Fani w Oklahomie do tej pory zastanawiają się – co by było gdyby? Sam Presti – generalny menadżer Thunder zdawał sobie sprawę z tego, że drużyna nie ma pieniędzy na zatrzymanie w składzie Jamesa Hardena. W konsekwencji ekipa z Oklahomy straciła szansę na tercet o mistrzowskim potencjale. Kevin Durant w jednej z ostatnich rozmów odniósł się do tamtego okresu.
Golden State Warriors pokonali poprzedniej nocy Oklahomę City Thunder 121:100 po znakomitym, 40-punktowym występie Kevina Duranta. Lider GSW w trakcie meczu miał parę konfrontacji z Russellem Westbrookiem. Wystarczy powiedzieć, że panowie nie wyglądali na szczególnie zainteresowanych poklepywaniem się po plecach. W kolejnym starciu KD spotka się z trzecim członkiem byłych Thunder – Jamesem Hardenem. W meczu na szczycie zachodu Warriors zagrają z Houston Rockets.
– Łatwo jest powiedzieć, że powinniśmy grać razem przez resztę naszych karier – mówił Durant w rozmowie z San Jose Mercury News. – Jednak sprawy potoczyły się inaczej. Myślę, że każdy z naszej trójki będzie miał kariery godne zapamiętania. To podróż, którą często będziemy wspominali. Grałem w końcu z dwójką zawodników, którzy robią obecnie niesamowite rzeczy. Spędziliśmy ze sobą fajny czas, nie zastanawiam się co by było gdyby – dodał zawodnik Warriors. Patrząc na rozwój przygody z koszykówką całej trójki – fanom OKC trudno uniknąć fantazjowania o TEJ drużynie.
Durant i Westbrook byli arsenałem pierwszej piątki. Harden zapewniał uderzenie z ławki, jako tzw. instant-offense. Cały czas dojrzewali do swojego prawdziwego potencjału, dopiero odkrywali na co tak naprawdę będzie ich stać w tym połączeniu. Ostatecznie nie zdążyli się przekonać. James wyrósł na gracza, który potrzebował więcej przestrzeni dla siebie. Poza tym w kasie Thunder nie było wystarczająco dużo miejsca, by zmieścić jego nową umowę. Zarząd stanowczo zabronił przekraczania progu salary-cap.
Sam Presti – generalny menadżer postanowił więc przehandlować Hardena do Houston, gdzie ten bardzo szybko stał się liderem i fundamentem pod projekt Daryla Moreya. Durant i Westbrook kontynuowali walkę. Aż do poprzedniego sezonu. – Nigdy nie patrzę na to przez pryzmat tego, że mogliśmy dominować. Po prostu dobrze się ze sobą bawiliśmy – kontynuuje Durant. – Nie słuchaliśmy niczego z szumu, który powodowały media. Nigdy nie przywiązywaliśmy do tego żadnej uwagi – skończył.
Relacje KD z Hardenem są znacznie lepsze niż te z Westbrookiem. Czas leczy najgłębsze rany, ale czy w tym wypadku może być tak jak dawniej? Westbrook ma problem z zaakceptowaniem tego, co Kevin zrobił latem 2016. Mimo, iż twierdzi, że jest inaczej – nie jest w stanie powstrzymać się od wymierzania byłemu koledze kolejnych pstryczków w nos. Drużyny obu koszykarzy spotkają się jeszcze dwukrotnie przed końcem sezonu, raz w Oklahomie.
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET