Milwaukee Bucks dość niespodziewanie przegrało na Florydzie z Orlando Magic 117:126. Dwie dogrywki obejrzeli natomiast kibice w Bostonie, gdzie osłabieni brakiem podstawowych zawodników Celtics przegrali jednym punktem z Washington Wizards. Rzut w ostatniej sekundzie De’Aarona Foxa dał ekipie Sacramento Kings dogrywkę, w której okazali się lepsi od Miami Heat. W Oakland, Mistrzowie NBA mimo braku trzech graczy z pierwszej piątki poradzili sobie z Los Angeles Lakers.
ORLANDO MAGIC – MILWAUKEE BUCKS 126:117
– Bardzo dobre spotkanie rozegrali Jonathan Simmons oraz DJ Augustin. Pierwszy z nich zakończył spotkanie z rekordowymi dla siebie 35 punktami, drugi natomiast rzucił 3 oczka mniej. Wszechstronnie zagrał również Nikola Vucević, autor 22 punktów, 9 zbiórek i 9 asyst.
– Dla gości 38 punktów zdobył Giannis Antentokounmpo, 22 dołożył Khris Middleton, a 20 Eric Bledsoe.
– Gospodarze przerwali passę pięciu kolejnych porażek i zmazali nieco wstyd po ostatnim spotkaniu, kiedy przegrali z San Antonio Spurs, aż 72:108. – Udało nam się odskoczyć z pewnego rodzaju entuzjazmem. – mówił po meczu Simmons.
– W pierwszej kwarcie mocna końcówka Magic (seria 27:7) pozwoliła im osiągnąć szesnastopunktowe prowadzenie. W drugiej części goście odrobili siedem oczek, a w połowie trzeciej kwarty wyszli na prowadzenie po trafieniu Bledsoe.
[ot-video][/ot-video]
BOSTON CELTICS – WASHINGTON WIZARDS 124:125 (po dwóch dogrywkach)
[ot-video][/ot-video]
SACRAMENTO KINGS – MIAMI HEAT 123:119 (po dogrywce)
– De’Aaron Fox (20 punktów w całym meczu) po indywidualnej akcji w ostatnich trzech sekundach czwartej kwarty doprowadził do dogrywki trafiając rzut równo z końcową syrena. W doliczonym czasie gry pierwsze trzy punkty zdobył Zach Randolph (22 w całym meczu).
– Warto zauważyć, że gospodarze w czwartej kwarcie prowadzili już różnicą nawet 16 punktów. Pozwolili jednak ekipie gości wrócić do gry i o mały włos to Heat nie wyszli z tego pojedynku zwycięsko. Czwarta kwarta zakończyła się zwycięstwem zespołu z Florydy 32:20.
– Porażka Miami przyćmiła świetny występ Gorana Dragicia, który zdobył rekordowe dla niego w tym sezonie 33 punkty, z czego 11 kolejnych punktów zespołu w czwartej kwarcie, pomagając im wrócić do gry. W dogrywce Słoweniec niestety nie miał tyle szczęścia i przestrzelił rzut, który dałby wyrównanie na 20 sekund przed końcem dogrywki.
– Kluczowe okazały się również rzuty wolne Kelly’ego Olynyka, który stojąc na linii rzutów wolnych na trzy sekundy przed końcem trafił tylko jeden rzut, który dał ekipie z Florydy tylko dwa punkty przewagi.
[ot-video][/ot-video]
GOLDEN STATE WARRIORS – LOS ANGELES LAKERS 117:106
[ot-video][/ot-video]