W Nowym Jorku zaczynają dochodzić do wniosku, że Carmelo Anthony może nie być tym, wokół którego Knicks zbudują mistrzowską drużynę. Coraz więcej głosów podpowiada, by skupić się na przebudowie wokół Kristapsa Porzingisa. Co w takim razie Phil Jackson powinien zrobić z Melo?
New York Knicks po raz kolejny utknęli w kryzysie. Po starcie 14-10, wszystko dla drużyny Jeffa Hornacka zaczęło się sypać i to bardzo poważnie. Kontuzja ścięgna Achillesa Kristapsa Porzingisa, dziwne zachowanie Derricka Rose’a, nieregularna gra Carmelo Anthony’ego. Problemy zaczynały się piętrzyć, a drużyna przegrywała kolejne mecze wypadając poza ósemkę premiowaną awansem do play-offów. Czy będą w stanie wrócić do rywalizacji? Wiele rzeczy musiałoby ulec zmianie.
W ostatnim meczu zespołu, wygranym w Madison Square Garden z Chicago Bulls, gdy jedna z prób za trzy Anthony’ego nie doleciała nawet do obręczy, kibice NYK zaczęli buczeć. Melo zareagował uśmiechem, co różnie interpretowano. Generalnie atmosfera wokół lidera drużyny zrobiła się bardzo niepewna. Otoczenie zespołu sugeruje, by poważnie zastanowić się nad ewentualnym przehandlowaniem zawodnika. Problem polega na tym, że to Carmelo w ostatecznym rozrachunku zdecyduje czy chce odejść, czy nie.
Ma bowiem w swoim kontrakcje klauzulę no-trade. Pozwala mu ona na zaakceptowanie lub odrzucenie ewentualnego transferu. Według źródeł Steve’a Kylera z Basketball Insiders, gdyby doszło do takiej sytuacji, Melo nie zgodziłby się na wymianę. Czy prezes drużyny – Phil Jackson mimo wszystko handlowałby zawodnikiem, gdyby nadarzyła się ku temu stosowna okazja? Jego kontrakt wygaśnie dopiero w 2018, jeżeli Melo nie wykorzysta opcji zawodnika na rozgrywki 2018/2019, a zapewne nie wykorzysta, by podpisać nową długoletnią umowę.
Anthony nigdy nie ukrywał, że dobrze czuje się w Nowym Jorku. Praca na wielkim rynku sprzyja jego marce, poza tym jego żona – LaLa Anthony rozwija się w show-biznesie. Zatem Big Apple oznacza dla państwa Anthonych wiele dobrych rzeczy, z których nie chcą tak po prostu rezygnować. To także motywacja, by radzić sobie z kolejnym kryzysami w drużynie. Tegoroczny jest kolejnym z serii, która ciągnie się od przenosin zawodnika. W 39 meczach bieżącego sezonu wychowanek Syracuse notował 22,1 punktu, 6,1 zbiórki, 3,2 asysty, 42,5 FG% i 35% za trzy.
fot. Keith Allison, Creative Commons
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET