Znakomity mecz w Los Angeles! Lakers po zaciętej walce wygrali z Celtics 114:112. Rekord kariery wyrównał Jayson Tatum – 41 punktów, ale Anthony Davis trafiał w końcówce rzuty wolne (zdobył 32 punkty), a LeBron James dodał 29 „oczka”, w tym niesamowity rzut z odejścia, który dał prowadzenie Lakers, którego w ostatniej minucie nie oddali. W innych spotkaniach: Bradley Beal zdobył 53 punkty, co jest jego najlepszym wynikiem w karierze. Mimo tego Wizards nie wygrali z Bulls. Pelicans natomiast rozbili Warriors, a pod koszami dominował oczywiście. Zion Williamson. Co jeszcze działo się tej nocy w NBA?
Los Angeles Lakers – Boston Celtics 114:112
- Celtics grali bez Kemby Walkera, który ma problemy z kolanem. Opuścił drugi mecz z rzędu. Niewiadomo jak poważny jest to uraz i kiedy rozgrywający Celtics wróci do gry.
- Lakers rozpoczęli od szybkiego prowadzenia 12:3, ale kilka minut było już tylko 16:14. Gospodarze zaliczyli jednak serię 8-0 i po pierwszej kwarcie prowadzili 28:19. Większość punktów zdobyli spod kosza – 22, przy tylko ośmiu rywali.
- W drugiej kwarcie Celtics znów zmniejszyli przewagę Lakers do trzech „oczek” (43:40), ale z dystansu trafił Danny Green i było 46:40 dla gospodarzy, a zegar pokazywał 4:20 do przerwy. Dwoma celnym „trójkami” popisał się jednak Jayson Tatum i Celtics przegrywali tylko 49:51, a do końca pierwszej połowy wciąż były ponad dwie minuty. 33 sekundy przed przerwą Gordon Hayward doprowadził do remisu 54:54. Dwa rzuty wolne LeBrona Jamesa ustaliły wynik do przerwy 56:54.
- Znakomicie w drugiej kwarcie grał Tatum, który zdobył w tym czasie 18 punktów, 19 do przerwy (7/12 z gry). Trafiał rzuty z trudnych pozycji i to głównie dzięki niemu Celtics wrócili do gry.
- Pierwsza akcja po zmianie stron dała prowadzenie Celtics. Za trzy punkty trafił Daniel Theis. Tatum nie zwalniał tempa. Popisał się efektownym wsadem, a potem trafił z dystansu. Celtics wyszli na prowadzenie 69:62 po zaledwie trzech minutach trzeciej kwarty. Tatum miał już na koncie 25 punktów.
- W trzeciej kwarcie Tatum również zdobył 18 punktów i miał już na koncie 37 „oczek”. Trzecia kwarta zakończyła się remisem 87:87.
- W ostatniej odsłonie po punkach LeBrona Jamesa Lakers uzyskali trzy punkty prowadzenia (99:96). Zegar pokazywał jednak 7:24 do końca. Trener Brad Stevens poprosił o czas. Minutę później po „trójce” LeBrona było 102:98 dla Lakers, ale takim samym rzutem odpowiedział Jaylen Brown i było 102:101.
- Davis trafił za trzy przy 2:06 do końca i dał prowadzenie Lakers 108:105. W odpowiedzi z półdystansu trafił Hayward, Davis spudłował spod kosza, a Brown popisał się celną „trójką” z rogu i Celtics prowadzili 110:108. Do końca czwartej kwarty pozostawało 77 sekund.
- Lebron James faulowany pod koszem wykorzystał tylko jeden rzut wolny. Walczący o zbiórkę Davis zmusił rywali do błędu i piłka wyszła na aut. Posiadanie mieli gospodarze. Ciężar zdobycia punktów wziął na siebie oczywiście LeBron. Popisał się niesamowitym rzutem z odejścia i dał Lakers prowadzenie 111:110.
- Brad Stevens nie poprosił o czas i pozwolił swoim zawodnikom grać. Tatum chciał wyjść po piłkę, ale w zamieszaniu wyszła ona na aut. Gracz Celtics reklamował u sędziów, że był odpychany. Stevens wyszedł na środek boiska i został ukarany przewinieniem technicznym. Davis spudłował rzut wolny, ale piłka wciąż była w posiadaniu Lakers. Faulowany Davis tym razem wykorzystał oba rzuty wolne. Gospodarze prowadzili 113:110, a do końca pozostawało 12 sekund.
- Ostatecznie Lakers wygrali 114:112. Anthony Davis zdobył 32 punkty i miał 13 zbiórek. LeBron James dodał 29 „oczek”, dziewięć asyst i osiem zbiórek. Dużo energii z ławki dali Kyle Kuzma – 16 punktów i współczynnik +/- aż +17 oraz Rajon Rondo – 4 punkty, 5 asyst i 5 przechwytów (współczynnik +/- aż +15).
- Dla Celtics 41 punktów zdobył Jayson Tatum. Wyrównał tym samym swój rekord kariery. 20 punktów dodał Jaylen Brown, a 16 Daniel Theis.
Trójka Tatuma z odejścia:
Toronto Raptors – Indiana Pacers 127:81
Denver Nuggets – Minnesota Timberwolves 128:116
- Starcie z Timberwolves było dla Denver dogodną okazją do rehabilitacji po dwóch z rzędu porażkach. Nuggets nieco lepiej rozpoczęli to spotkanie i choć wynik stale oscylował w granicy remisu, to oni byli stroną przeważającą.
- Prym w szeregach gospodarzy wiódł duet Paul Millsap i Nikola Jokić. 35-letni weteran zdobył 25 punktów i 7 zbiórek, podczas gdy „Joker” zakończył spotkanie z dorobkiem 24 oczek i 7 zbiórek. 19 punktów dorzucił Jamal Murray.
- Po krótkiej dominacji Timberwolves, która pozwoliła im na objęcie prowadzenia, Nuggets ponownie doszli do głosu, by w czwartej kwarcie zdecydowanie odskoczyć z wynikiem. Już na początku tej odsłony gospodarze prowadzili różnicą 15 punktów. Denver bez większych problemów utrzymało prowadzenie do końca.
- Po stronie gości najlepszym punktującym był rezerwowy Kelan Martin (21 pkt). Swoje dorzucili również Malik Beasly (17 pkt), Jordan McLaughlin (15 pkt, 10 zbiórek) czy Jarrett Culver (14 pkt).
- Nuggets udanie rehabilitują się po dwóch z rzędu klęskach, z kolei Timberwolves notują szesnastą porażkę na przełomie ostatnich siedemnastu spotkań.
(relacja: Krzysztof Dziadek)
Chicago Bulls – Washington Wizards 126:117
- Pojedynek dwóch zespołów znajdujących się tuż za strefą Play-Offs. Choć awans do czołowej ósemki jest w zasięgu ręki, to wszystko wskazuje na to, że obie ekipy będą w tym roku musiały obejść się smakiem.
- Mecz lepiej rozpoczęła ekipa z Waszyngtonu. Punkty szalejącego Bradleya Beala, który w końcowym rozrachunku zdobył aż 53 punkty, co jest dotychczasowym rekordem jego kariery, pozwoliły na szybkie objęcie prowadzenia. Cenne punkty z ławki dorzucił Davis Bertans (22 pkt).
- W drugiej kwarcie do głosu doszli jednak Bulls i to prowadzili grę przez resztę pojedynku. Świetne zawody rozgrywali Zach Lavine (32 pkt) i Thaddeus Young (23 pkt). Double-double w postaci 15 punktów i 13 asyst dorzucił Tomas Satoransky. To jednak rezerwowy debiutant, Coby White, był dziś najskuteczniejszy w szeregach Chicago (33 punkty, 6 zbiórek, 5/9 zza łuku).
- Seria punktowa 15:0 na przełomie drugiej i trzeciej odsłony pozwoliła gospodarzom na prowadzenie różnicą nawet 25 oczek. Bulls nie bez problemów dowieźli zwycięstwo do końcowej syreny. Dla podopiecznych Jima Boylena jest to pierwszy triumf po ośmiu porażkach z rzędu.
(relacja: Krzysztof Dziadek)
Oklahoma City Thunder – San Antonio Spurs 131:103
- Pierwsza połowa spotkania zapowiadała niezwykle ciekawy pojedynek. Żadna ze stron nie była w stanie przejąć inicjatywy i odskoczyć z wynikiem. Świetnie prezentował się Steven Adams (21 punktów, 14 zbiórek), który w strefie podkoszowej był nie do zatrzymania.
- Po przerwie Thunder zdominowali parkiet, a dzięki serii 16:5 byli w stanie wypracować sobie znaczną przewagę. Kluczowe okazały się wówczas trafienia m.in. Shaia Gilgeousa-Alexandra (22 punkty, 13 zbiórek).
- Po stronie gości żaden z zawodników nie był w stanie udźwignąć ciężaru gry. Najlepszy punktujący wyjściowej piątki Spurs, DeMar DeRozan, zdobył 11 oczek. Skuteczny był wchodzący z ławki Rudy Gay, autor 14 punktów.
- Przewaga gospodarzy stale rosła, osiągając pułap nawet 28 oczek. Oklahoma kontrolowała przebieg gry i bezproblemowo dowiozła zwycięstwo do końcowej syreny. Do miejsca gwarantującego udział w Play-Offs San Antonio traci już cztery zwycięstwa.
(relacja: Krzysztof Dziadek)
Golden State Warriors – New Orleans Pelicans 101:115
- Zion Williamson zdobył 28 punktów (13/20 z gry). Jrue Holiday dodał 20, a wchodzący z ławki Nicolo Melli 20.
- Draymond Green nie grał z powodu kontuzji (miednicy? rzadki uraz, oby nie był groźny).
- Kibice Warriors mogą trochę odetchnąć. Steph Curry ma wrócić 1 marca, czyli już za tydzień.
Portland Trail Blazers – Detroit Pistons 107:104
- Damian Lillard leczy uraz pachwiny. Opuści jeszcze kilka spotkań. Pod jego nieobecność C.J. McCollum zdobył 41 punktów i miał 12 asyst, a Carmelo Anthony rzucił 32 punkty.
- Hassan Whiteside do 16 punktów dodał 17 zbiórek.
- Największym wygranym transferu Andre Drummonda jest w Pistons Christian Wood, który co prawda nie wychodzi w pierwszej piątce, ale gra po 30 minut (tym razem 31). Zdobył 26 punktów i miał dziewięć zbiórek.