Po cichu, w Waszyngtonie, Isaiah Thomas gra dla tamtejszych Wizards coraz lepszą koszykówkę, nawiązując do formy sprzed problemów zdrowotnych. W DC nie mieli nic do stracenia podpisując rozgrywającego i ten odpłaca się im za kredyt zaufania. Czy to początek czegoś wielkiego?
Wybił się w Sacramento Kings, ale wielką formę złapał będąc w Bostonie. Był tak dobry, że jego nazwisko pojawiało się przy okazji rozmów na temat MVP sezonu regularnego. Potem jednak dla Isiaha Thomasa zaczęła się długa i męcząca przygoda z różnego rodzaju urazami, które zepchnęły go na koszykarski margines. Dość niespodziewanie wrócił do punktu, w którym przygoda się dla niego zaczynała i na nowo musiał budować swoją pozycję. Nigdy się jednak nie poddał.
Przed rozpoczęciem bieżącego sezonu, nie było pewności, czy któryś z generalnych menadżerów znajdzie w swojej rotacji miejsce dla zdesperowanego weterana. Koniec końców podpisał z Washington Wizards roczną umowę za minimum. Ekipa wiedziała, że w rozgrywkach 2019/2020 będzie bez Johna Walla, więc potrzebowała wsparcia na pozycję numer jeden. Jednak cały czas trzymał się zawodnika pech. Następny rozdział w karierze rozpoczął od kolejnego urazu, gdy w trakcie obozu skontuzjował palca i stracił dużą część pre-season.
Po raz kolejny Thomas zacisnął zęby i walczył. W efekcie odzyskał dobrą formę i w ostatnim czasie prezentuje efektywność na bardzo interesującym poziomie. Sugeruje, że nadal jest w stanie nawiązać do koszykówki, jaką grał w Bostonie. W siedmiu dotąd rozegranych meczach notował na swoje konto średnio 13,9 punktu i 6,3 asysty trafiając 44% z gry i 38,5% z dystansu. To wszystko w 24 minuty, które otrzymuje od trenera Scotta Brooksa. Wizards cały czas nie chcą przesadzać z obciążaniem Thomasa.
Liczby więc prezentują się dla zawodnika bardzo dobrze. Niewykluczone, że już nigdy nie uda mu się wrócić do poziomu All-Stara, ale jeśli utrzyma podobną produktywność to zawsze będzie dla trenerów świetnym uzupełnieniem składu, chociażby jako uderzenie z ławki. To i tak wiele biorąc pod uwagę miejsce, w jakim Thomas się znalazł. Skoro Derrick Rose dostał od Detroit Pistons 2-letni kontrakt za 15 milionów dolarów, Thomas latem 2020 roku, gdy znów zostanie niezastrzeżonym wolnym agentem, może powalczyć o podobne pieniądze.
NBA: DeRozan pożegna się ze Spurs? Są chętni na jego pozyskanie
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET