Przez kolejne dwa tygodnie Houston Rockets muszą sobie radzić bez Jamesa Hardena. Lider drużyny w starciu z Los Angeles Lakers doznał urazu nogi i sztab medyczny nie chce ryzykować jego zdrowiem. Na tym etapie sezonu nie ma takiej potrzeby. Niemniej Rockets staną przed ciekawym wyzwaniem.
Kontuzji James Harden nabawił się pod koniec czwartej kwarty zaciętej rywalizacji z Los Angeles Lakers. W dogrywce Houston Rockets do zwycięstwa poprowadził Chris Paul. I to właśnie CP3 będzie zmuszony przejąć dużą część obowiązków Hardena pod jego nieobecność. Przerwa Jamesa potrwa co najmniej dwa tygodnie. Sztab medyczny zdiagnozował naciągnięcie ścięgna podkolanowego.
Naciągnięcie drugiego stopnia nie brzmi najlepiej, ale to dla Rockets pewnego rodzaju sygnał ostrzegawczy. W połowie stycznia Harden zostanie poddany kolejnym badaniom, by sprawdzić postęp leczenia. Zatem istnieje szansa na to, że przerwa zawodnika się przedłuży. W Teksasie muszą się upewnić, że James będzie zdrowy przede wszystkim na fazę play-offów, bo to ona pozostaje dla zawodników i trenera Mike’a D’Antoniego priorytetem.
Te konkretne ścięgno jest bardzo niewdzięczne i bardzo łatwo odnowić uraz, dlatego sztab medyczny Rox będzie dmuchał na zimne. Harden grał w tym sezonie na poziomie MVP. W 35 meczach swojej ekipy notował średnio 32,2 punktu, 5 zbiórek, 9,1 asysty i 1,8 przechwytu trafiając 45,1 FG% i 39% za trzy. Chris Paul sam dopiero wrócił po kontuzji nogi. Zobaczymy, jak zareaguje na dodatkowe obciążenie.
[ot-video][/ot-video]
fot. Keith Allison, Creative Commons
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET