W drugim odcinku podsumowania transferów na tapet bierzemy Central Division, czyli dywizję najlepszej drużyny w lidze – Milwaukee Bucks.
Chicago Bulls – 2/6
Przybyli: Coby White, Daniel Gafford (obaj draft), Thaddeus Young, Luke Kornet (wolni agenci), Tomas Satoransky (Wizards)
Odeszli: Antonio Blakeney, Robin Lopez (wolni agenci)
Krytyka Gara Formana i Johna Paxson to coś, co towarzyszy dyskusjom o Chicago Bulls od lat. Teraz, wreszcie obaj panowie mają być odsunięci na bok, ale póki co przychodzi nam ocenić ich osiągnięcia z ostatniego sezonu. A te nie są wybitne. Bulls nie byli w stanie wywalczyć żadnego dobrego nazwiska na rynku wolnych agentów, bo ściągnięci Young, Satoransky, a tym bardziej Kornet to w najlepszym wypadku solidne wzmocnienia, niestety nie dające szans na zrobienie kroku do przodu w rozwoju drużyny.
Na pewno pozytywne są wybory w drafcie, wykorzystane na Coby’ego White’a i Daniela Gafforda. Szczególnie ten drugi okazał się dobrym wzmocnieniem i skutecznie wyleczył z gry fatalnego Cristiano Felicio. W sumie do tych wzmocnień za bardzo nie można się przyczepić, bo nie były złe. Ale tak niska ocena jest za to, że na liście nie pojawiły się żadne inne, większe nazwiska.
Cleveland Cavaliers – 3/6
Przybyli: Darius Garland, Dylan Windler (draft), Kevin Porter Jr. (Pistons), Alfonzo McKinnie (wolny agent), Dante Exum (Jazz), Andre Drummond (Pistons)
Odeszli: Alec Burks, Marquese Chriss, David Nwaba, Nik Stauskas, J.R. Smith (wolni agenci), Jordan Clarkson (Jazz), John Henson, Brandon Knight (obaj Pistons)
Cavaliers chyba wreszcie zrobili krok do przodu. Tak przynajmniej pokazały ostatnie tygodnie, po zmianie trenera na J.B. Bickerstaffa. Najlepszym ruchem transferowym okazał się póki co Kevin Porter Jr., ściągnięty w wymianie w dniu draftu. Z kolei jeśli Darius Garland podąży śladami Collina Sextona, to za rok będą dumni z tego wyboru. Cavs wyciągnęli też solidnego Alfonzo McKinniego z Warriors, który jest solidnym elementem ławki rezerwowych.
Pod znakiem zapytania stoi ściągnięcie Dante Exuma i Andre Drummonda. Pierwszy wciąż walczy z kontuzjami, a drugi nie wiadomo czy będzie pasował do tego zespołu. Co prawda cena za niego była żadna, bo oddano Johna Hensona i Brandona Knighta, więc teoretycznie jest to inwestycja o niskim ryzyku. Ale jeśli Drummond zdecyduje się na pozostanie w drużynie, to trzeba mu będzie sporo zapłacić w przyszłym sezonie.
Detroit Pistons – 2/6
Przybyli: Sekou Doumbouya (draft), Derrick Rose, Markieff Morris, Tim Frazier, Christian Wood (wolni agenci), Jordan Bone (Sixers), John Henson, Brandon Knight (Cavs), Jordan McRae (wolny agent)
Odeszli: Zaza Pachulia, Jose Calderon (obaj koniec kariery), Glenn Robinson III, Ish Smith, Wayne Ellington (wolni agenci), Jon Leuer (Bucks), Andre Drummond (Cavs), Reggie Jackson, Markieff Morris (zwolnieni)
Kolejny stracony rok za Pistons. Owszem, pojawiły się w nim dobre momenty, jak kilka dobrych spotkań Sekou Doumbouyi, jak dalszy rozwój Luke’a Kennarda i Bruce’a Browna czy wreszcie fantastyczny sezon Derricka Rose’a, który jako jedyny sprawiał, że ktokolwiek spoza zatwardziałych fanów Pistons zaglądał do Detroit sprawdzić co się tam dzieje.
Władze klubu rozbiły w tym sezonie to, co zostało zbudowane przez poprzednie lata. Z zespołu odeszły dwie najważniejsze twarze, czyli Reggie Jackson i Andre Drummond, a w zamian do klubu nie trafiło nic wartościowego. Jackson został zwolniony i jeszcze dostał większość pensji z tego roku, a za Drummonda Pistons dostali Hensona i Knighta, czyli jedno wielkie nic. Jedyny pozytyw, to że trzeba będzie mniej płacić.
Przyszłość klubu jest bardzo niepewna i najprawdopodobniej będzie oznaczała kolejny rok szorowania o dno tabeli. Innego scenariusza raczej sobie nie wyobrażamy. Ocena nie jest 1/6 tylko ze względu na Rose’a i Christiana Wooda.
Indiana Pacers – 5/6
Przybyli: Goga Bitadze (draft), T.J. Warren (Suns), Malcolm Brogdon (Bucks), Jeremy Lamb, T.J. McConnell, Justin Holiday, JaKarr Sampson (wolni agenci)
Odeszli: Darren Collison (koniec kariery), Tyreke Evans (zawieszenie), Bojan Bogdanovic, Cory Joseph, Wesley Matthews, Kyle O’Quinn, Thaddeus Young (wolni agenci)
Management w Indianapolis zna się na rzeczy. Inaczej bowiem nie można określić tego co zrobili w trakcie offseason. Odeszło od nich sześciu zawodników z rotacji, a ci przebudowali się i zbudowali jeszcze silniejszy zespół. T.J. Warren został wyjęty z Suns za bezcen. Drużyna z Arizony tak bardzo chciała się go pozbyć, że w zamian przyjęła za gotówkę. I dostali jeszcze wybory Miami Heat w drugich rundach draftu 2022, 2026 i 2026. No po prostu mistrzostwo.
Podobnie w przypadku Malcolma Brogdona, chociaż tu chodziło o to, żeby Bucks podpisali z nim kontrakt za większe pieniądze, bo w Pacers tyle by nie dostał. Cena za niego była duża, bo wybór w pierwszej rundzie draftu 2020, a także dwa przyszłe picki w drugich rundach. Nie wypalił jedynie Jeremy Lamb, który zerwał więzadła krzyżowe. Ale póki grał, był niezłym zastępnikiem za Victora Oladipo.
Milwaukee Bucks – 3/6
Przybyli: Robin Lopez, Wesley Matthews, Thanasis Antetokounmpo, Kyle Korver, Marvin Williams (wolni agenci)
Odeszli: Tim Frazier, Pau Gasol, Nikola Mirotic (wolni agenci), Tony Snell (Pistons), Malcolm Brogdon (Pacers)
Z jednej strony nie ma teoretycznie za co krytykować Bucks, bo jeszcze lepiej obudowali strzelcami Giannisa Antetokounmpo, ale z drugiej brakuje mi nieco więcej odwagi i większego ryzyka podczas offseason, żeby znaleźć jeszcze kogoś bardziej znaczącego. Kozły tak naprawdę uzupełniły tylko skład, zwiększając jego głębię. Tak naprawdę Bucks skorzystali też na tym, że najsilniejsze zespoły nie tyle się osłabiły, co też rozproszyły talent. Bo tak się stało w przypadku Celtics czy Sixers. Niemniej sezon w ich wykonaniu był wspaniały i za to brawa.
Dodatkowy rabat w Sklepie Koszykarza i bezpłatna przesyłka!