Przed nami finalne rozstrzygnięcia sezonu regularnego. Pozostała już tylko jedna noc przed play-offami. Ciągle trwa walka o ostatnie miejsce na Wschodzie. Na Zachodzie pozostała tylko i aż walka o dobre rozstawienie. Poza tym, to była jedna z najciekawszych nocy z NBA w całym sezonie.
Detroit Pistons – Memphis Grizzlies 100:93
– Pistons tą wygraną utrzymali ósme miejsce na Wschodzie. Przed nimi ostatni mecz. Zarówno Tłoki, jak i Miami Heat jadą jutro do Nowego Jorku. Łatwiejsze zadanie stoi jednak przed Detroit, bowiem oni zmierzą się z Knicks.
– Ish Smith zdobył 22 punkty, a Andre Drummond dodał 20 punktów i 17 zbiórek.
– Dla Grizzlies najwięcej punktów zdobył Bruno Caboclo: 15.
Miami Heat – Philadelphia 76ers 122:99
– One last dance. Z takim nastawieniem Dwyane Wade wyszedł na mecz z 76ers. I znów pokazał, że ciągle potrafi, że ciągle jest w stanie grać na wysokim poziomie. Wreszcie znów pokazał, że odchodzi jako jeden z najlepszych rzucających obrońców w historii. Ostatni raz w America Airlines Arena zabrzmiały okrzyki „M-V-P”.
– D-Wade wyszedł w wyjściowym składzie i zdobył 30 punktów.
– Dla Sixers 18 punktów rzucił Greg Monroe.
Dallas Maverics – Phoenix Suns 120:109
– To był niezwykły mecz. Spotkanie, które było pożegnaniem Dirka Nowitzkiego. Po meczu najlepszy europejski koszykarz w historii powiedział, że to jego ostatni domowy mecz w NBA. Pożegnał się też naprawdę ładnie, zdobywając 30 punktów (najwięcej w tym sezonie). Teraz jeszcze Dallas mają mecz w San Antonio i to…koniec. Po 21 sezonach (rekord) wielki Dirk odchodzi na emeryturę. To jednak nie jedyna rewelacja tego meczu. Jamal Crawford (39 lat) rzucił 51 punktów. I kto śmie mówić, że liga jest dla młodych?!
– Obok Dirka, Luka Doncić znów pokazał, że jest w stanie zastąpić swojego europejskiego kolegę. Słoweniec zaliczył kolejne triple-double: 21 punktów, 16 zbiórek, 11 asyst.
– Suns, jak to Suns, zwykle nie wygrywają, gdy ich zawodnik zdobywa 50 punktów lub więcej. Tak też było tym razem. Najgorsza drużyna w lidze.
Utah Jazz – Denver Nuggets 118:108
– Na Zachodzie sytuacja ciekawa. W poprzednim meczu Nuggets wystawili rezerwowy skład na spotkanie z Trail Blazers, bo chcieli, by ci przegonili w tabeli Houston Rockets. Ktoś chyba jednak zapomniał, że samo Denver nie ma zbyt dużej przewagi nad trzecim miejscem. Tak więc teraz Nuggets mają bilans 53-28, Houston ma 53-29, a Portland 52-29. Jeśli więc Denver przegra z Timberwolves, a Blazers pokonają Kings, wszystkie te 3 drużyny będą miały ten sam bilans.
Dla Utah ten mecz był tylko potwierdzeniem piątego miejsca. Nie mają oni już szans na czwarte, a OKC nie ma też możliwości ich zepchnąć na szóste.
– Donovan Mitchell wyrównał rekord swojej kariery, zdobywając 46 punktów. 20 punktów i 10 zbiórek dorzucił Rudy Gobert.
– Malik Beasley zdobył 25 punktów dla Nuggets. Po 22 dodali Monte Morris i Jamal Murray.
Oklahoma City Thunder – Houston Rockets 112:111
– Mimo wszystko, najlepszy mecz rozegrał się w Oklahomie. Rockets ciągle walczyli o drugie miejsce na Zachodzie. Gdyby wygrali, mieliby kartę przetargową w ręku. Skoro przegrali, już nic nie zależy od nich. A to wszystko za sprawą nietrafionego osobistego Jamesa Hardena przy stanie 111:109 dla Rockets. Russell Westbrook zebrał piłkę i dostarczył ją czekającemu w rogu Paulowi George’owi. Ten trafił trójkę i zakończył spotkanie. Jeśli w tabeli nic się nie zmieni, to te dwa zespoły spotkają się już w pierwszej rundzie play-offów.
– Westbrook zaliczył kolejne triple-double (czy ktoś to jeszcze liczy?): 29 punktów, 12 zbiórek i 10 asyst (gdyby nie to ostatnie trafienie PG13, to i TD by nie było). Geroge zdobył 27 punktów.
– Harden zdobył 39 punktów. Chris Paul dorzucił 24.
POZOSTAŁE WYNIKI: