Adam Silver zrobił co musiał. W momencie, w którym Rudy Gobert został zdiagnozowany, NBA zawiesiła rozgrywki do odwołania. Czyli w zasadzie do kiedy? Tego nikt nie wie, a to sprawia, że pod znakiem zapytania stoi dokończenie bieżącego sezonu.
Taka sytuacja nigdy wcześniej nie miała miejsca. NBA oczywiście miała przerwy spowodowane lock-outami, ale nigdy wcześniej w swojej historii nie musiała przerwać biegu sezonu regularnego przez czynniki nie związane stricte z koszykówką. Liga wkroczyła więc w nieznane. Zawieszenie sezonu było słuszną decyzją, bez cienia wątpliwości. Teraz komisarz Adam Silver musi tylko rozstrzygnąć, co dalej… Czy to koniec grania? Czy może jednak dokończymy sezon w lipcu, a może w sierpniu? Jest kilka scenariuszy:
- NBA może pominąć resztę sezonu regularnego (16/17 meczów) i przystąpić od razu do play-offów. To skróciłoby czas na dokończenie rozgrywek, ale jak zareagowałyby telewizje, które zapłaciły za określoną liczbę meczów? To samo dotyczy sponsorów, którzy mieli być widoczni na bandach i na koszulkach. To wymagałoby od ligi i ekip renegocjacji umów. Poza tym… wyobraźcie sobie play-offy po np. 2-miesięcznej przerwie. Koszykarze wracają do treningów, są dalecy od formy, jaką prezentowali na początku marca, a teraz zaczynają rywalizować o mistrzostwo. Poza tym to oznaczałoby, że nie zobaczylibyśmy pożegnalnego meczu Vince’a Cartera, a to bardzo smutna perspektywa.
- Wobec tego, najlepszym rozwiązaniem byłoby rzecz jasna dokończenie sezonu regularnego. Umożliwiłoby to ekipom takim jak Portland Trail Blazers nawiązanie walki o play-offy. Poza tym rozwiązałoby to kwestie praw telewizyjnych i umów sponsorskich. Problem jednak polega na tym, że może lidze zabraknąć czasu. Konieczność przesunięcia sezonu na sierpień? To z kolei postawiłoby pod znakiem zapytania start sezonu 2020/2021 pod koniec października. Dlatego ten scenariusz zależy od tego, czy liga za miesiąc wróci do gry. Poza tym nadal mamy zaplanowane Igrzyska Olimpijskie w Tokio, które ruszają w sierpniu. Decyzja o przeniesieniu IO na 2021 znacząco ułatwiłaby NBA snucie planów
- A może połączmy sezony? To wydaje się bardzo karkołomne i jak w zasadzie miałoby funkcjonować? Mamy rozpocząć rozgrywki 2020/2021 z obecnym stanem rzeczy? Zespoły z pewnością nie byłyby zadowolone biorąc pod uwagę, że niektóre w kolejnych rozgrywkach planowały się odkuć, mamy tu na myśli np. Golden State Warriors. Musimy jednak rozważyć scenariusz, w którym reszta sezonu po prostu zostanie anulowana i rozgrywki 2019/2020 nie wyłonią mistrza. Wtedy kolejny sezon rozpocznie się pod koniec października lub w momencie, w którym NBA uzna, że nie ma żadnego epidemiologicznego zagrożenia. Połączenie dwóch sezonów w jeden super-sezon brzmi ekscytująco, ale na takie rozwiązanie musiałyby się zgodzić ekipy… co do tego mamy spore wątpliwości.
- Co z draftem? Nadal musi się odbyć… ale w jakiej formule? NCAA odwołała March Madness, które dla wielu skautów miało być ostatecznym potwierdzeniem ich tez na temat poszczególnych graczy. Niektórzy młodzi koszykarze, nie czując się pewni swojej pozycji, mogą zdecydować się przeczekać rok i zgłosić do draftu 2021, co uczyniłoby tę klasę niezwykle silną. To kolejny problem, który NBA musi rozwiązać, najlepiej w porozumieniu z NCAA.
Bluzy, czapki NEW ERA – NBA, NFL i MLB – nawet 70% taniej! Dodatkowo Wyprzedaż adidasa!
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET