Mimo rozczarowującego zakończenia play-offów, Portland Trail Blazers nie planują żadnej rewolucji. To oznacza najprawdopodobniej, że Terry Stotts pozostanie na stanowisku i w przyszłym sezonie raz jeszcze spróbuje zrobić z Blazers niespodziankę. Czy to byłaby dobra decyzja zarządu ekipy z Oregonu?
Po 0-4 w pierwszej rundzie play-offów, wokół Terry’ego Stottsa i jego przyszłości pojawiło się wiele znaków zapytania. Szkoleniowiec oraz jego sztab nie poradzili sobie z wyzwaniem, jakie rzucili im znakomicie przygotowani do walki New Orleans Pelicans. Przez wszystkie cztery mecze Portland Trail Blazers nie mieli żadnej odpowiedzi na dominujący back-court Pels oraz duet Anthony Davis – Nikola Mirotić. Po części jest to bez wątpienia wina szkoleniowca drużyny.
Według Marca Steina z New York Times, Blazers planują zatrzymać Stottsa, ale plany zarządu może zmienić właściciel drużyny – Paul Allen. Generalny menadżer PTB – Neil Olshey zapowiedział, że zespół do rozczarowującej porażki w pierwszej rundzie podejdzie bez stosowania radykalnych środków. Drużyna chce dać sobie czas na ocenę sytuacji i wyciągnięcie wniosków. Niektórzy sugerują, by nie reagować zbyt pochopnie po jednej złej serii. Wszystko jednak leży w rękach właściciela.
Stotts przez cały sezon wykonywał swoją pracę wzorowo. Blazers mieli swoje wzloty i upadki, ale ostatecznie awansowali do play-offów z 3. miejsca w zachodniej konferencji, co jest dobrym świadectwem dla pracy szkoleniowca i drużyny. Pojawiły się jednak przypuszczenia, że zawodnicy mogą potrzebować nowego głosu w szatni, by faktycznie wynieść swoją grę na jeszcze wyższy poziom. Wszystko powinno wyjaśnić się w nachodzących tygodniach. Blazers nie mogą sobie pozwolić na to, by zmarnować potencjał duetu Damian Lillard – C.J. McCollum.
A może to jeden z nich jest problemem?
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET