Ostatnie lata były dla kibiców Denver Nuggets bardzo trudne. Zespół miał problem z tym, by pozbierać wszystko w jedną całość i wygrywać mecze na konkurencyjnym zachodzie. Siłą tego zespołu jest młodzież i to na młodzież Mike Malone oraz kibice muszą po prostu czekać. Co się wydarzy w kolejnym sezonie?
Denver Nuggets
Przyszło 5, odeszło 3 zawodników
Zostali: Darrell Arthur, Will Barton, Malik Beasley, Wilson Chandler, Kenneth Faried, Gary Harris, Juancho Hernangómez, Nikola Jokic, Emmanuel Mudiay, Jamal Murray, Jameer Nelson, Mason Plumlee
Przyszli: Torrey Craig (debiutant), Tyler Lydon (debiutant), Trey Lyles (Jazz), Paul Millsap (Hawks), Monte Morris (debiutant), Josh Childress
Niepodpisani zawodnicy z draftu: Vlatko Cancar (49. pick)
Odeszli: Danilo Gallinari (Clippers), Roy Hibbert, Mike Miller
Sezon 2016/2017:
40 zwycięstw i 42 porażki, 9. miejsce w zachodniej konferencji
Kluczowe zmiany
Zespół za wszelką cenę chciał sobie zapewnić szansę na walkę o play-offy, dlatego ściągnął z rynku wolnych agentów Paula Millsapa. Silny skrzydłowy przystał na 3-letni kontrakt za 90 milionów dolarów i w rotacji Mike’a Malone’a będzie wychodził jako pierwsza opcja na pozycję numer cztery, obok rewelacyjnego w poprzednim sezonie Nikoli Jokicia. Bardzo ciekawe będzie to, jak panowie podzielą się obowiązkami. Millsap to weteran, który zdaje sobie sprawę z tego, że nadal może zrobić różnicę. Jokić z kolei jest wschodzącą gwiazdą, która potrzebuje przestrzeni do pracy.
Millsap może dostarczyć sztabowi sporo wsparcia w kontekście dalszego rozwoju Jokicia – może pomóc mu wykrzesać potencjał, jaki się w zawodniku nadal kryje. To bez wątpienia był jeden z powodów, dla którego Bryłki zdecydowały się zaproponować Millsapowi kontrakt. W 69 meczach sezonu regularnego 2016/2017, Paul notował dla Hawks średnio 18,1 punktu, 7,7 zbiórki, 3,7 asysty i 1,3 przechwytu trafiając 44,2 FG% oraz 31,1 3PT%.
[ot-video][/ot-video]
Po wielu latach gry, drużynę opuścił Danilo Gallinari. Skrzydłowy przez różnego rodzaju problemy zdrowotne – nigdy de facto nie był w optymalnej formie. Miewał przebłyski wielkich starć, ale brakowało mu regularności. Dostarczał dużo ofensywnej jakości jako strzelec i kozłujący. Mimo to nie przekonał zespołu z Denver do tego, by ten latem naciskał na jego powrót. Po prostu pozwolili mu odejść, rozpocząć nowy rozdział. Dzięki temu zwolnili dodatkowe minuty dla swoich wschodzących gwiazd – Jamala Murraya i Garry’ego Harrisa.
Możliwości Jokicia
Poprzedni sezon potwierdził, że wybór Jokicia w drafcie był dla Denver Nuggets strzałem w dziesiątkę. Nie trzeba dodawać, że miał w tym udział również polski skaut – Rafał Juć, który obserwował Jokicia, gdy ten grał w Europie. Serb ma dopiero 22 lata, więc najlepsze dopiero przed nim. W poprzednim sezonie notował średnio 16,7 punktu, 9,8 zbiórki, 4,9 asysty trafiając 57,8 FG% oraz 32,4 3PT%. Już teraz jest jednym z najlepszych play-makerów wśród wysokich. Ma niesamowity instynkt do obsługiwania kolegów. Gdy nabierze doświadczenia i będzie konsekwentnie podnosił dla siebie poprzeczkę – czeka go naprawdę wielka kariera.
Ofensywna okay, ale co z obroną?
Malone’a ma w swoim składzie cały zestaw graczy, którzy są w stanie samodzielnie wygrać mecz po atakowanej stronie. Prawdziwym problemem będzie dla Nuggets to, jak skutecznie bronić. W poprzednim sezonie tylko Los Angeles Lakers mieli gorszą obronę od drużyny z Kolorado. Obecność Millsapa i doświadczenie poprzednich lat powinny zaprocentować, ale do jakiego stopnia? Dziury w defensywie i słaba komunikacja mogą pogrążyć Bryłki we wielu ważnych i stykowych pojedynkach.
D is the key. pic.twitter.com/1Db5634QOB
— Denver Nuggets (@nuggets) 29 września 2017
Prognoza PROBASKET
Jeśli zawodnicy pozostaną zdrowi i atak będzie funkcjonował na najwyższych obrotach, Nuggets – podobnie jak rok temu – powinni włączyć się do walki o awans do play-offów zachodu. Pozostaje kwestia tego, czy uda im się nadrobić braki w obronie. Zapewne walka potrwa dla nich do ostatnich kolejek rozgrywek zasadniczych. W rotacji są jeszcze Wilson Chandler i Kenneth Faried – wartościowi gracze zapewniający dużo energii, ale obaj mogą znaleźć się na rynku wolnych agentów i funkcjonować jako karty przetargowe aż do zimowego dead-line’u.
Faried przyznał niedawno, że jest graczem stworzonym do gry w wyjściowym składzie, dlatego może mieć sporo problemów z funkcjonowaniem jako opcja rezerwowy. W jego grze brakuje przede wszystkim rzutu i to problem numer jeden w kontekście gry jako podstawowej opcji. Trzeba jednak docenić energię, jaką zostawia po bronionej stronie parkietu.
Zapowiedź sezonu NBA 2017/18: Charlotte Hornets – ziemia obiecana Howarda?
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET