Cleveland Cavaliers odnieśli pierwsze zwycięstwo pod skrzydłami nowego szkoleniowca. Wysoką formę po przerwie utrzymali Luka Doncić i Pascal Siakam, którzy poprowadzili swoje ekipy do zwycięstw. W ciekawym starciu zachodniej konferencji Oklahoma City Thunder pokonała na własnym parkiecie Denver Nuggets. Swojej walki o play-offy nie zakończyli San Antonio Spurs, którzy na wyjeździe ograli Utah Jazz po dobrym występie Dejounte Murraya.
WASHINGTON WIZARDS – CLEVELAND CAVALIERS 108:113
Zobaczcie ile szczęścia w końcówce mieli Cavs:
ORLANDO MAGIC – DALLAS MAVERICKS 106:122
- Po stosunkowo wyrównanym początku spotkania pokaz swoich umiejętności rozpoczął Luka Doncić (33 punkty, 10 zbiórek, 8 asyst). 20-latek był nie do zatrzymania i w znaczącym stopniu przyczynił się do zbudowania 18-punktowej zaliczki przez Mavs.
- Po przerwie Magic zdołali momentalnie zniwelować stratę, a po trafieniu Evana Fourniera (28 pkt) objęli nawet skromne prowadzenie. Świetne zawody rozegrał także Nikola Vucevic, autor 27 punktów i 12 zbiórek.
- Przez krótką chwilę wynik oscylował w granicy remisu, lecz po kolejnych ofensywnych manewrach Doncicia i Kristapsa Porzingisa (24 punkty, 10 zbiórek) goście raz jeszcze zdołali odskoczyć z wynikiem.
- Mavericks nie popełnili już podobnego błędu i nie oddali prowadzenia do końcowej syreny. Na ten moment ekipa Ricka Carlisle’a plasuje się na 6. miejscu w tabeli swojej konferencji (bilans 34-22), lecz dystansu nie traci wciąż Oklahoma. Rywalizacja na zachodzie nabiera zatem rumieńców. [Krzysztof Dziadek]
TORONTO RAPTORS – PHOENIX SUNS 118:101
- Mecz rozpoczął się od efektownego bloku Serge’a Ibaki na Kellym Oubre Jr, który zwiastował w pewnym stopniu jednostronność tego pojedynku. Raptors w pierwszej kwarcie objęli 10-punktowe prowadzenie, które jeszcze przed przerwą osiągnęło pułap 26 oczek.
- Liderem gospodarzy był dziś niezastąpiony Pascal Siakam (37 punktów, 12 zbiórek, 5/9 za trzy), a double-double dorzucił Kyle Lowry (13 pkt, 10 asyst). Aż siedmiu Raps zdołało zdobyć co najmniej 10 punktów.
- W czwartej odsłonie Suns zdołali zniwelować straty, choć to Toronto wciąż było na prowadzeniu. Devin Booker zdobył 21 punktów, double-double w postaci 17 oczek i 10 zbiórek zanotował DeAndre Ayton. Goście nie radzili sobie jednak z rzutami zza łuku (6/34, 18%).
- W końcówce Siakam był nie do zatrzymania, a cenna trafienia dorzucili m.in. Serge Ibaka (16 pkt) czy Fred VanVleet (14 pkt). Ostatecznie Raptors odnoszą pierwszy triumf po pamiętnej porażce z Nets, która przerwała serię 15 zwycięstw z rzędu. [Krzystof Dziadek]
NEW YORK KNICKS – INDIANA PACERS 98:106
- Gracze z Indianapolis bardzo słabo rozpoczęli mecz zdobywając zaledwie 15 punktów w pierwszej kwarcie (20:15). Mimo wszystko sytuacja diametralne zmieniła się już w drugiej kwarcie, również dzięki znakomitej grze rezerwowych (McDermott, Lamb), goście ze stanu Indiana zdobyli aż 36 punktów w tej części meczu. Prowadzenie po pierwszej połowie przypieczętował Victor Oladipo, zdobywając ostatnie 5 (z 8 punktów w całym meczu) oczek dla Pacers (51:44).
- Od tamtej pory Pacers kontrolowali już wydarzenia na parkiecie, gdzie w trzeciej kwarcie zanotowali serię 23-8. Po celnym osobistym Victora Oladipo na 3:45 przed końcem trzeciej kwarty Pacers osiągnęli najwyższe 22-punktowe prowadzenie (74:52).
- Na niemal 24 sekundy przed końcem meczu po trójce Dotsona Knicks przegrywali tylko 4 punktami, jednak gracze Pacers skutecznie wykonywali rzuty wolne (8/8 w ostatnich 21 sekundach meczu), ustalając wynik spotkania 106:98.
- Najskuteczniejszym graczem po stronie zwycięzców okazał się TJ Warren, autor 27 punktów (10/21 z gry, 48%) i ośmiu zbiórek. Natomiast double-double zanotował Domantas Sabonis (24 punkty, w tym 8/10 z gry i 13 zbiórek).
- Po stronie Knicks najlepiej zaprezentował się Bobby Portis, notując 19 punktów (6/11 z gry) i 6 zbiórek. 17 punktów dopisał na swoje konto RJ Barrett.
- Indiana Pacers z bilansem 33-23 zajmują 6. miejsce w konferencji wschodniej. [Mateusz Malinowski]
OKLAHOMA CITY THUNDER – DENVER NUGGETS 113:101
- Jedno z najciekawiej zapowiadających się spotkań poprzedniej nocy. Chris Paul skończył zawody z 29 punktami i poprowadził Oklahomę City Thunder do zwycięstwa, które poniekąd potwierdza duże ambicje tej drużyny w bieżącym sezonie.
- Kolejnych 19 punktów i 17 zbiórek zapewnił Steven Adams, wokół którego krążyło wiele pogłosek transferowych. Wysoki ostatecznie utrzymał swoją pozycję w OKC i cieszy się, że nadal może pomagać drużynie, do której jest mocno przywiązany.
- Thunder wygrali 11 ze swoich ostatnich 14 meczów. Przed finałowymi 12 minutami Denver Nuggets przegrywali tylko punktem (77:78). W kluczowym momencie Thunder wcisnęli drugi bieg. Na nic zatem 32 punkty i 12/15 z gry Nikoli Jokicia.
- Wsad Nerlensa Noela po podaniu od Dennisa Schrodera zapewnił Thunder 10-punktowe prowadzenie (95:85), którego zespół Billy’ego Donovana pilnował do samego końca. Oba zespoły mogą się ze sobą spotkać w play-offach.
MINNESOTA TIMBERWOLVES – BOSTON CELTICS 117:127
- W meczu nie wystąpił Kemba Walker, który po Meczu Gwiazd boryka się z bólem lewego kolana.
- Na 6:32 przed końcem meczu, po dwóch celnych osobistych Reida, gracze z Bostonu prowadzili zaledwie jednym punktem (108:107). Dzięki znakomitej grze w drugiej części ostatniej kwarty w wykonaniu zwłaszcza Tatuma i Theisa koszykarze ze stanu Massachusetts ostatecznie wygrali spotkanie (127:117).
- Czterech graczy Celtics zdobyło minimum 20 punktów. Najskuteczniejszym z nich okazał się Gordon Hayward (29), przy znakomitej skuteczności z gry (12/17, 71%). Double-double zanotowali Jayson Tatum (28 punktów i 11 zbiórek), Daniel Theis (25 punktów i 16 zbiórek) oraz Marcus Smart (10 punktów i 10 asyst). Dla niemieckiego skrzydłowego była to najwyższa zdobycz punktowa w karierze. 25 punktów i 8 zbiórek zanotował Jaylen Brown (10/17 z gry, 59%).
- Po stronie Wolves 27 punktów zdobył Malik Beasley (10/18 z gry, 56%). Z kolei double-double zanotował D’Angelo Russell (18 punktów i 13 asyst). Jednak skuteczność nowego gracza Minnesoty pozostawiała wiele do życzenia (5/16 z gry, 31%). 19 punktów i 9 zbiórek dołożył Naz Reid.
- Boston Celtics z bilansem 39-16 zajmują 3. miejsce w konferencji wschodniej. [Mateusz Malinowski]
UTAH JAZZ – SAN ANTONIO SPURS 104:113
- Jazz podeszli do tego spotkania po serii czterech zwycięstw z rzędu, którą z kolei poprzedziła niefortunna passa aż pięciu porażek. Pomimo gry w kratkę podopieczni Quina Snydera wciąż utrzymują się w czołówce Konferencji Zachodniej.
- To jednak niżej notowani Spurs lepiej rozpoczęli ten mecz. Po serii 9:1 goście odskoczyli nieco z wynikiem, po czym regularnie pielęgnowali swoje prowadzenie. Solidnie po obu stronach parkietu prezentował się Dejounte Murray, autor 23 punktów. Imponujące 4 bloki dorzucił Jakob Poeltl.
- W drugiej kwarcie gospodarze nadrobili nieco dystansu i niemal doprowadzili do wyrównania. Double-double popisał się Rudy Gobert (18 punktów, 14 zbiórek), z kolei 18 oczek z ławki rezerwowych dorzucił Emmanuel Mudiay. Donovan Mitchell zdobył jedynie 12 punktów.
- Spurs momentalnie przejęli jednak kontrolę nad meczem i raz jeszcze odskoczyli z wynikiem. Przewaga zespołu Gregga Popovicha osiągnęła pułap nawet 26 oczek. W czwartej odsłonie Jazz ponownie starali się złapać kontakt, lecz goście zdołali dowieźć zwycięstwo do końcowej syreny. [Krzystof Dziadek]
PORTLAND TRAIL BLAZERS – NEW ORLEANS PELICANS 115:128
- To najtrudniejszy moment w sezonie dla Portland Trail Blazers. Grają bez swojego lidera, dlatego każdy musi dać z siebie więcej niż dawał do tej pory. W starciu z New Orleans Pelicans ta sztuka podopiecznym Terry’ego Stottsa się nie udała i play-offy uciekają coraz bardziej.
- W drugiej kwarcie Pels udało się zbudować 10-punktowe prowadzenie. Narzucili swój rytm i swój styl, z czym rywal miał spore problemy. Na początku trzeciej kwarty przewaga gości zmalała do 5 oczek, ale to wszystko, na co było Blazers stać.
- Wychodząc na czwartą kwartę ekipa z Luizjany prowadziła różnicą 19 oczek. Najlepszym punktującym Pelicans był Zion Williamson, który zanotował 25 oczek, 4 zbiórki i 3 asysty trafiając 10/17 z gry. 20 oczek i 9 zbiórek zapewnił od siebie Jrue Holiday.
- Po stronie Blazers ciężar odpowiedzialności próbował wziąć na siebie C.J. McCollum. Zapisał na swoje konto 27 punktów, 6 zbiórek i 10 asyst. Kolejnych 19 oczek i 12 zbiórek Hassana Whiteside’a, ale tej nocy to Blazers nie wystarczyło.
LOS ANGELES LAKERS – MEMPHIS GRIZZLIES 117:105
- To trzecia porażka Memphis Grizzlies przeciwko Los Angeles Lakers w tym sezonie. Na początku trzeciej kwarty gospodarze wyszli na 25-punktowe prowadzenie. Po rzucie wolnym na początku czwartej odsłony spotkania Gorguiego Dienga, różnica wynosiła już tylko 4 punkty.
- To zapowiadało emocje w finałowych 12 minutach, jednak Lakers za sprawą dobrej dyspozycji LeBrona Jamesa i Anthony’ego Davisa, szybko przywrócili spotkaniu odpowiednio porządek i ostatecznie Jeziorowcy zapisali na swoje konto kolejną wygraną.
- James zakończył zawody z dorobkiem 32 punktów i 7 asyst, a Davis dołożył znakomitą linijkę 28 oczek, 13 zbiórek, 4 asyst i 7 bloków. Przeciwko tak grającemu duetowi gwiazd Lakers nie ma defensywy, która mogłaby ich w pełni kontrolować.
- Co ciekawe dla Grizzlies lepiej zagrała ławka niż pierwsza piątka. Jarren Jackson zanotował 20 punktów (9/12 FG) w 23 minuty. Słabszy występ zaliczył Ja Morant notując 17 oczek na skuteczności 5/14 z gry.
Zdumiewający wsad Alexa Caruso! Gdzie był obrońca?
ALLEY OOP do LeBrona!
NBA: Specjalny Shaqtin’ A Fool z okazji urodzin Charlesa Barkleya!
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET
Wspieraj PROBASKET
