Michael Jordan łączy pokolenia, ale nie tylko. Okazuje się, że komisarz Adam Silver chciałby wykorzystać właściciela Charlotte Hornets jako osobę, która pomoże zbudować mocne relacje między zawodnikami i właścicielami drużyn. Przed ligą negocjacje nowej umowy zbiorowej.
Liga planuje powołować specjalny komitet, który zajmie się stosunkami między właścicielami drużyn, a zawodnikami. Niewykluczone, że to właśnie Michael Jordan stanie na czele tego komitetu. Dlaczego? Ponieważ wielu graczy nadal traktuje go jak wielki autorytet, a przez ostatnie lata nauczył się funkcjonować w zarządzie ligi, co daje mu szczególnie ważną rolę w kontekście porozumienia między stronami.
– Wielu graczy stara się uczestniczyć w rozmowach na temat rozwoju ligi i naszych kolejnych kroków. Obecność Michaela Jordana jest dla nich dodatkową motywacją. Musimy pamiętać, że obecni zawodnicy myślą o tym, by po zakończeniu kariery działać w podobnym charakterze, w jakim działa obecnie Michael [Jordan]. Obecność MJ-a bez wątpienia zapewnia naszym rozmową większą wiarygodność – mówi komisarz NBA Adam Silver.
MJ zapewnia szeroką perspektywę, dlatego nie może dziwić, że właśnie on miały być buforem łączącym dwie strony. – Na wiele kwestii może spojrzeć jako były gracz, a na inne jako obecny właściciel. […] Musimy pamiętać, że to jeden z najlepszych graczy w historii, który bardzo płynnie po zakończeniu kariery przeszedł do roli właściciela. To niezwykłe osiągnięcie – kończy Silver. Pytanie, czy Jordan chce odgrywać taką rolę?
Jak na razie skupia się wyłącznie na prowadzeniu Hornets i zapewnieniu ekipie najlepszej możliwej szansy w walce o play-offy wschodniej konferencji. Jak na razie Szerszenie konsekwentnie biją głową w mur. W kolejnym sezonie ekipę poprowadzi James Borrego.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET