W piątek pierwsze ekipy przebrnęły przez dzień dla mediów, m.in. Houston Rockets, którzy w rozgrywki 2019/2020 wchodzą jako jeden z pretendentów. Zarówno James Harden, jak i Russell Westbrook wzięli udział w konferencji prasowej, co wiązało się ze stawieniem czoła podchwytliwym pytaniom.
Nie ma mowy o jakiejkolwiek taryfie ulgowej. W takiej konfiguracji gwiazd, Houston Rockets na sezon 2019/2020 mogą mieć tylko jeden cel. Do Jamesa Hardena dołączył jego kolega z Oklahomy. Russell Westbrook to bez cienia wątpliwości jeden z najlepszych koszykarzy w obecnej stawce. Problem polega na tym, że cały czas nie potwierdził, iż jest graczem, z którym drużyna może sięgnąć po mistrzowski tytuł.
W trakcie media-day Westbrook był rzecz jasna pełen optymizmu. Spytany o połączenie sił z Hardenem odpowiedział: – To będzie straszne, ale nie dla nas… Nie da się ukryć, że taka mieszanka energii, nieprzewidywalności i talentu będzie dla wielu przeciwników nie do zatrzymania. Potrzeba jednak czegoś znacznie więcej, by zbudować niepodważalne przekonanie o swojej przewadze nad resztą konkurencyjnej stawki w zachodniej konferencji.
“It’s going to be scary….not for us.”
Brodie X Beard ? pic.twitter.com/7rwlI0rdvj
— Houston Rockets (@HoustonRockets) September 27, 2019
James Harden w swoim przekazie do mediów zostawił nieco więcej marginesu, choć nie mógł zaprzeczać oczekiwaniom, jakie przed Rockets postawiono. – Zapisaliśmy na swoje konta wiele indywidualnych osiągnięć. Teraz przyszedł czas, by osiągnąć razem coś, czego jeszcze nam się nie udało – mówił Harden. Najpierw jednak będą musieli znaleźć sposób na to, by sobie nawzajem nie przeszkadzać na parkiecie.
Mówimy o dwóch koszykarzach, którzy najlepiej czują się w pojedynkach indywidualnych. Teoretycznie więc, gdy jeden ma piłkę w rękach, drugi jest bezużyteczny. Trener Mike D’Antoni musi więc zaproponować im rozwiązanie, które pozwoli wykorzystać ich umiejętności również bez piłki w ręce. A to jedna strona medalu, drugą jest koncepcja defensywa – Harden i Westbrook lubią tam oszczędzać energię, więc ktoś będzie musiał pracować za nich.
Jest wokół Rockets wiele znaków zapytania, ale nie ma wątpliwości, że mają wszystko czego potrzeba, by sięgnąć po mistrzostwo. Niewykluczone, że pierwsza część sezonu będzie poligonem doświadczalnym, który podpowie Darylowi Moreyowi – generalnemu menadżerowi drużyny, gdzie szukać wzmocnień przed zamknięciem zimowego okienka transferowego.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET