Zamiast gonić i rzucać wyzwanie, Adam Silver sugeruje, by pozostałe ekipy ligi podążały ścieżką Golden State Warriors i budowały swoje drużyny w oparciu o konkretną i rzetelnie realizowaną filozofię. Komisarz nie ukrywa, że jest ogromnym fanem tego, co udało się zbudować Joe Lacobowi i Peterowi Gruberowi.
Sukces Golden State Warriors to praca ludzi, którzy byli w stanie stworzyć produkt i środowisko zdolne do funkcjonowania na absolutnie najwyższym poziomie. Jednym z głównych architektów tego przedsięwzięcia jest generalny menadżer – Bob Myers, który za przyzwoleniem właścicieli, działał zgodnie ze swoją wizją, a ta okazała się dla Warriors przełomowa. Teraz zespół z Oakland stał się główną przeszkodą na drodze do mistrzostwa dla wszystkich pozostałych 29 ekip.
Taka dominacja teoretycznie powinna lidze przeszkadzać, ponieważ od lat Silver stara się wyrównać szanse drużyn i stworzyć ten niemalże mistyczny balans. To jednak cel, który wydaje się być niemożliwy do osiągnięcia, ponieważ oprócz kwestii finansowych, wchodzą w to również osobiste przesłanki graczy, a na to NBA wpływu mieć nie może. Teraz komisarz ligi oczekuje, że pozostałe ekipy znajdą własną drogę do jakości, jaką osiągnęli w tym sezonie Golden State Warriors.
– Zamiast skupiana się na rozbijaniu ekip z najwyższej półki, powinniśmy skupić się na tym, jak sprawić, by w naszym środowisku było więcej takich drużyn – przyznał komisarz Silver. – Musimy skoncentrować się na rozwijaniu talentu zawodników – dodaje. Sternik ligi podkreśla tu pomysł, jaki Warriors realizowali budując drużynę tego kalibru. Chwali za wybory w drafcie (Klay Thompson, Draymond Green) i za decyzje, jak 4-letni kontrakt za 44 milionów dolarów dla późniejszego 2-krotnego MVP.
To właśnie te 11 milionów dolarów za sezon Curry’ego pozwoliło Wojownikom utrzymać elastyczność, która przełożyła się na umowy dla Klaya Thompsona i Draymonda Greena, a następnie sprowadzenie Kevina Duranta. – Skupmy się na tym, by stworzyć więcej znakomitych drużyn, a nie na tym, że mamy jedną, a reszta jest poszkodowana. Taka jest natura rywalizacji. Ostatecznie przecież chodzi o podnoszenie poprzeczki dla swoich rywali i celebrowaniu doskonałości – mówi dalej komisarz.
Będzie wiele drużyn na przestrzeni kolejnych sezonów, które rozpoczną budowę swojego składu z myślą o tym, by w najważniejszej bitwie sezonu pokonać Golden State Warriors. Silver ma rację, ale jego podejście jest bardzo życzeniowe. W lidze jest dużo talentu, ale nie tyle, by stworzyć chociażby pięć drużyn grających na tym samym mistrzowskim poziomie. Nadchodzą czasy, w których ważniejsze od dolarów w umowach będą szanse na walkę o mistrzostwo. Bez względu na ruchy ligi i unii graczy – przed nami bez wątpienia interesujące lata.
fot. Keith Allison, Creative Commons
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET