Kevin Love co prawda podpisał nowy lukratywny kontrakt w Ohio, ale jego przyszłość z zespołem wcale nie musi być taka pewna. Cleveland Cavaliers są w bardzo trudnej i przejściowej sytuacji. Według źródeł – kilka ekip jest poważnie zainteresowana przechwyceniem silnego skrzydłowego.
To koszmarny początek rozgrywek dla Cleveland Cavaliers. Zespół legitymuje się najgorszym bilansem w lidze i nie ma żadnych perspektyw na nawiązanie walki. Wszystko zatem wskazuje, że obecne rozgrywki będą bliźniaczo podobne do pierwszych bez LeBrona Jamesa, gdy ten przeniósł się do Miami. Dla Kevina Love’a nie oznacza to nic dobrego. Zawodnik na razie walczy z urazem i jest poza grą, ale czy będzie w stanie cokolwiek dla Cavs zmienić?
Love przeszedł parę tygodni temu operację stopy i będzie poza grą jeszcze przez około miesiąc. Latem 30-letni skrzydłowy podpisał 4-letni kontrakt za 120 milionów dolarów. To jednak nie oznacza, że musi dokończyć tą umowę w Ohio. Według informacji Briana Windhorsta, Cavs mogą rozważyć przehandlowanie swojego skrzydłowego, gdy ten wróci do pełni zdrowia. – Oczywiście, że mogą. Jest spore zainteresowanie Kevinem w tej lidze – czytamy.
W mistrzowskim sezonie Cavs, Love był bardzo konkretną pomocą dla LBJ-a. Jednak już w poprzednich rozgrywkach mocno obniżył loty. W 59 meczach sezonu 2017/2018 notował na swoje konto średnio 17,6 punktu, 9,3 zbiórki trafiając 45,8 FG% i 41,5 3PT%. Skuteczność za trzy była tym, co stawiało go w komfortowej pozycji, bo mógł funkcjonować jako zadaniowiec rozciągający grę na dystans. Nie był to jednak ten sam Kev co w Minnesocie. Jego instynkt przygasł, oglądaliśmy jedynie przebłyski.
W międzyczasie zawodnik walczył ze swoją głową. Ostatnio się otworzył i zaczął opowiadać o problemach z depresją. Dla niektórych generalnych menadżerów to również wskazówka w kontekście ewentualnych starań. W tym momencie wartość Love’a jest niewystarczająco wysoka, by Cavs myśleli o proponowaniu go w rozmowach. Kev potrzebuje wrócić i potwierdzić, że jest w stanie grać na poziomie 20-10 bez LeBrona Jamesa w składzie. Okoliczności mocno ku temu sprzyjają.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET