Rozgrywający Miami Heat – Goran Dragić – ma nadzieję, że mimo swojego wieku, jego liczba minut na parkiecie nie ulegnie zmianie.
Zawodnik pochodzący ze Słowenii, który już od 5 sezonów występuje w Heat, obawia się swojego czasu na boisku. W przeciągu 4 ostanich lat stanowił ważny trzon swojego zespołu. Na przestrzeni całego okresu gry dla drużyny z Miami zdobywał średnio 16.7 punktu, 5.4 asyst oraz 3.8 zbiórek na mecz, co potwierdza jego bardzo ważną rolę w ekipie prowadzonej od 2008 roku przez Erik Spoelstra.
Justise Winslow dał do zrozumienia całemu klubowi, że chce zostać gwiazdą numerem 1. Sam Dragić nie ma nic przeciwko tym słowom, lecz wierzy, że pomimo swojego wieku, będzie w stanie konkurować z Winslowem o minuty na parkiecie.
– Jestem koszykarzem. Oczywiście, mogę zagrać całe spotkanie, lecz kiedy się starzejesz, jest to trochę trudniejsze. Jestem graczem zespołowym i będę w stanie spełnić każde zadanie, które wyznaczy dla mnie trener – podkreślał Dragić
Słoweński rozgrywający ma na swoim karku już 33 lata, a swojego ciała jednak nie oszuka. Zrozumiałe może być więc, że trener chce wykreować już nowego gracza, który stanie się niezastąpionym filarem zespołu. Ogromnym wzmocnieniem było przyjście Jimmy’ego Butlera z Philadelphii i jeśli Winslow’owi uda się wspiąć na wyżyny swoich umiejętności mogą stworzyć zgrany duet.
Obawy Dragicia nie są bezpodstawne, gdyż w ostatnim sezonie rozegrał jedynie 36 spotkań, z powodu ciągle powracających problemów z kolanem. Winslow skrzętnie wykorzystał nieobecność swojego kolegi i w 66 meczach notował po 12.6 punktu, 4.3 asyst oraz dokładał 5.4 zbiórek na mecz.
Weteran Heat na pewno będzie ważnym punktem w swoim zespole, lecz jego rola może uledz zmianie. Dużo młodszy Winslow chętnie zastąpiłby Dragicia na pozycji numer 1, ale jak będzie wyglądał podział minut w drużynie Miami, ujrzymy dopiero na parkiecie. Pierwszy starcie Heat w okresie pre-season odbędzie się już 9 października przeciwko San Antonio Spurs.