Draymond Green jest kluczową postacią w układance Steve Kerra. Koledzy traktują go jako emocjonalnego lidera, to kluczowa sprawa, bo taki gracz jest duszą drużyny, stanowi o jej motywacji. Latem tego roku Golden State Warriors mogą przedstawić skrzydłowemu propozycję nowego kontraktu. Wszystko jednak wskazuje na to, iż Green na razie się wstrzyma.
W 2015 Draymond Green dogadał się w sprawie 5-letniej umowy za 82 miliony dolarów. Poświęcił wówczas 12 milionów z maksymalnego kontraktu, by stworzyć w salary-cap miejsce, które następnie przydało się w walce o Kevina Duranta. – Poświęca swoje ciało, poświęca swoje życie, swoje zarobki – wszystko po to, by tylko pomóc temu zespołowi – tłumaczył niedawno KD, który zdawał sobie sprawę z tego, co zrobił Green. KD w zeszłym roku również wziął mniej, by w drużynie mogli zostać Andre Iguodala i Shaun Livingston.
Jednak tym razem Green może odrzucić mniejszy kontrakt, by za rok otrzymać ofertę 5-letniej umowy za 226 milionów dolarów. Warunkiem jest zdobycie wyróżnienia MVP, defensora roku lub znalezienie się w pierwszej piątce najlepszych defensorów. Włodarze Warriors przekonują, że zrobią wszystko, co w ich mocy, by zatrzymać swój trzon. Jednak w pewnym momencie podatek od luksusu może w nich uderzyć tak mocno, iż zaczną się wycofywać. Według źródeł powiązanych z Greenem – ten nie zgodzi się na kolejne finansowe poświecenie.
Tym problemem jednak Warriors będą martwić się za rok. Co czeka ich już za kilka miesięcy? – W tym sezonie mieliśmy sporo weteranów. W przyszłym powinniście zobaczyć młodzież, która zapewni nam energię, by przebrnąć przez sezon – mówił trener Steve Kerr. – Po raz kolejny musimy być kreatywni i musimy się odpowiednio do wszystkiego ustawić. Mam nadzieję, że w play-offach klocki będą już poukładane. Nigdy jednak nie wiadomo – dodaje. Na rynek trafią Zaza Pachulia, Nick Young i David West. Trudno powiedzieć, czy któryś z nic wróci do rotacji.
Problem polega na tym, że w salary-cap generalnego menadżera Boba Myersa znowu nie ma miejsca na wielkie wydatki, więc będzie zmuszony szukać tej młodej siły poprzez minimalne kontrakty. Kluczowy będzie również draft. Rok temu GSW wybrali Jordana Bella, który okazał się bardzo pomocny już przy okazji play-offów. Sytuacja finansowa jest bardzo skomplikowana, a przecież dojdzie jeszcze nowy kontrakt Kevina Duranta. Ograniczenia salary-cap to jedyna rzecz, która może powstrzymać dynastię.
– Nie jest łatwo, gdy rok po roku wspinasz się na szczyt tej góry, a potem i tak zaczynasz wszystko od początku – kontynuuje szkoleniowiec Warriors, który ma w swoim dorobku już osiem mistrzowskich pierścieni. Czy w przyszłym roku Warriors dołączą do zacnego grona ekip z tzw. three-peat? Ostatni dokonali tego Los Angeles Lakers Phila Jacksona, nota bene jednego z mentorów Steve’a Kerra.
Podcast PROBASKET 013 – Co zrobi LeBron? Kto zagrozi Warriors? Czekamy na wielkie transfery w NBA!
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET