Sezon regularny wkroczył w decydującą fazę. Szczególnie gorąco prezentuje się rywalizacja pomiędzy pięcioma zespołami Konferencji Wschodniej, które walczą o trzy miejsca w Playoffs. W teoretycznie najlepszej sytuacji jest ekipa z Detroit, jednak zamiast zapewnić sobie awans nadal musi skupiać się na walce, gdyż przegrała dwa z ostatnich trzech spotkań. Akurat w tych meczach z powodu kontuzji nie zagrał Blake Griffin, co z pewnością wpłynęło na ich wynik.
Kontuzja kolana nie jest poważna, jednak póki co uniemożliwiła grę i wszyscy fani z niecierpliwością czekają na aktualizację statusu gracza. Ekipa z Motown przegrała dwa ostatnie mecze – tak się złożyło, że rywal był ten sam – Indiana Pacers. W sobotę podopiecznych Dwane’a Casey’a czeka bardzo ważny mecz przeciwko Oklahoma City Thunders, którzy udział w Playoffs już sobie zapewnili, jednak walczą jeszcze o poprawę pozycji w tabeli. Następnie w niedzielę zmierzą się z Charlotte Hornets, którzy nadal są w grze o najlepszą ósemkę, choć ich szanse są najmniejsze spośród drużyn walczących o trzy pozostałe miejsca premiowane awansem. Ostatnie dwa spotkania to rywalizacja z dwoma niżej notowanymi rywalami: Memphis Grizzlies oraz New York Knicks – kolejno w środę i czwartek. Układ nie jest zły i szanse na sukces wydają się spore, jednak potknięcia mogą spowodować spadek w tabeli i spore poczucie niepewności. Tym samym udział w grze Blake’a Griffina wydaje się bezcenny, gdyż lider Pistons rozgrywa znakomity sezon i dostarcza swojej ekipie średnio niespełna 25 punktów, 8 zbiórek i 5,5 asysty.
Na ten moment nie wiadomo, czy podkoszowy zdąży się wyleczyć. Trudno się również spodziewać, że po powrocie do gry będzie od razu zdolny do rozegrania obydwu weekendowych meczów dzień po dniu i z pewnością kluczowy będzie ten pierwszy pojedynek, by sprawdzić jak zareaguje kolano. Jeżeli jednak nie uda się postawić go na nogi na czas, to kolejna szansa pojawi się w połowie tygodnia, lecz wtedy Pistons – w przypadku niepowodzeń – zagrają już z nożem na gardle. Nie da się ukryć, że brak lidera skutkujący porażkami w czarnym scenariuszu może kosztować ich nawet udział w grach posezonowych, co oznaczałoby całkowicie stracony sezon.