Tego się nie spodziewaliśmy. Spencer Dinwiddie postanowił zrezygnować ze swojej szansy na walkę o miejsce w składzie reprezentacji Stanów Zjednoczonych i na przyszłorocznych Igrzyskach Olimpijskich – najprawdopodobniej – dołączy do drużyny narodowej Nigerii. Jak do tego doszło?
17. miejsce na zeszłorocznych Mistrzostwach Świata dało Nigerii przepustkę do Igrzysk Olimpijskich. Była najwyżej sklasyfikowaną drużyną ze swojego kontynentu, więc zapewniła sobie prawo gry w Tokio. W zespole jest kilku obecnych i byłych graczy NBA, m.in. Josh Okogie, Al-Farouq Aminu, Chimezie Metu, czy Ekpe Udoh, więc Nigeria na papierze wygląda groźnie.
Teraz okazuje się, że dołączy do nich wyróżniająca się postać składu Brooklyn Nets – Spencer Dinwiddie. Zawodnik w sezonie 2019/2020 prezentował naprawdę dobrą formę, zwłaszcza gdy poza grą był Kyrie Irving. W 64 rozegranych dla Nets meczach notował na swoje konto średnio 20,6 punktu, 3,5 zbiórki i 6,8 asysty trafiając 41,5% z gry i 30,8% z dystansu. Przedstawił się jako gracz o bardzo konkretnej wartości.
Według informacji Shamsa Charani, Dinwiddie chcę ją wykorzystać także w rozgrywkach międzynarodowych, niekoniecznie reprezentując USA. Zawodnik ubiega się bowiem o obywatelstwo Nigerii, dzięki czemu będzie mógł zagrać dla reprezentacji podczas Igrzysk Olimpijskich 2021. Dinwiddie nie otrzymał do tej pory zaproszenia na camp USA. Sytuacja mogła ulec zmianie, ale najwyraźniej zawodnik chciał zamanifestować swoje oburzenie.
Nie chciał czekać, dlatego wiele wskazuje na to, że dołączy do reprezentacji prowadzonej przez Mike’a Browna – obecnie asystenta w sztabie Steve’a Kerra. Nigeria nie pojedzie na Igrzyska w roli faworyta, ale jeśli Brown będzie miał do dyspozycji optymalną rotację, kto wie czy nie włączy się do walki w strefie medalowej. Dinwiddie powinien w tym pomóc.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET