Ricky Rubio nie może się doczekać swojego drugiego sezonu w Utah Jazz. Hiszpan chce udowodnić kibicom, działaczom i przede wszystkim sobie, że może wejść na wyższy poziom i być kluczowym zawodnikiem. Rozgrywający wiąże swoją przyszłość z Jazz.
Rok temu z Utah odchodził George Hill, który – gdy był zdrowy – świetnie rozgrywał. Jego miejsce miał zastąpić sprowadzony z Minnesoty Timberwolves Ricky Rubio. Hiszpan został wybrany przez Leśne wilki w drafcie w 2009 roku. Rozgrywający nie spełnił pokładanych w nim nadziei, a w Mienneapolis do dziś plują sobie w brodę, że nie wybrali Curry’ego. Przede wszystkim Rubio zawiódł jako strzelec. Nigdy nie było do niego zastrzeżeń, jeśli chodziło o kreowanie gry, ale Ricky za mało zdobywał punktów. W dotychczasowej karierze playmaker trafiał ledwie 32,5 % swoich trójek (w sezonie 2017/18 średnia wzrosła do 35,2 %), a ogólnie z gry ledwie 38,5 %. Przełożyło się to ledwie na 10,8 punktu na mecz w całej karierze.
Nie są to statystyki, którymi można podbić ligę. Nikt w Utah nie miał więc pojęcia, czego oczekiwać po niespełna 28-letnim zawodniku. Zespół przeszedł rewolucję, bowiem z klubu, poza Hillem, odeszła też największa gwiazda – Gordon Hayward. Z pierwszymi występami Hiszpana okazało się jednak, że to może być bardzo dobry transfer. Serca fanów (a wiemy, że w Salt Lake City fani są bardzo wymagający) rozgrywający zdobył już 1. listopada w starciu z Trailblazers. Rubio zdobył wtedy 30 punktów, w tym 9 w dogrywce i poprowadził SWOJĄ drużynę do zwycięstwa.
Podobnie jak cała drużyna, Ricky wpadł w dołek formy w zimie. To przysporzyło wszystkim pewne wątpliwości, czy faktycznie Rubio jest rozgrywającym na lata. Po kilku wieczorach z bardzo słabym dorobkiem strzeleckim nastroje były minorowe. Wtedy właśnie przyszedł przełom.
Utah Jazz nagle stali się jedną z najlepszych drużyn w lidze. Seria 29-7 do końca roku dała im play-offy. Głównie pochwały padały pod Rudy’m Gobertem, który odmienił drużynę i Donovanem Mitchellem – przebojowym pierwszoroczniaku, który robił wsady nad niemal każdym. Choć hiszpański rozgrywający grał bez błysków fleszy, to w dużej mierze dzięki niemu gra Jazz uległa zmianie. Rubio osiągnął średnią 15 pkt/mecz przy 44% celności rzutów i 41% za trzy. Rubio osiągnął niewyobrażalną liczbę +345 w plus/minus, kiedy był na parkiecie podczas tej serii.
Rubio przede wszystkim chciał grać. Jego pobyt w Wolves w ostatnich latach był męczący dla każdej strony i niewiele było tam radości z grania. W Salt Lake City Ricky chciał po prostu grać i wreszcie wygrywać. Celem Hiszpana były play-off. Zawodnik kończył już 7. sezon w NBA, a nigdy jeszcze nie zagrał w tej fazie sezonu. Nikt nie chciał PO bardziej, niż Rubio. Nikt mu nie mógł wejść w drogę. Nawet jego poprzednia drużyna.
Ricky Rubio był bardzo zdeterminowany i dopiął celu. Jego apetyt nie kończył się jednak na osiągnięciu play-offów. On chciał wygrywać. Play-off Ricky okazał się bestią. W pierwszej rundzie przeciwko Oklahomie był po prostu świetny. Jego tripple-double w trzecim meczu zaskoczyło nawet Russella Westbrooka.
Czekaliśmy 7 długich lat na zobaczenie, co Rubio pokaże w PO. Okazało się, że czekaliśmy na to zdecydowanie za długo. Ricky był kapitalny, kibice za nim szaleli. Wtedy jednak przytrafiła się kontuzja ścięgna uda. W szóstym starciu rozgrywający musiał zejść z parkietu. Jazz wygrali serię, ale w kolejnej nie mieli już szans z Rockets. Rubio w poprzednim sezonie na boisko już nie wrócił.
To wszystko było ledwie 3 miesiące temu. Od tamtego czasu o Utah było cicho. Kierownictwo klubu zabezpieczało głównie kontrakty zawodników występujących w drużynie w poprzednich rozgrywkach i nie pozyskali nikogo znaczącego.
Ten sezon będzie najważniejszy w karierze Ricky’ego Rubio. 27-latek wchodzi w ostatni rok swojej pięcioletniej umowy wartej ledwie 55 milionów dolarów. Poprzedni rok był najlepszym w jego karierze. Jeśli Hiszpan wejdzie na jeszcze wyższy poziom, będzie oczekiwał znacznie większych pieniędzy. Rubio będzie miał cały rok, by powalczyć o dobry kontrakt.
Rozgrywający w trakcie minionego roku często mówił o tym, jak bardzo uwielbia Utah. W wolnym czasie jeździł i zwiedzał stan. Zawodnik podkreślał też wielokrotnie, że uwielbia grać dla Jazz. Nie ma więc wątpliwości, że Rubio chce być przyszłością Jazzmanów. Nie wiadomo jednak, czy Hiszpan będzie w stanie dojść do porozumienia w sprawie wysokiej umowy z działaczami klubu.
Jedno wiemy na pewno. Rubio zasługuje na grę w drużynie walczącej o wysokie cele. Wszyscy chcemy zobaczyć więcej tego play-off Ricky’ego. Jazz na pewno mają drużynę, która powinna walczyć o czołowe miejsce w mocnej zachodniej konferencji. Czy w kolejnych latach z Rubio w składzie? Hiszpański rozgrywający ma cały rok na udowodnienie swojej wartości.
autor: Dawid Paluch
Warto nas obserwować:
- PROBASKET na Instagramie
- PROBASKET na Twitterze
- PROBASKET na Facebooku
- PROBASKET na YouTube
Szukasz strojów meczowych, t-shirtów, bluz i innych ubrań oraz akcesoriów z logo swojej ulubionej drużyny NBA? Sprawdź ofertę oficjalnego sklepu Nike. Nike jest głównym partnerem NBA.