Pomimo wspaniałej świątecznej wygranej lider Wizards nie jest zadowolony z ostatnich wyników swojej drużyny. Zawodnicy Scotta Brooksa ulegli wysoko m.in. Brooklyn Nets czy Atlancie Hawks. Choć część osób uznałoby to za zwykłe wpadki, rozgrywający nie dopatrywałby się w tym porażkach przypadku.
Washington Wizards z bilansem 19-16 okupują aktualnie 6. lokatę w tabeli konferencji wschodniej. Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda dobrze. Zespół Scotta Brooksa znajduje się wśród ścisłej czołówki, a ostatnio stołecznej ekipie udało się podczas świąt utrzeć nosa ambitnym Celtom z Bostonu. Niestety, o ile Wizards potrafią stawić czoła bardzo wymagającym ekipom, o tyle ich gra przeciwko drużynom z dołu tabeli pozostawia wiele do życzenia.
Było to widać chociażby podczas środowego spotkania przeciwko najgorszej drużynie ligi, Atlancie Hawks. Wizards dwukrotnie w pierwszej połowie meczu zaczynali wychodzić na bezpieczne 7/9- punktowe prowadzenie, lecz za każdym razem Stołeczni stawali w miejscu, a Hawks szybkim runem udało się odrobić straty. Po przerwie już tak kolorowo nie było. Czarodziejów znowu dopadła niemoc, a rozpędzone Jastrzębie najpierw wyrwały gościom przewagę by następnie z każdą kolejną minutą zwiększać dystans od przeciwnika.
Kompletny brak reakcji ze strony Wizards doprowadził do tego, że w czwartej kwarcie różnica pomiędzy zespołami wynosiła nawet 18 punktów. Nie było to spowodowane świetną dyspozycją któregoś z Jastrzębi. Wizards po prostu wyglądali momentami jak dzieci we mgle, a dobrze zarządzany kolektyw Hawks skrzętnie to wykorzystał. Mimo wszystko, tak wielka strata do drużyny z dołu tabeli Wizards po prostu nie przystoi. Doskonale wiedzieli o tym dziennikarze , którzy zaraz po meczu zasypali liderów Wizz pytaniami o przyczynę tej porażki.
– Jesteśmy zbyt samolubni- skomentował krótko przegraną Bradley Beal– W ataku oraz obronie- to jasna i prosta sprawa.
Słaba postawa Wizards przeciwko dużo gorszej ekipie nie była jednak, jak już wspomniano, jednorazowym wybrykiem. Podczas obecnych rozgrywek zawodnicy Scotta Brooksa kilkukrotnie ulegali drużynom poniżej progu .500 zwycięstw. Wśród pogromców stołecznej drużyny znaleźli się m.in. Lakers, Suns, Mavericks, Hornets, Jazz czy, aż dwukrotnie Nets. Wszystkie te zespoły wygrały łącznie 61 meczów, co stanowi mniej niż 50% wszystkich rozegranych przez nie spotkań. Warto też dodać, że Szerszenie i Suns to jedyne drużyny w tym gronie, która nie zajmują ostatniego miejsca w swojej dywizji. Według Johna Walla mecze przeciwko takim drużynom są postrzegane przez jego ekipę jako szansa do wykręcenia ciekawych indywidualnych statystyk.
– Rozmawiamy o tym- powiedział Wall– Rozmawiamy, o tym że kiedy gramy przeciwko zespołom poniżej progu 0.500 zwycięstw lub przeciwko komuś kto nie należy do czołówki, wychodzimy na boisko grając tylko dla statystyk. To bardzo proste. Widzimy to. Myślę, że każdy kto ogląda nasze mecze to rozumie i wie o tym kiedy gramy.
– Staram się wykonywać moją pracę i umożliwiać każdemu zdobycie dogodnej pozycji do rzutu, równocześnie będąc przy tym niezwykle agresywny- powiedział w środę Wall– Ale będę musiał wrócić do tego, co robiłem kilkukrotnie w zeszłym roku i być po prostu jeszcze bardziej agresywny w ataku, oddając znacznie więcej rzutów. Dzisiaj np. oddałem tylko 9 prób- skarżył się rozgrywający.
Oczywiście najpierw absencja, a później brak formy Johna Walla mogły mieć ogromny wpływ na część tych porażek. Rozgrywający przez ostatnie 10 spotkań gra znacznie poniżej oczekiwań aplikując rywalom średnio 14 punktów trafiając tylko 36 FG% i 33 3PT%. Ponadto zawodnik notuje też 8.2 asysty i w porównaniu do tej liczby sporą ilość strat (śr. 3 na mecz). Warto zwrócić też uwagę na fakt, że Wizards asystują więcej (23.3) w wygranych meczach niż w przegranych (21.7).
Szkoleniowiec zespołu, Scott Brooks dotychczas często stosował tzw. ,,good-to-great” czyli taktykę wielu podań umożliwiającą w konsekwencji zdobycie dla klubowego kolegi dogodnej pozycji do rzutu. W tym sezonie jednak ruch piłki Czarodziejów bardzo ucierpiał przez co Wizz są jedną z najgorszych ligowych drużyn, jeśli chodzi o liczbę pasów na mecz (282.8).
Ostatecznie Czarodzieje rzucają średnio przeciwnikom 105. 6 punktu co mecz. Nie jest to może tak dobry rezultat jak jeszcze rok temu, lecz wciąż klasyfikuje ich na 12. miejscu w lidze. Po za tym dobry ruch piłki wcale nie musi automatycznie oznaczać dobrej ofensywy. Dla porównania Kings zajmują czwarte miejsce pod względem ilości podań w meczu (324.7), a mimo to zdobywają najmniej punktów wśród wszystkich ligowych drużyn.
Czy zawodnikom Wizards uda się pozbyć złych nawyków, które aktualnie mają zły wpływ na wyniki drużyny? Pamiętajmy, że jeżeli Czarodzieje celują w najwyższe cele to nie mogą na swojej drodze zlekceważyć nawet najsłabszego przeciwnika.