdy nie jest dobre dla biznesu.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET