W ostatnim meczu Golden State Warriors, Steve Kerr nie był w stanie poprowadzić swojej drużyny w końcówce, ponieważ wcześniej został przez sędziego wyrzucony z parkietu za agresywne zachowanie i kilka nieprzyjemnych słów. Trener nie ukrywał, że przekroczył pewną granicę i źle się z tym czuje.
Cała sytuacja miała miejsce pod koniec trzeciej kwarty. Steve Kerr nie był zadowolony z decyzji sędziów, którzy przyznali przewinienie techniczne Draymondowi Greenowi i w bardzo bezpośredni sposób dał o tym znać. Mike Brown pełniący funkcję asystenta w sztabie Kerra, próbował szkoleniowca uspokoić, ale jedyne co mógł zrobić to powstrzymać go od poważniejszych konsekwencji. Nie dość, że Steve zachował się bardzo agresywnie, to na domiar złego z jego ust wyleciało kilka bardzo nieprzyjemnych słów.
Nawet po wyrzuceniu z parkietu, Kerr kontynuował swoją tyradę. W końcu udało się go uspokoić. Drużynę przejął Brown, ale nie był w stanie doprowadzić Warriors do wygranej. Kings zagrali dobry mecz i zasłużyli na zwycięstwo. Grzywna nałożona na Kerra przez ligę była tylko kwestią czasu. Ostatecznie stanęło na 25 tys. dolarów, a niektórzy zwiastowali nawet zawieszenie szkoleniowca. W ostatniej rozmowie z dziennikarzami, Kerr przyznał, że zachował się niepoprawnie i zasłużył na karę.
– Wiedziałem, że otrzymam karę, bo na nią zasłużyłem. Źle się czuję z wszystkim, co wtedy powiedziałem – przyznał head-coach Golden State Warriors. – Nie przeszkadza mi to, że się uniosłem. Nie byłem też zaskoczony tym, jak się zachowałem. Czasami w nas coś pęka. Użyłem jednak nieodpowiednich słów – dodał. Osoby znające angielski mogły łatwo odczytać, jaki komunikat Steve wystosował do sędziego Billa Spoonera. Kerr obiecał, że osobiście przeprosi Spoonera przy najbliższej okazji. Poniżej wideo z incydentu.
Warriors coach Steve Kerr unleashes a string of profanities and gets ejected… pic.twitter.com/MWlCnzAXUD
— Ben Golliver (@BenGolliver) 5 lutego 2017
fot. Keith Allison, Creative Commons
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET