Kotwica Kołobrzeg ze zmiennym szczęściem radzi sobie w obecnym sezonie I ligi. Beniaminek zaplecza ekstraklasy zaczął dosyć dobrze, ale kolejne mecze sprawiły, że kołobrzeżanie zadomowili się w dolnej części tabeli, co oznacza rywalizację o utrzymanie w lidze.
Do końca sezonu zasadniczego zostało jeszcze dziewięć kolejek, za wcześnie oczywiście, aby wróżyć Kotwicy konieczność walki w play-out. Zwłaszcza ze względu na wyrównaną stawkę zespołów: drużyny z miejsc 9-13 dzielą tylko trzy punkty. Powrót Kotwicy na centralny szczebel rozgrywek w Polsce miał być jednak bodźcem do odbudowy pozycji tej dyscypliny w mieście. Duże nadzieje wiązano z postawą władz Kołobrzegu, które deklarowały pomoc klubowi na zapleczu ekstraklasy, ale bardzo długo trwała budowa budżetu pozwalającego na rywalizację na wyższym poziomie rozgrywek. W efekcie kilku zawodników, którzy byli w orbicie zainteresowań Kotwicy nie zagrało w jej barwach – klub nie zamierzał składać obietnic nie mających pokrycia. Późno zbudowana kadra często zmagała się z urazami, największym pechowcem jest Maciej Strzelecki, którego już w klubie nie ma. Do formy wraca za to Dawid Mieczkowski.
Wiadomo już na jakie wsparcie ze strony miasta może liczyć Kotwica w bieżącym roku. Kilka dni temu rada miejska zadecydowała o podziale dotacji dla klubów sportowych. Największe pieniądze z budżetu są przeznaczane na drugoligową (trzeci poziom rozgrywek) drużynę piłki nożnej – Miejski Klub Piłkarski Kotwica otrzyma 1,41 miliona złotych. MUKS Kotwica 50 otrzyma 510 tys. zł na drużynę seniorów i 120 tys. zł na zespół juniorów.
– Są to pieniądze na pewno niewystarczające na to żebyśmy mogli dalej funkcjonować na tym poziomie rozgrywek. Włodarze miasta wiedzieli o jakich kwotach rozmawialiśmy, byliśmy na spotkaniu u prezydenta, rozmawialiśmy na ten temat. Albo są inne cele w tym mieście albo władze miasta uważają, że nam to wystarczy, że sobie poradzimy, znajdziemy pieniądze. Na ten moment mogę powiedzieć tyle, że za te pieniądze sobie nie poradzimy – decyzję władz miasta komentuje w kołobrzeskich mediach Jakub Żabczak, prezes Kotwicy.
Lista klubów dofinansowanych przez miasto Kołobrzeg:
Władze klubu są zmuszone do szukania wsparcia firm prywatnych i jak mówi prezes Kotwicy przeprowadzono szereg rozmów w tej sprawie, które czekają na finalizację.
– Szukamy pieniędzy, mamy ludzi od tego, żeby rozmawiali z firmami, ale jak wiemy nie jest to tylko uzależnione od tego co my byśmy chcieli, ale od tego, że niestety ktoś inny pociąga za sznurki – mówi prezes.
Kilka chwil później, w materiale „Echa Sportu” pada jeszcze bardziej szczegółowy opis sytuacji w Kotwicy, który nie może napawać optymizmem. O ile przejściowe problemy finansowe spotykają wiele klubów, to w Kołobrzegu bez pieniędzy prywatnych sponsorów może być ciężko o powrót czasów świetności koszykówki.
– Możemy powiedzieć, że jesteśmy na krawędzi. Nie chodzi o porównanie nas z piłkarzami, ale oni dostają o wiele większe pieniądze niż my. Nie zaglądam im do portfela, widzę tylko jak jest podzielona dotacja. Miało być inaczej, mieliśmy pewne pieniądze obiecane – nie chodzi o konkretną kwotę, tylko o pieniądze na spokojny byt w I lidze. Ostatni czas to wyjazdy zespołu finansowane z prywatnych pieniędzy członków zarządu. Wobec wszystkich członków zarządu klub ma pewne długi… Chyba nie tak powinno być. Mówiliśmy o profesjonalizmie, a nie wygląda to najlepiej – zdradza prezes Jakub Żabczak.
Koszykarze Kotwicy już w piątek zmierzą się z liderem rozgrywek. Na spotkanie z Legią Warszawa, które rozpocznie się jutro o godzinie 19:30, podopieczni trenera Pawła Blechacza wybierają się w dniu meczu.
Obserwuj @eRKaczmarski
Obserwuj @PROBASKET
źródło:własne/Echa Sportu