Kevin Durant jest bez wątpienia liderem Golden State Warriors w drodze drużyny po three-peat. Skrzydłowy latem trafi na rynek wolnych agentów, ale w tym momencie musimy oddać mu wszelkie zasługi, bo bez jego wkładu mistrzowie zapewne mieliby znacznie więcej problemów w serii z Houston Rockets.
Po dwóch meczach półfinału, Golden State Warriors jadą do Houston, by serię zamknąć. Rockets od wielu miesięcy przygotowali się do tej rywalizacji, więc na pewno tak łatwo nie odpuszczą, niemniej aktualni mistrzowie są na najlepszej drodze do zakończenia rozgrywek z jeszcze jednym trofeum Larry’ego O’Briena. Kluczową rolę w dotychczasowych meczach odgrywał dla swojej drużyny Kevin Durant. W ośmiu rozegranych spotkaniach był absolutnie zjawiskowy.
Po meczu numer jeden serii z Rockets, trener Steve Kerr nie bał się porównać 30-letniego skrzydłowego do zawodnika, obok którego zdobywał pierwsze mistrzowskie tytuły. – Przypomina mi tego gościa Michela jakiegoś tam… Nie mogę sobie przypomnieć nazwiska. Nie, mówiąc poważnie, gra Kevina wykracza poza skalę – twierdzi szkoleniowiec Warriors. – Moim zdaniem jest najbardziej utalentowanym graczem na planecie. Nigdy wcześniej nie było kogoś takiego, jak KD. […] Po przegranym drugim meczu z Clippers wiedział, że musi podnieść sobie poprzeczkę i dokładnie to zrobił – dodaje.
W pierwszych siedmiu meczach play-offów, Durant notował liczby z kosmosu! W rywalizacji, która zakończyła pierwszą rundę rzucił Los Angeles Clippers 50 punktów, 38 w samej pierwszej połowie. – Gdy gra agresywnie, nie da się go zatrzymać – twierdzi Draymond Green. To prawda, ani Clippers, ani Rockets nie znaleźli sposobu na to, by Kevina jakkolwiek spowolnić. Połączenie jego warunków fizycznych, talentu i doświadczenia robi dla Warriors ogromną różnicę w tych play-offach.
– Doskonale wie, czego potrzebujemy i kiedy tego potrzebujemy – mówi Stephen Curry. – Ma w sobie wiele pewności siebie. W ostatnich meczach grał na jeszcze wyższym poziomie – dodał rozgrywający, który w play-offach mierzy się z drobnymi kłopotami zdrowotnymi, co tylko podbija wyzwanie, jakiemu czoła stawia KD. W drugim starciu serii z Rockets skrzydłowy zanotował na swoje konto 29 punktów, 5 zbiórek, 4 asysty, 2 bloki i przechwyt. Swoją obecność podkreśla po obu stronach parkietu, dlatego ogląda się go z największą przyjemnością.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET