Kolejne „co gdyby”, które mogło napisać bardzo interesującą historię dla Boston Celtics. Okazuje się bowiem, że mistrz drużyny z Bean-City – Ray Allen był gotowy wrócić do gry, gdyby latem 2016 roku generalnemu menadżerowie Celtics udało się sprowadzić prawdziwą gwiazdę do składu.
Koniec końców Ray Allen nie zakończył kariery na własnych warunkach. Opuścił Miami Heat i więcej na ligowe parkiety nie wrócił. Przygodę zamknął z dwoma mistrzowskimi pierścieniami, które zdobył w Bostonie i Miami. Okazuje się, że mógł ponownie założyć trykot Boston Celtics, gdyby tylko latem 2016 roku Danny Ainge był odrobinę skuteczniejszy w swoich działaniach.
Allen spędził w Bostonie pięć sezonów i zdobył z Celtics mistrzostwo grając u boku Kevina Garnetta, Paula Pierce’a i Rajona Rondo. W 2012 odszedł do Miami, gdzie połączył siły z LeBronem Jamesem, Dwyanem Wadem i Chrisem Boshem. Jego historyczny rzut za trzy w serii z San Antonio Spurs walnie przyczynił się do późniejszego zdobycia przez ekipę z Florydy mistrzostwa. Potem Sugar Ray mógł wrócić do Bostonu, ale tylko w przypadku dołączenia do drużyny… Kevina Duranta.
– Rozmawiałem wtedy z Dannym [Aingem] i powiedziałem mu, że to dla mnie ostatnia misja i będę w stanie to zrobić. Naprawdę bym wrócił – przyznaje Allen. – Wtedy Kevin [Durant] był wolnym agentem. Myślał o tym, żeby przejść do Bostonu i powiedziałem, że jeśli im się uda ściągnąć KD to zgłaszam swoją gotowość i będę chciał zrobić dla Bostonu coś dobrego – dodał.
Wiemy, jak się skończyło. Durant wybrał wówczas Golden State Warriors i zdobył z organizację dwa mistrzostwa. Allen ostatecznie musiał się pogodzić z tym, że karierę zakończy bez trzeciego pierścienia. W 2016 Ray Ray napisał specjalny list dla The Players Tribune, w którym ogłosił zakończenie swojej bardzo ciekawej przygody z profesjonalną koszykówką. Na parkietach NBA rozegrał 1300 meczów i notował na swoje konto średnio 18,9 punktu, 4,1 zbiórki i 3,4 asysty trafiając 45,2 FG% i 40% za trzy.
Wyniki NBA: Seria wygranych Celtics przerwana! LeBron w wielkiej formie i 39 punktów Murraya
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET