W długiej historii organizacji z Los Angeles, takiej porażki jeszcze nie było. Podopieczni Luke’a Waltona byli kompletnie bezradni i przegrali z Mavericks różnicą aż 49 punktów! Kolejne kontrolowane zwycięstwo Warriors, tym razem na wyjeździe w Orlando. W Toronto znakomite spotkanie rozegrał Eric Bledsoe notując na swoje konto 40 oczek i tym samym sprawiając ze swoimi Suns niespodziankę. Wygrywać nie przestają także Timberwolves. Po zaciętej rywalizacji pokonali na własnym parkiecie gości z Denver.
PHOENIX SUNS – TORONTO RAPTOS 115:103
Ostatnie porażki Cleveland Cavaliers były dla Toronto Raptors idealną szansą na odrobienie do swojego głównego przeciwnika strat. Jednak podopieczni Dwane’a Caseya sami wpadli w mały kryzys i nie byli w stanie wykorzystać sprzyjających im okoliczności. Poprzedniej nocy na własnym parkiecie ulegli Phoenix Suns. Obronę z Toronto zaskoczyła szybkość i intensywność, z jaką przeciwnik grał niemal przez całe spotkanie.
Eric Bledsoe nie ma wątpliwości – Odnoszę wrażenie, że gram najlepszą koszykówkę w karierze. Staram się jednak przede wszystkim myśleć o zwycięstwach – mówił zaraz po meczu. Zawodnik zanotował na swoje konto 40 punktów (11/17 FG, 4/7 3PT, 14/14 FT), 6 zbiórek i aż 13 asyst. Gdy opuszczał ławkę Los Angeles Clippers, właśnie tego po nim oczekiwano. Przez kontuzje Bledsoe nie potrafił złapać dobrego rytmu. Dopiero w bieżących rozgrywkach dopisuje mu więcej zdrowia i dzięki temu potwierdza swój ogromny potencjał.
Suns od początku drugiej kwarty gonili przeciwnika i dopadli go dopiero na 7 minut przed końcem meczu. Inicjatywa wyraźnie przeszła na stronę gości, którzy wyczuli, że mają szansę na ucieczkę i zrobili run 18:6, ktory ostatecznie zakończył między zespołami rywalizację. To dla ekipy z Phoenix drugie wyjazdowe zwycięstwo z rzędu po pokonaniu New York Knicks. Z tym że walka o play-offy uciekła prawdopodobnie na dobre po słabej pierwszej połowie sezonu. Mają za dużą startę do rywali walczących o praktycznie jedno miejsce w play-offach.
Tymczasem Raptors czeka trochę pracy. – Kiedy twoje rzuty nie wpadają, to starasz się to nadrobić w obronie. Niestety nasze problemy po jednej stronie, wpłynęły na drugą – mówił trener Casey. DeMar DeRozan skończył spotkanie mając na koncie 22 punkty (6/17 FG, 10/11 FT), 3 zbiórki, 4 asysty, przechwyt oraz blok. 15 oczek z 17 rzutów dołożył Kyle Lowry. Double-double 16 punktów, 12 zbiórek zanotował Jonas Valanciunas. Dołożył do tego 2 asysty, przechwyt i 3 bloki.
Natomiast po stronie Suns, oprócz znakomitej postawy Bledsoe, na wyróżnienie zasłużyli także Devin Booker, który skończył mecz z dorobkiem 20 punktów (6/14 FG, 5/8 3PT), 4 zbiórek, 2 przechwytów i 2 asyst oraz Tyson Chandler – 16 oczek (7/10 FG), 9 zbiórek, 2 asysty i przechwyt. W kolejnym meczu podopieczni Earla Watsona zagrają z nieźle radzącymi sobie ostatnio Wolves. Z kolei Raptors czeka trudny pojedynek z San Antonio Spurs.
[ot-video][/ot-video]
DENVER NUGGETS – MINNESOTA TIMBERWOLVES 108:111
Karl-Anthony Towns w ostatnich pojedynkach prezentuje genialną formę. Drugoroczniak po debiutanckim sezonie zakończonym z nagrodą dla najlepszego pierwszoroczniaka, kontynuuje swój rozwój i wyrasta na lidera młodej grupy prowadzonej przez Toma Thibodeau. Poprzedniej nocy KAT przekonał o swoim potencjale gości z Denver. Spotkanie było naprawdę interesujące, zdecydowanie jedno z najciekawszych poprzedniej – tylko 4-meczowej – nocy.
Szczególnie ciekawie zapowiadał się pojedynek Townsa z Nikolą Jokiciem. Dwójka młodych niezwykle utalentowanych wysokich, na bazie których organizacje układają obecnie swojego składy. Jokić potwierdza w tym sezonie, że wcale nie odstaje talentem od Kristapsa Porzingisa i ma jeszcze bardzo dużo zapasu. Jego rywalizacja z wychowankiem Kentucky była wisienką na torcie ostatniego starcia pomiędzy drużynami. Tym razem Towns górował nad Serbem. Dla Minnesoty Timberwolves to czwarta wygrana z rzędu na własnym parkiecie.
W połowie czwartej kwarty gospodarze przegrywali 100:91 i wszystko wskazywało na to, że będą musieli przełknąć gorzką pigułkę. Powoli jednak zaczęli odrabiać do rywala straty. Run 12:2 zakończonymi punktami Shabazza Muhammada pozwolił miejscowym objąć prowadzenie 103:102. Denver Nuggets zdołali doprowadzić do wyrównania, ale na 42 sekundy przed końcem Towns wykorzystał podanie od Tyusa Jonesa i trafił z wyskoku zapewniając swojej drużynie prowadzenie, którego już Wilki nie oddały.
KAT skończył ten mecz mając na swoim koncie 32 punkty (13/19 FG, 6/8 FT), 12 zbiórek, 7 asyst, przechwyt i aż 4 bloki! Z bardzo dobrej strony zaprezentował się także cały czas dojrzewający do swoje gry Andrew Wiggins. Kanadyjczyk zapewnił ekipie 24 oczka (10/19 FG), 4 zbiórki, 4 asysty, przechwyt oraz blok. Z ławki dobre spotkanie rozegrał Muhammad, który rzekomo jest jednym z elementów w pakiecie transferowym Minnesoty. Zanotował 20 punktów (9/14 FG, 2/5 3PT), 5 zbiórek, asystę oraz przechwyt. Poza drużyną jest Ricky Rubio, który pojechał na pogrzeb babci.
Po stronie gości z Kolorado najlepszym graczem był Garry Harris kończąc z dorobkiem 22 punktów (9/13 FG, 2/4 3PT), 6 zbiórkami, 3 asystami oraz przechwytem. Jokić zanotował kolejnych 18 oczek (8/15 FG), 8 zbiórek, 4 asysty, 3 przechwyty oraz blok. Z ławki po 17 punktów dołożyli Jamal Murray i Wilson Chandler. Ekipa wraca do domu, by zmierzyć się z Utah Jazz. T-Wolves jadą na mecz do Arizony.
[ot-video][/ot-video]
GOLDEN STATE WARRIORS – ORLANDO MAGIC 118:98
[ot-video][/ot-video]
LOS ANGELES LAKERS – DALLAS MAVERICKS 73:122
[ot-video][/ot-video]
fot. Keith Allison, Creative Commons
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET