Dzisiaj nastąpił tak bardzo wyczekiwany przez większość fanów NBA debiut Ziona Williamsona. Młodzian nie zawiódł oczekiwań kibiców i w 18 minut spędzonych na parkiecie rzucił aż 22 punkty. Sporoą huśtawkę nastrojów zapewnili zawodnicy Miami Heat, którzy dopiero po dogrywce pokonali Washington Wizards. Triple-double zdobył Nikola Jokić, ale jego Denver Nuggets przegrali z Houston Rockets. LeBron James do spółki z Anthonym Davisem poprowadzili Los Angeles Lakers do kolejnego zwycięstwa. 40 punktów Karla-Anthony’ego Townsa okazały się niewystarczające do pokonania Chicago Bulls. Po pełny obraz meczów minionej nocy zapraszamy poniżej.
Detroit Pistons – Sacramento Kings 127:106
- Derrick Rose zdobył 22 punkty i miał 11 asyst. Aż siedmiu zawodników Tłoków rzuciło w tym meczu przynajmniej 10 punktów.
Orlando Magic – Oklahoma City Thunder 114:120
- Denis Schroder zaaplikował rywalom 31 punktów, a Thunder wygrali po raz trzeci z rzędu. Chris Paul dołożył 19 oczek i sześć asyst.
- Dla przegranych 24 punkty i 11 zbiórek zdobył Nikola Vucević, 26 oczek dołożył Terrence Ross.
Toronto Raptors – Philadelphia 76ers 107:95
- Po imponującej serii czterech zwycięstw z rzędu Sixers notują koleną porażkę z wyżej notowanym rywalem. Philadelphia nie jest w stanie odnieść zwycięstwa w Toronto od 2012 roku.
- Goście rozpoczęli mecz z wysokiego „C” i to oni szybko odskoczyli z wynikiem. Pod nieobecność Joela Embiida po raz kolejny świetnie prezentował się Ben Simmons, autor 17 punktów, 10 zbiórek i 8 asyst. Jeszcze w pierwszej kwarcie Philadelphia prowadziła różnicą 14 oczek.
- Po 4 minutach gry parkiet opuścić musiał obrońca 76ers, Josh Richardson. Podczas próby odbioru piłki 26-latek nabawił się urazu lewego ścięgna udowego. Dokładne badania określające powagę sytuacji zostaną przeprowadzone w czwartek.
- Raptors byli w stanie dwukrotnie zniwelować znaczną przewagę Philly i w czwartej odsłonie starcia to oni przejęli inicjatywę. Prym w szeregach Toronto wiedli Fred VanVleet (22 punkty, 8 asyst), Norman Powell (18 pkt) i Pascal Siakam (18 oczek, 15 zbiórek), który zanotował swoje dziewiąte double-double tego sezonu.
- Po drugiej stronie dominował Tobias Harris (22 pkt), lecz to gospodarze kontrolowali grę i dowieźli zwycięstwo do końcowej syreny. Dla Raps jest to już piąty triumf z rzędu.
Autor: Krzysztof Dziadek
Atlanta Hawks – Los Angeles Clippers 102:95
- Clippers musieli sobie radzić zarówno Paula George’a, jak i Kawi’ego Leonarda. Skrzętnie skorzystali z tego młodzi zawodnicy Hawks, notując 11 wygraną w sezonie.
- Do zwycięstwa poprowadził gospodarzy John Collins, autor 33 punktów. Brandon Goodwin rzucił 19 punktów w czwartej kwarcie. Atlanta przygrywała w pewnym momencie różnicą 21 oczek, ale ostatecznie potrafiła odwrócić listy spotkania na swoją korzyść.
- Dla Clippers najwięcej punktów – 30 – zdobył Montrezl Harrell.
Boston Celtics – Memphis Grizzlies 119:95
- Jayson Tatum zdobył 23 punkty, ale opuścił parkiet w trzeciej kwarcie z powodu urazu pachwiny. Na szczęście dla gospodarzy, mecz był już dawno wygrany.
- Grizzlies przegrali drugi mecz z rzędu po tym jak udało im się zwyciężyć w siedmiu kolejnych spotkaniach. Dzisiaj brylował w ich szeregach Jonas Valanciunas, autor 16 punktów i 13 zbiórek.
