Stephen Curry niemal na każdym kroku podkreśla swoją dominację. Nie tylko jest głównym kandydatem do nagrody dla najbardziej wartościowego gracza – niewykluczone, że będzie również liczył się w rywalizacji o nagrodę dla zawodnika, który poczynił największy postęp. Czy liga będzie gotowa oddać dwie indywidualne nagrody w ręce rozgrywającego?
Stephen Curry pod względem statystyk rozgrywa znacznie lepszy sezon niż swoje rozgrywki MVP. Wystarczy spojrzeć na grafikę niżej i wszystko staje się jasne. Rozgrywający Golden State Warriors wyniósł swoją grę na jeszcze wyższy poziom i podkreśla to na wielu płaszczyznach.
Jeśli Curry’emu udałoby się dobyć obie nagrody, byłby pierwszym graczem w historii, który dokonał takiej rzeczy. Zawodnik w bieżących rozgrywkach jest znacznie pewniejszy siebie. Oddaje rzuty z większej odległości, ma lepszą kontrolę gry na koźle i znakomicie czyta defensywę rywala. Wiele z tych rzeczy przyszło wraz z doświadczeniem i odkrywaniem swojego potencjału.
Niewykluczone jednak, że Curry’emu pomogła również obecność w drużynie Steve’a Nasha. Kanadyjczyk co jakiś czas pojawia się na treningach Warriors, aby podzielić się ze sztabem oraz zawodnikami swoimi spostrzeżeniami na temat ich gry. Przed sezonem twierdzono, że ta współpraca wyjdzie na dobre zwłaszcza Curry’emu. Nie wiemy jednak jak wiele czasu Nash poświęcił MVP ligi.
– Nie jestem w stanie go wiele nauczyć – mówił Nash jeszcze przed rozpoczęciem sezonu regularnego. Progres Stepha jest naturalnym porządkiem dla gracza, który ma dopiero 27 lat i wchodzi w najlepszy okres swojej kariery. Swoboda oraz spokój, z jakimi gra lider GSW, pozwalają mu na bieżąco odkrywać swoje możliwości. Czy waszym zdaniem zasłużył na wyróżnienie dla zawodnika, który poczynił największy postęp? Przekonajmy się… (jeśli masz innych kandydatów, podziel się w komentarzu)
fot. Keith Allison, Creative Commons
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET