Wydawałoby się, że zatrudnienie nowego trenera przez Los Angeles Lakers jest dla klubu priorytetem. Wygląda jednak na to, że na ich numerem jeden na liście jest Monty Williams, a nie Tyronn Lue. Dlatego muszą poczekać aż obecny asystent Sixers zakończy sezon. Może się jednak okazać, że nie będzie on zainteresowany pracą w Los Angeles. Dlaczego?
Według wielu amerykańskich dziennikarzy zawęziło grono kandydatów na nowego trenera Lakers do dwóch osób. Są nimi:
- Tyronn Lue – były gracz m.in. Lakers, a ostatnio trener Cleveland Cavaliers, z którymi (razem z LeBronem Jamesem) zdobył mistrzostwo.
- Monty Williams – były gracz NBA, obecnie asystent w Sixers, ale wcześniej przez pięć sezonów prowadził New Orleans Hornets/Pelicans (2010-2015).
Lakers podobno na pierwszym miejscu stawiają Williamsa, ale muszą zaczekać aż Sixers zakończą sezon. Dlaczego?
Wiele zależy od tego jak zespół z Filadelfii poradzi sobie w play-offach. W przypadku odpadnięcia w drugiej rundzie z Raptors, może się okazać, że Williams otrzyma propozycję przejęcia Sixers jako główny szkoleniowiec. Poza tym Williams może wybrać młodą, perspektywiczną drużynę Phoenix Suns, a nie Lakers.
Poza tym trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, która z ofert byłaby dla samego Williamsa najlepsza? W Lakers to presja, gwiazdy, Hollywood, LeBron James, niewiadomy skład (czy uda się latem pozyskać duże wzmocnienie w postaci gwiazdy?). To wszystko sprawia, że praca szkoleniowca Jeziorowców wcale nie jest taką świetną propozycją, jak się wydaje.
W Sixers Williams kontynuowałby pracę nad budową drużyny, która ma duży potencjał i już osiągnęła wysoki poziom. W Phoenix miałby okazję ułożenia wszystkiego od nowa.
Dlatego właśnie Lakers mają spory problem. Tyle niewiadomych oraz presja, a jakby tego było mało, to po odejściu Magica Johnsona, straszny bałagan w biurze – brak lidera organizacji.
Podobno Rob Pelinka, który wcześniej był agentem, a ostatnio razem z Magiciem zarządzał Lakers, ma zostać ich „liderem”. Pelinka ma dobrego doradcę w postaci Kurta Rambisa – byłego gracza Jeziorowców z czasów Showtime. Ten jednak lubi być w cieniu jako doradca. Trudne decyzje byłyby więc na barkach Pelinki, który nie ma wystarczającego doświadczenia – nie grał też w NBA, a tylko w NCAA.
Dziwne jest więc też to, że Lakers nie szukają następcy Magica – byłego gracza NBA lub mającego doświadczenie w innych klubach menedżera najwyższego szczebla.
Ale czy kolejność nie powinna być odwrotna? A co jeśli zatrudnią trenera, którego nowy prezydent klubu nie będzie zwolennikiem?
Teoretycznie Lakers mają jeszcze czas, ale w ich przypadku presja jest i oczekiwania są ogromne, dlatego mimo że trwają play-offy, to wiele osób zastanawia się na co oni czekają?
Wracając do mojego tekstu „Dlaczego Tyronn Lue powinien być trenerem Lakers” sprzed dwóch tygodni (link tutaj) przypomnę fakty, jakie wtedy podałem.
Gdzie są dziś Los Angeles Lakers?
- Rok temu LeBron James podpisał z Lakers czteroletnią umowę.
- Pierwszy sezon okazał się katastrofą.
- Nie udało im pozyskać z rynku żadnego innego (poza LeBronem) wartościowego zawodnika.
- Skład z Beasleyem, Rondo, Stephensonem i McGee przypominał zgrupowanie buntowników i wyklętych, a nie drużynę, która miała walczyć o mistrzostwo NBA.
Nie udał się transfer, który miał sprowadzić do Lakers Anthony’ego Davisa. - Lakers nie awansowali nawet do play-offów.
- LeBron James miał poważną kontuzję. Nie grał ponad miesiąc. W grudniu skończy 35 lat i będzie to jego 17 sezon w NBA.
- Lakers zwolnili trenera Luke’a Waltona (od razu zatrudnili go Sacramento Kings).
- Magic Johnson zrezygnował z funkcji „prezydenta klubu”, którą objął zaledwie dwa lata temu.
- Lakers jako organizacja są w rozsypce. Nie mają lidera, który wskazywałby im cel oraz drogę jak do niego dojść. Miał być nim Magic Johnson. Nie wyszło.
A co Lakers powinni zrobić?
- Porządek wewnątrz organizacji.
- Zatrudnić „prezydenta klubu” – osobę doświadczoną w koszykówce, znaną w środowisku, szanowaną, charyzmatyczną.
- Zatrudnić trenera, który udźwignie presję i pomoże w robieniu porządków, czyli układaniu tego całego bałaganu.
- Zbudować zespół wokół LeBrona Jamesa, który będzie w stanie walczyć o mistrzostwo NBA.
- Przygotować się do Draftu.
- W lipcu przechwycić z rynku wolnych agentów jedną lub dwie gwiazdy oraz zaproponować pracę najlepszym zadaniowcom.
- Spróbować swoich sił w wyścigu o Anthony’ego Davisa.
Po więcej zapraszam do artykułu, w którym na temat trenera Lakers wypowiadają się znani eksperci i byli zawodnicy NBA: Dlaczego Tyronn Lue powinien być trenerem Lakers?
Warto posłuchać tej dyskusji sprzed kilku dni w programie The Jump:
Kandydaci na trenera Lakers:
- Tyronn Lue jako zawodnik zdobył mistrzostwo NBA z Los Angeles Lakers w latach 2000 i 2001. W 2009 roku grał w finale jako zawodnik Orlando Magic (przegrana z Lakers). Jako trener: mistrz NBA z 2016 roku i wicemistrz z 2017. Przypomnijmy, że przejął prowadzenie Cleveland Cavaliers w trakcie sezonu – 22 stycznia 2016 roku. Cavs jako pierwsza drużyna w historii NBA w wielkim finale odrobiła stratę ze stanu 1-3 na 4-3 i zdobyła mistrzostwo.
- Monty Williams grał w Knicks, Spurs, Nuggets, Magic i Sixers w latach 1994-2003. Przez pięć sezonów prowadził New Orleans Hornets/Pelicans (2010-2015).
Widziane z półdystansu: Gwiazdy wybiorą Clippers zamiast Lakers? Podsumowanie tygodnia w NBA!
Wszystkie najważniejsze informacje na temat tegorocznych play-offów NBA znajdziecie pod specjalnym tagiem: NBA playoffs 2019.
Tylko dla wtajemniczonych i czytających uważnie 🙂 Założyliśmy na Facebooku specjalną grupę dyskusyjną dla czytelników i przyjaciół PROBASKET.
Grupa jest zamknięta, ale zapraszamy do niej wszystkich pozytywnych fanów NBA – https://www.facebook.com/groups/probasketpl/ – to ma być miejsce, gdzie będziemy dzielić się spostrzeżeniami i wymieniać doświadczeniami. Dołącz do grona pozytywnych fanów NBA.
Czy wiesz, że na stronie PZBUK możesz oglądać mecze NBA NA ŻYWO?
Dostęp do transmisji meczów NBA na stronie PZBUK ma każdy zarejestrowany użytkownik, który ma minimum złotówkę na koncie gracza. Transmisje są dostępne zarówno w przeglądarce na komputerach, jak i w telefonach komórkowych. Mecze NBA są z oryginalnym amerykańskim komentarzem – zdarza się, że mecz jest bez komentarza.
Jeśli chcesz skorzystać z możliwości strony PZBUK, to zwróć uwagę na specjalną ofertę powitalną.
Jeśli postawisz swój pierwszy zakład za minimum 50zł i po kursie 1,8 lub większym, to niezależnie od tego czy ten zakład wygra czy przegra, przy kolejnym logowaniu dostaniesz od PZBUK dodatkowy darmowy zakład o wartości 50zł – do wykorzystania oczywiście w serwisie PZBUK.
Co ciekawe PZBUK jako jedyny bukmacher na rynku nie ma warunków obrotu dla darmowego zakładu. Czyli, jeśli zagrasz za minimum 50zł po kursie co najmniej 1,8, to przy kolejnym logowaniu otrzymasz darmowy zakład 50zł – wszystkie wygrane z niego możesz od razu wypłacić na konto lub grać dalej, to będzie Twoja decyzja.
Aby korzystać ze strony PZBUK należy mieć skończone 18 lat.