Dziwna sytuacja. Najpierw Nemanja Bjelica poinformował Philadelphię 76ers, że nie podpisze z nimi kontraktu, bo chce wrócić do Europy, a teraz negocjuje kontrakt z Sacramento Kings. Wysokiego do pozostania w USA miał namówić Vlade Divac.
Kilka dni temu Nemanja Bjelica zgodził się grać dla Philadelphii 76ers za 4,45 miliona dolarów. Były to pieniądze z wyjątku mid-level. Brakowało jedynie podpisu pod kontraktem. Podpis się nie pojawił, bo Bjelica poinformował ekipę z Philly, że nie zdecyduje się na grę w zespole z Miasta Braterskiej Miłości. Miał wrócić do Europy, gdzie mógłby podpisać np. z Fenerbahce. Ale… do zmiany zdania przekonał go generalny menadżer Kings – Vlade Divac.
Według ostatnich doniesień, Bjelica rozmawia z Sacramento Kings w sprawie 2-letniej umowy za 13 milionów dolarów. Drugi rok ma być częściowo gwarantowany. Sytuacja dziwna, bo Bjelica zachował się zwyczajnie nie fair i okłamał włodarzy z Filadelfii. Wycofał się z werbalnego porozumienia twierdząc, że woli wrócić do Europy, a następnie rozpoczął negocjacje kontraktu z Kings. Wielu GM-ów może spojrzeć na niego karcącym wzrokiem, gdy ponownie trafi na rynek.
W 67 meczach poprzedniego sezonu, Bjelica notował na swoje konto średnio 6,8 punktu i 4,1 zbiórki trafiając 41,5 3PT%. Jest konkretną ofensywną opcją rozciągającą grę na dystansie. Trudno jednak powiedzieć, czy jest w stanie grać na wyższym poziomie niż to, co prezentował do tej pory. W Sac-Town walczyłby o miejsce w składzie m.in. z Zachem Randolphem i pierwszoroczniakiem Marvinem Bagleyem III.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET