Po kilkunastu dniach na rynku wolnych agentów, rozgrywający porozumiał się w sprawie kontraktu z Denver Nuggets i w przyszłym sezonie zasili rotację Mike’a Malone’a. Jeżeli będzie w stanie podnieść się z problemów, które w poprzednich rozgrywkach mocno odbiły się na jego formie, ciągle może być mocnym graczem.
Jednak, by włączyć Isaiah Thomasa do składu, Denver Nuggets musieli zrobić porządki. Z tego powodu w końcu nacisnęli na spust i przehandlowali do Brooklyn Nets Kennetha Farieda, Darrella Arthura oraz wybór z pierwszej i drugiej rundy draftu 2019. W drugą stronę powędrował Isaiah Whitehead. Bryłki mogły przyjąć tylko jednego gracza, bo wraz z podpisaniem Thomasa mają w składzie piętnastu zawodników. Whitehead ma niezagwarantowany kontrakt i wkrótce może się z zespołem pożegnać.
Po transferze Denver będzie około 8,7 milionów dolarów poniżej progu podaktu od luksusu. Przehandlowanie Farieda i wcześniej Wilsona Chandlera pomogło ekipie zaoszczędzić nawet 90 milionów dolarów. Natomiast dla Nets największą wygraną jest w tej wymianie wybór z pierwszej rundy zastrzeżony do 12 picku. Zespół z Kolorado od paru sezonów starał się wytransferować Farieda, który nie pasował do koncepcji trenera Mike’a Malone’a. Zawodnik jako silny skrzydłowy nie ma rzutu za trzy, ani rzutu z półdystansu, co pozostaje jego największym problemem.
Natomiast Isaiah Thomas porozumiał się z Nuggets w sprawie rocznego kontraktu za minimum dla weterana. Zawodnik spróbuje się odbudwać po słabym sezonie w Cleveland i Los Angeles. Na starcie sezonu ma być w pełni gotowy do gry, bez jakichkolwiek problemów z biodrem. Z tym że w Denver Isaiah nie może liczyć na pierwszą piątkę, ponieważ wyjściową jedynką najprawdopodobniej będzie Jamal Murray. Niewykluczone, że między zawodnikami nawiąże się interesująca rywalizacja.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET