Decyzje dotyczące wznowienia sezonu NBA są coraz bliżej, wobec czego rysują się różne scenariusze. Jednym z nich jest dogranie kilku meczów sezonu jako rozgrzewki przed play-off. Jeśli tych meczów będzie za mało, Damian Lillard może nie wrócić na te mecze.
W rozmowie z ESPN Lillard powiedział, że istnieje scenariusz, w którym nie zagra ani jednego spotkania:
Jeśli wrócimy do gry na zasadzie dogrania kilku meczów sezonu zasadniczego i okaże się, że mamy grać mało znaczące mecze i że nie mamy realnej szansy walki o wejście do play-off, to oczywiście będę ze swoim zespołem, bo jestem jego częścią, ale nie zamierzam grać w meczach.
W obecnej tabeli konferencji zachodniej Portland Trail Blazers zajmują dziewiąte miejsce z bilansem 29-37. Do ostatniego miejsca gwarantującego udział w play-off brakuje im 3,5 meczu. To miejsce zajmują Memphis Grizzlies z bilansem 32-33. Jeśli zgodnie z jednym ze scenariuszy drużyny rozegrają tylko 6-8 meczów, to szanse na dogonienie maleją. Zupełnie inaczej niż w przypadku rozegrania wszystkich meczów, których Blazers według normalnego kalendarza powinni jeszcze zagrać szesnaście.
Ważne na pewno też będzie które mecze drużyny muszą rozegrać gdyby okazało się, że jest ich mniej. Blazers mieli na przykład dwukrotnie zagrać z Grizzlies, a z pozostałych rywali są zarówno ci z górnej półki jak Clippers czy Nuggets, ale też ci z dolnej jak Timberwolves, Warriors czy Cavaliers.
Lillard przychylnie ocenia plan Marka Cubana polegający na dograniu sezonu przez wszystkie 30 drużyn. Każda miałaby zagrać po 4 mecze, po czym drużyny z bilansem od siedemnastego do dwudziestego miejsca grałyby ze sobą dwumecz lub serię do dwóch zwycięstw o prawo walki z drużynami z miejsc 15-16. Zwycięzcy tej rywalizacji wchodziliby do play-off. Przy tym scenariuszu teoretycznie nawet Atlanta Hawks mogliby do nich wejść. Mają na dzisiaj 4 mecze straty do Charlotte Hornets będących na dziesiątym miejscu, więc mogliby ich wyprzedzić. A potem wystarczy wygrać z dwoma rywalami i są w play-off.
Taki plan jest dla Lillarda i Blazers na pewno bardzo optymistyczny i dający im realne szanse. Tym bardziej, że do zdrowia wrócili Jusuf Nurkić i Zach Collins. Dodatkowym plusem byłby fakt, że w porównaniu do innych graczy byliby na podobnym etapie przygotowań. Sytuacja jest na pewno ciekawa i coraz bardziej skomplikowana dla wszystkich stron. A w ten sposób Damian Lillard lekko szantażuje NBA. W końcu jest jednym z najpopularniejszych graczy w lidze i jego nieobecność na pewno byłaby sporym rozczarowaniem.