Jak co weekend najlepsza koszykarska liga świata w niedzielę gra wcześniej, a to oznacza dla nas mecze NBA NA ŻYWO bez zarywania nocy. Dzisiejszy wieczór zaczniemy o godzinie 21.30 starciem pomiędzy Sacramento Kings i Toronto Raptors. Pół godziny później prawdziwy szlagier- Detroit Pistons podejmą u siebie Boston Celtics! Początek od 22.00 na Canal+ Sport 2! Wszystkie spotkania dostępne będą również dla posiadaczy NBA League Pass.
SACRAMENTO KINGS- TORONTO RAPTORS, początek o godz. 21.30
Raptors wciąż na fali. Podopieczni Dwane’a Caseya wygrali 9 z ostatnich 11 meczów, a aktualnie notują serię pięciu zwycięstw z rzędu. Dzięki tak dobrej dyspozycji Kanadyjczycy okupują 3. lokatę tabeli Konferencji Wschodniej. O ile Raptors świetnie spisują się przed własną publicznością (bilans 9-1) o tyle mecze wyjazdowe wciąż pozostają jedną wielką niewiadomą (7-6).
Kanadyjczycy wyróżniają się przede wszystkim niezwykle ofensywną grą, której motorami napędowymi są, jak co roku, DeMar DeRozan oraz Kyle Lowry. Panowie dostarczają średnio ponad 40 punktów i 12 asyst co noc. Wysoką dyspozycję w ostatnim czasie prezentuje przede wszystkim rozgrywający Raptors. Lowry podczas ostatnich 10 gier notował średnio 20.1 punktu, 8.1 zbiórki, 7.6 asysty, 51 FG% oraz 49 3PT% znacząco przyczyniając się do ostatnich sukcesów drużyny. Oprócz wymienionej dwójki Dwane Casey zawsze może liczyć na zawodników rezerwowych. Zmiennicy z Toronto dostarczają ponad 40 punktów na mecz, co jest 4. najlepszym rezultatem w lidze. Oprócz dobrze znanego C.J. Milesa równie nieprzewidywalni są chociażby dobrze prezentujący się ostatnio Fred VanVleet czy Jakob Poeltl.
Rezerwowi Raptors jak już wspomniano są 4. najlepszą ławką w lidze. A kto zajmuje pierwszą lokatę? Właśnie Sacramento! Ławkowicze Kings dostarczają średnio 50 punktów na mecz, co stanowi większość przeciętnej ilości zdobytych oczek zespołu (96.4). Ogromna w tym zasługa niezwykle utalentowanej młodzieży- Buddy Hielda, D’Aarona Foxa, Franka Masona czy Bogdana Bogdanovicia. Każdy z nich może w dowolnym momencie meczu poczuć przypływ mocy i napsuć krwi przeciwnikowi. Raptros będą musieli uważać również pod koszem. Wśród podkoszowych Kings znajduje się wiecznie głodny gry Zach Randolph, który w ostatnich 10 meczach notował średnio 18.9 punktu, 7.9 zbiórki i 2.9 asysty. Weterana najprawdopodobniej wesprze wracający po dwóch spotkaniach przerwy Willie Cauley-Stein. Ciekawy jest fakt, że Kings wygrali wszystkie cztery ostatnie mecze przeciwko Raptors.
DETROIT PISTONS- BOSTON CELTICS, początek godz. 22.00 na Canal+ Sport 2
Pół godziny później w hali Little Caesars Arena rozpocznie się prawdziwy szlagier- najlepsi na Wschodzie Boston Celtics podejmą pikujących ostatnio Detroit Pistons. Obie ekipy miały już okazję się spotkać podczas bieżących rozgrywek. W tamtym spotkaniu górą byli podopieczni Stana Van Gundy’ego, którzy bez większych problemów rozpracowali niezwykle szczelną defensywę Bostonu. Świetne spotkania rozegrali Tobias Harris (31 punktów) oraz Andre Drummond (26 punków, 22 zbiórki, 6 asyst). Środkowy Tłoków znakomicie wykorzystał podkoszowe braki rywala. Spore problemy z obrońcami miał natomiast Kyrie Irving. Zawodnik chybił 10 z 16 rzutów z gry oraz stracił 6 piłek.
Teraz Uncle Drew będzie miał okazję się zrewanżować. Dziś wieczorem Irving zagra po raz pierwszy od miesiąca bez maski. Rozgrywający pomimo towarzyszącego mu dyskomfortu w ostatnich 10 meczach notował świetne statystyki na poziomie 28.9 punktów, 4.2 asyst, 56.5 FG% oraz 45.5 3PT%.– Mam nadzieję, że już jej nie zobaczę- skomentował całą sytuację krótko Irving.
Tak dobra dyspozycja playmakera Celtów może być olbrzymim problemem dla jego bezpośredniego rywala Reggie Jacksona, ale i dla pozostałych zawodników Tłoków próbujących go zatrzymać. Pistons aktualnie notują serię pięciu kolejnych porażek. Cztery z tych spotkań przegrywali różnicą pięciu lub mniej punktów. Sam Avery Bradley podczas ostatniego wywiadu podkreślał, że bolączką Pistons jest właśnie defensywa, co jest jasnym sygnałem dla Uncle Drew i spółki. Obie ekipy muszą się mieć na baczności by nie umożliwić rywalowi wykorzystania własnych przewag.
Wspieraj PROBASKET