Miami Heat – Washington Wizards 134:129 OT
- Goście od początku byli stroną przeważającą i szybko zdołali to udokumentować. Trafienia Jimmy’ego Butlera (24 punkty, 7 zbiórek, 10 asyst) czy wchodzących z ławki Tylera Herro (25 pkt, 7/9 zza łuku) i Gorana Dragicia (22 punkty, 10 asyst) umożliwiły Heat momentalne osiągnięcie prowadzenia różnicą ponad 20 oczek.
- Po przerwie swoje show kontynuował jednak obrońca Wizards, Bradley Beal. 26-latek dał popis swoich umiejętności, zdobywając 38 punktów, a dzięki jego wyczynom gospodarze byli w stanie odrobić straty i objąć prowadzenie.
- 24 oczka z ławki rezerwowych dorzucił Davis Bertans, z kolei Ian Mahinmi (10 punktów, 10 zbiórek) zaliczył swoje pierwsze double-double w bieżącym sezonie.
- Przez dłuższy okres wynik oscylował w granicy remisu. Trójka Jamesa Johnsona na 36 sekund przed końcową syreną doprowadziła do wyrównania, a o rezultacie miała ostatecznie zadecydować dogrywka.
- Po szybkim runie 5:0 Heat odskoczyli z wynikiem i choć brylujący Bradley Beal po raz kolejny zniwelował stratę do zaledwie dwóch oczek, to gospodarze nie dali wyrwać sobie zwycięstwa z rąk.
Autor: Krzysztof Dziadek
New York Knicks – Los Angeles Lakers 92:100
- LeBron James zdobył 21 punktów i sześć zbiórek, Anthony Davis dołożył 28 oczek, a Lakers wygrali już po raz 35 w sezonie.
- James ma na swoim koncie już 33 599 punktów w karierze. Do pokonania Kobego Bryanta brakuje mu już tylko 44 oczek. Można więc zakładać, że za dwa spotkania znajdzie się na podium najlepszych strzelców w historii NBA.
Chicago Bulls – Minnesota Timberwolves 117:110
- Karl-Anthony Towns rzucił 40 punktów, ale niewiele to dało – Timberwolves przegrali po raz siódmy z rzędu i nic nie wskazuje na to, aby ekipa z Minnesoty jeszcze w tym sezonie odnalazła właściwy rytm.
- Zach LaVine zdobył 25, a Lauri Markkanen 21 oczek. Bulls prowadzili w pewnym momencie meczu już 19 oczkami. Roztrwonili przewagę, ale ostatecznie ostatnie słowo należało do nich.
Houston Rockets – Denver Nuggets 121:105
- Imponująco wygląda gra Rakiet gdy w tym samym meczu dobrze grają Russell Westbrook, James Harden i Eric Gordon. Pierwszy z nich rzucił 28 punktów, drugi 27 a trzeci 25.
- Nikola Jokić zdobył triple-double, ale na nic się to zdało. Przetrzebieni kontuzjami Nuggets nie byli w stanie przeciwstawić się rozpędzonym gospodarzom.
Phoenix Suns – Indiana Pacers 87:112
New Orleans Pelicans – San Antonio Spurs 117:121
- Chyba najbardziej wyczekiwany debiutant od czasu LeBrona Jamesa w końcu w pełni zawitał do NBA. Zion Williamson zaliczył bardzo udane pierwsze spotkanie na parkietach najlepszej ligi świata.
- 19-latek spędził na parkiecie 18 minut, w trakcie których rzucił 22 punkty, zebrał siedem piłek i rozdał trzy asysty. Trafił on wszystkie cztery próby zza łuku.
- Co warto podkreślić – aż 17 punktów Zion rzucił w ostatniej kwarcie.
- Niestety, dla fanów gospodarzy była to jedyna dobra wiadomość, bo ich ulubieńcy musieli uznać wyższość przyjezdnych z Teksasu. LaMarcus Aldridge poprowadził Spurs do wygranej, rzucając 32 punkty.
Golden State Warriors – Utah Jazz 96:129