Steve Kerr nie chce traktować nadchodzącego sezonu jak swój ostatni w Chicago Bulls, gdy po zdobyciu mistrzostwa era Michaela Jordana się skończyła. W Oakland są przekonani, że mogą utrzymać obecną rotację, choć w kontekście przyszłości pojawiło się wiele niewiadomych.
Golden State Warriors stają przed szansą zdobycia trzeciego tytułu z rzędu i tym samym wpisania się do ekskluzywnego klubu ekip, które mają na swoim koncie tzw. three-peat. Zespół jest w naprawdę dobrym położeniu. Mają wszystko, by w rozgrywkach 2018/2019 odnieść sukces. Steve Kerr zachowuje mimo wszystko chłodną głowę i nie chce wyprzedzać tego, co przyniesie dla GSW przyszłość. Przed zespołem spore wyzwanie, m.in. związane z utrzymaniem motywacji na wysokim poziomie i wdrożeniem do gry DeMarcusa Cousinsa.
Kerrowi przedstawiono wizję, iż sezon 2018/2019 Warriors może być podobny do tego 1997/1998 Chicago Bulls, gdy ekipa Michaela Jordana po raz ostatni zdobywała mistrzostwo. Wówczas nazwano te rozgrywki Bulls „ostatnim tańcem”. – Ostatni taniec? Mam nadzieję, że nie. Mam nadzieję, że nadal będziemy tańczyć – przyznał szkoleniowiec mistrzów. – […] W 1998 wiedzieliśmy, że po sezonie każdy się zmyje, nawet Phil [Jackson] – dodaje Kerr.
– Z Warriors jesteśmy w innej sytuacji. Mamy oczywiście kilku graczy, którzy trafią latem 2019 na rynek wolnych agentów, ale nikt kolejnego sezonu nie traktuje jako ostatniego tańca. Po prostu chcemy się cieszyć, tym co mamy i zobaczymy, co będzie dalej – mówi Kerr. Kolejne off-season przyniesie wolne agentury Kevina Duranta i Klaya Thompsona. O ile ten drugi bardzo chce zostać, ten pierwszy nie ma zamiaru wykluczać na tym etapie żadnego scenariusza.
Warriors na sezon 2019/2020 przeniosą się do nowej hali, więc to swego rodzaju nowy rozdział. Joe Lacob i Peter Gruber chcą nieustannie wygrywać, więc będą naciskać, by utrzymać zespół gotowy do dominacji. Jednak nawet gdyby Warriors stracili dwóch All-Starów ze swojej rotacji, nadal będą faworytem zachodniej konferencji, choć rywalizacja automatycznie stałaby się o wiele ciekawsza. Dynastia wisi na włosku? Przekonamy się za rok.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET