Los Angeles Clippers wygrali 4 z pierwszych 7 spotkań sezonu i aktualnie (mając taki sam bilans jak Jazz) plasują się tuż za premiowaną ósemką. Pomimo braku gwiazd drużyna Doca Riversa posiada w swoich szeregach kilku ciekawych zawodników. Jednym z nich jest Montrezl Harrell, który jak tylko dostaje szansę, to ją wykorzystuje.
Mało kto wie, że absolwent Louisville był przez ostatnie dwa sezony jednym z najefektywniejszych graczy w lidze. Podczas obecnych rozgrywek Harrell nie zamierza zwalniać tempa. Siedem ostatnich gier pokazało jak wielki wpływ ma na wyniki drużyny.
Montrezl Harrella możemy kojarzyć z gry dla Houston, gdzie stawiał swoje pierwsze kroki w NBA. Co prawda debiutanckie rozgrywki nie należały do zbyt udanych ze względu na skromną ilość minut, jednak kolejny sezon nawet przy ograniczonym czasie gry nie okazał się dla niego żadną przeszkodą by pokazać się całej lidze.
Pierwsza realna okazja nadarzyła się podczas kontuzji Clinta Capeli. Szwajcarski środkowy zwolnił miejsce w rotacji, a spora część minut dostała się właśnie Harrellowi. Zawodnik wykorzystał swoją szansę pokazując, że nie trzeba wiele czasu by zrobić na boisku ogromną różnicę. Jednym z najlepszych, jeśli nie najlepszym meczem w jego wykonaniu (jako gracz Rockets) było starcie przeciwko Toronto Raptors, którym sprezentował 28 punktów trafiając 13/14 rzutów z gry. Biorąc pod uwagę całe rozgrywki 2016/17 wyglądało to naprawdę dobrze. Harrell spędzał na boisku średnio 18 minut zdobywając 9.5 punktu przy skuteczności 65%.
Nowe miejsce, nowe możliwości
Efektywność Harrella nie okazała się na tyle imponująca by włodarze Rakiet zdecydowali się nie uwzględniać go przy ewentualnym transferze. I tak, w ramach wymiany z Los Angeles Clippers zawodnik razem z Patrickem Beverleyem, Samem Dekkerem, Darrunem Hilliardem, DeAndre Ligginsem, Lou Williamsem, Kyle Wiltjerem oraz pierwszorundowym pickiem powędrowali do błękitnej części Miasta Aniołów. Wtedy głównym tematem było przejście Chrisa Paula do Houston. Mało kto jednak brał pod uwagę wartość pakietu jaki otrzymali Clippers, który składał się z kilku naprawdę solidnych i młodych zawodników.
Opłacalna inwestycja
W swoim pierwszym sezonie Harrell został jedynym zawodnikiem w lidze, który notował średnio ponad 10 punktów na mecz w czasie mniej niż 18 minut gry. Latem Clippers zdecydowali się podpisać z nim przedłużenie kontraktu oferując 12 milionów za 2 lata gry. Patrząc na to, że Harrell w ciągu 17 minut dostarcza średnio 11 punktów trafiając 63.5% wszystkich prób, ruch ten można uznać za strzał w dziesiątkę.
Gest zaufania ze strony klubu został doceniony przez samego zawodnika. Trez nie zwolnił tempa i podczas obecnych rozgrywek notuje średnio 13 punktów (64.4 FG%) i 5.9 zbiórki (20.4 MPG). Zawodnik nie omieszkał zemścić się na byłej drużynie aplikując Houston 30 oczek (8/13 FG, 14/15 FT). Warto również dodać, że Harrell mógł pochwalić się dwucyfrową zdobyczą w pięciu meczach z rzędu. Podczas tej serii jego skuteczność wynosiła, aż 73%.
Zagrożenie ze strony Harrella jest ogromne. To zawodnik, który może wykonać efektowny wsad czy wykonać ciekawy ruch tyłem do kosza. Jest także zaskakująco dobrym podającym, choć sporo osób o tym zapomina. Jednym słowem Harrell jest w stanie zrobić wszystko by wygrać. Biorąc pod uwagę jego statystyki na tle całej drużyny wygląda to imponująco:
– Druga najlepsza skuteczność z gry w zespole
– Trzeci jeśli chodzi o net rating (net rating to różnica między tym jak zawodnik radzi sobie na sto posiadań w obronie i na sto posiadań w ataku). Trzeci net oznacza, że Harrell jest jednym z najlepszych graczy zespołu po obu stronach parkietu, bo i tu i tu jest przewagą.
– Czwarty najlepiej punktujący zespołu
– Czwarty najlepszy zbierający zespołu
– Piąty w procencie zbiórek ofensywnych zespołu
– Drugi w liczbie oddanych (trafionych i nietrafionych)prób z linii rzutów wolnych. Jego skuteczność wynosi w tym elemencie 73%
Widzimy zatem, że efektywność Harrella podczas pobytu w Los Angeles zdaje się nasilać. Część osób zarzuci zawodnikowi, że jego wpływ jest widoczny wyłącznie w ataku. Jak mawiał klasyk: Nic bardziej mylnego! Trez poprawił się również po bronionej stronie parkietu. Pomimo dosyć skromnych warunków fizycznych (203 cm) zawodnik z powodzeniem występuje jako środkowy uprzykrzając życie kolejnym oponentom. Przez 7 ostatnich gier Harrell prowadzi w drużynie jeśli chodzi o:
– wskaźnik efektywności PER
– liczbę bloków na mecz
– procent zablokowanych rzutów
– Win- share w przeliczeniu na 48 minut (oznacza to, że w przekroju 48 minut zawodnik ma największy wpływ na zwycięstwa Clippers)
– Defensive win-share (największy wpływ na wygrane Clippers biorąc pod uwagę obronę)
Warto również dodać, że do tej pory środkowy pozwala, aby jego przeciwnicy trafiali zaledwie 40.8 % z gry. Oprócz tego 24.6% zbiórek zespołu to zbiórki Harrella.
Warto docenić
Po upływie dwóch sezonów wydaje się, że Harrell znalazł swoje miejsce na ziemi. Łączy go niesamowita chemia z Lou Williamsem i Shai Gilgeousem-Alexandrem. Panowie świetnie odnajdują się w akcjach typu pick&roll siejąc spustoszenie na połowie przeciwnika. Szybkie i zwinne ręce Harrella mogą złapać wiele trudnych piłek zamieniając je na punkty. Jego ogromną zaletą jest także tempo przejścia z obrony do ataku, które również gwarantuje mu otrzymanie kilku dodatkowych podań. Tutaj pojawia się także świetne wykończenie akcji. Harrell wielokrotnie pomimo ostrego faulu ze strony przeciwnika potrafił zamienić akcję na punkty.
Środkowy Clippers jest także zawodnikiem niezwykle elastycznym. W szybki sposób potrafi dostosować się do warunków panujących na boisku i znaleźć swoje miejsce bez względu na to kto wokół niego gra- czy to jest pierwszy, drugi czy trzeci garnitur zespołu. Przed sezonem Harrell na swoim twitterze opublikował post z napisem „MIP”. Na ten moment ciężko jest cokolwiek stwierdzić, jednak przy takiej dyspozycji ma on spore szansę by być jednym z kandydatów do zdobycia tej nagrody.
MIP⏳
— Montrezl Harrell (@MONSTATREZZ) 4 sierpnia 2018
Ławka rezerwowych Clippers lideruje obecnie w lidze ze średnią 58.3 punktów na mecz. Wspomniana trójka (Williams, Harrell, Gilgeous-Alexander) zdobywa, aż 67% tej sumy. W takim przypadku w szeregach Doca Riversa może się znaleźć, aż trzech pretendentów do statuetki Sixth Man of the Year. Biorąc jednak pod uwagę, jak efektowne minuty daje Harrell, to właśnie on wydaje się być najsilniejszym kandydatem.
Za nami dopiero 7 spotkań sezonu, jednak warto przyjrzeć się bliżej zarówno środkowemu Clippers jak i całej drużynie, która zaczyna grać naprawdę ciekawy basket.