Reggie Miller, którego indiana Pacers przegrała w finałach Konferencji Wschodniej w 1998 roku z Chicago Bulls, udzielił bardzo dobrego wywiadu do dokumentu The Las Dance. Mocno się jednak przed tym wzbraniał, przynajmniej na początku.
Miller podczas swoich wypowiedzi był szczery: – Darzyłem go ogromnym szacunkiem. On pewnie uważał mnie tylko za pyskatego, chudego dzieciaka – zażartował były zawodnik Pacers.
O niechęci do powiedzenia kilku słów przez Millera powiedział reżyser dokumentu – Jason Hehir. Doszło do tego, że Millera musiał przekonywać Jalen Rose, były kolega z drużyny.
–Zajęło nam chwilę, aby dotrzeć do Reggiego. Dzwoniliśmy i dzwoniliśmy, wysyłaliśmy maile, później znów dzwoniliśmy. W końcu zgodził się na rozmowę. Nie wiem czy nie otrzymywał naszych połączeń czy po prostu ich unikał. Dał jednak świetny wywiad – przyznał Hehir.
–Chciałem osobiście przekonać Reggiego, ale przez długi czas mi się to nie udawało. Ból zwiazany ze wspomnieniami był zbyt duży – powiedział Rose.
Pacers byli bardzo blisko pokonania legendarnych Bulls, na pięć minut przed końcem był jeszcze remis. To musi boleć. Pacers byli wtedy bardzo mocni, być może nawet silniejsi niż Bulls. Przynajmniej tak twierdzi Miller. Nic dziwnego, że przez długi okres nie chciał rozdrapywać tej rany.
Bulls rozpadli się po tym sezonie. Pacers dwa lata później dotarli do finałów NBA, ale musieli uznać wyższość Los Angeles Lakers z Shaquillem O’Nealem i Kobem Bryantem w składzie. Być może Jordan pozbawił Millera najlepszej szansy na zdobycie mistrzostwa. Przeszedł on jednak do historii jako jeden z najlepszych strzelców w historii NBA.