Seria pomiędzy ekipami z Cleveland i Toronto jak na razie jest kompletną dominacją LeBrona Jamesa i kolegów. Raptors nie potrafią się Cavs w żaden sposób postawić. To szósta wygrana z rzędu podopiecznych Tyronna Lue. Znacznie ciekawiej zapowiada się pojedynek pomiędzy Houston Rockets i San Antonio Spurs. Gregg Popovich znalazł odpowiedź na Jamesa Hardena i spółkę, a jego gracze, zwłaszcza Kawhi Leonard, doskonale wyegzekwowali założenia. Niestety po drodze stracili Tony’ego Parkera.


TORONTO RAPTORS – CLEVELAND CAVALIERS 103:125 (0-2)

STATYSTYKI

Ten mecz skończył się, zanim tak naprawdę na dobre się rozpoczął. Cleveland Cavaliers już po pierwszej kwarcie prowadzili z Toronto Raptors 34:22 i goście ani przez chwilę nie byli w stanie nawiązać walki ze znacznie lepiej dysponowanym rywalem. Jeśli gra podopiecznych Dwane’a Caseya nie znajdzie w Kanadzie nowych wyżyn, Cavaliers mogą wracać do domu z bardzo łatwym i przyjemnym sweepem. Wiele musiałoby się zmienić, aby drużyna z Ohio poczuła się w tej serii zagrożona.

LeBron James raz jeszcze odsłonił najlepszą wersję swojej koszykówki. Przy okazji przeskoczył Kareema Abdul-Jabbara na liście najlepszych strzelców wszech czasów w play-offach. Tymczasem DeMar DeRozan swoje pierwsze punkty w meczu trafił dopiero na początku czwartej kwarty. W międzyczasie rozgrywający Raptors – Kyle Lowry skręcił kostkę i w Toronto nie mają pewności, czy będzie gotowy na spotkanie numer trzy. Sam zawodnik wypowiadał się w tonie, który sugeruje, że nie ma się nad czym zastanawiać i na pewno wyjdzie na parkiet.

LeBron James w trzeciej kwarcie przeskoczył wspomnianego Abdul-Jabbara. Przed nim już tylko Michael Jordan. – Czuję się bardzo dobrze – mówił zaraz po meczu. – Cieszę się, że mogłem rozegrać kilka akcji, które ostatecznie pomogły nam wygrać – dodał. Kilka? Skończył z 39 punktami (10/14 FG, 4/6 3PT, 15/21 FT), 6 zbiórkami, 4 asystami, 3 przechwytami i 2 blokami. To jeden z najlepszych indywidualnych występów w tegorocznych play-offach. Kolejne 22 oczka (6/19 FG, 3/6 3PT, 7/7 FT), 11 asyst i 2 przechwyty Kyriego Irvinga. Z ławki 18 oczek z 9 rzutów dołożył Channing Frye.

Raptors zrezygnowali z Jonasa Valanciunasa w pierwszej piątce i postawili na więcej small-ballu z Serge Ibaką jako centrem. To im się nie opłaciło, bo sromotnie przegrali walkę na tablicach. W ataku zabrakło im skutecznych opcji po tym, jak Cavs cały czas podwajali DeRozana. Najlepszym strzelcem drużyny był… Valanciunas, który z ławki zanotował 23 punkty (10/13 FG) i 5 zbiórek. Kolejne 22 oczka (9/14 FG, 2/3 3PT) zapisał Cory Joseph, który również wychodził z ławki. Raptors mają wiele pytań przed meczem numer trzy. Czy znajdą na nie odpowiedź?

[ot-video][/ot-video]

HOUSTON ROCKETS – SAN ANTONIO SPURS 96:121 (1-1)

STATYSTYKI

Gregg Popovich zmienił nieco ustawienie i w pierwszej piątce wyszedł Pau Gasol. Kluczowym pytaniem dla San Antonio Spurs było to, jak zatrzymają grę w pick-and-rollach Jamesa Hardena. Kawhi Leonard zaczął od 3/3 z gry, w tym 2/2 z dystansu zapewniając swojej drużynie prowadzenie 10:4, ale run 8:0 Houston Rockets pozwolił również gościom szybko złapać rytm. Gasol dał Spurs dobre minuty, walcząc na tablicach z Clintem Capelą. Równie dobrze wyglądał Danny Green, który trafił pierwsze cztery próby gry. Obie ekipy w kwarcie otwierającej grały na przeszło 50% skuteczności. Rockets – dość nieoczekiwanie – ogrywali Spurs w pomalowanym, m.in. po punktach aktywnego w bezpośrednich pojedynkach Nene Hilario.

Przed drugą kwartą miejscowi prowadzili 33:30. Pierwszych kilkanaście minut było strzeleckim pojedynkiem. Świetnie dla Rockets wyglądał wychodzący z ławki Eric Gordon trafiając rzuty, które utrzymywały gości blisko starających się znaleźć drogę ucieczki Spurs. Ale po rzutach z linii wolnych Leonarda, przewaga Spurs na 3 minuty przed końcem pierwszej połowy urosła do 10 punktów. Za moment powiększyła ją trójka z lewego rogu Tony’ego Parkera. Podopieczni Mike’a D’Antoniego mieli jednak odpowiedź. Po dobrej końcówce Ryana Andersona, który pierwsze 24 minuty skończył bez pudła (6/6 FG, 3/3 3PT), zeszli do -10.

Poza rytmem gry był James Harden, który dopiero w trzeciej kwarcie starał się podkreślić swoją obecność w tym spotkaniu. Pobudził go zwłaszcza łokieć w twarz od LaMarcusa Aldridge’a i flop Patty’ego Millsa w pojedynku jeden na jeden z Jamesem. Na niecałe trzy minuty przed końcem kwarty, po rzutach z linii wolnych Hardena, strata Rockets zmalała do 4 punktów. Tym razem – szczęśliwie dla fanów koszykówki play-offs – mecz nie skończył się jeszcze przed czwartą kwartą. Mimo to zaraz na jej starcie, akcja z faulem bardzo aktywnego Jonathana Simmonsa przywróciła ekipę Popa na 10-punktowe prowadzenie.

Run przeciągnął się do 11:0. Spurs dobrze wykorzystali moment gry Rox bez Jamesa Hardena, choć sami byli bez Kawhiego Leonarda. Niestety zaraz po przerwie na żądanie D’Antoniego, poważnie wyglądającego urazu lewego kolana doznał Tony Parker. Rozgrywający nie był w stanie samodzielnie opuścić parkietu. W międzyczasie jego koledzy nie tylko kontrolowali, ale powiększali kilkunastopunktową przewagę i doprowadzili do wyrównania w serii z Rockets. Leonard skończył z dorobkiem 34 punktów (13/16 FG, 3/4 3PT, 5/5 FT), 7 zbiórek, 8 asyst, 3 przechwytów i bloku. Tylko 3/17 FG Jamesa Hardena.

[ot-video][/ot-video]

fot. Mark Runyon | http://basketballschedule.net/


Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna




  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    35 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments