Chris Bosh od dłuższego czasu walczy z zakrzepicą. Jego problemy zdrowotne uniemożliwiają mu kontynuowanie kariery, choć sam zawodnik już kilkukrotnie zapowiadał, że wróci. Czy cała sprawa znajdzie w niedalekiej przyszłości swój koniec?
Sytuacja, w której koszykarz musi podjąć decyzję o zakończeniu kariery nigdy nie jest łatwa. Mimo różnych przeciwności losu zawodnik stara się gdzieś dostrzec malutki promyk nadziei. Zmiana roli w zespole, większe oszczędzanie się na boisku czy mniejsza ilość minut spędzanych na parkiecie już nieraz były receptą na przedłużenie swojej marki w lidze. Sytuacja Chrisa Bosha jest o tyle skomplikowana, że stawką pojawienia się na parkiecie może być jego własne życie. Przez długi czas w mediach spekulowano na temat jego przyszłości. Jedni mówili o zakończeniu przez niego kariery, drudzy szansę dla Miami Heat widzieli w jakimkolwiek transferze, a inni chcieli by klub z Florydy wykupił jego kontrakt. Przeszkodą dla ostatnich dwóch wariantów są przede wszystkim pieniądze. Mówimy tutaj o ponad 75 mln $ za 3 lata gry. Transfer też nie wchodzi w grę. Żadna z drużyn nie zaryzykuje wpuszczenia na boisko zawodnika, którego stan zdrowia cały czas zagraża życiu. Sytuacja wydaje się być patowa ( ma to też związek z Rileyem). Bosh jest ważną częścią organizacji i klub nie chce wykonywać żadnych ruchów licząc, że cała sytuacja sama się po jakimś czasie wyjaśni. We wrześniu Pat Riley postawił sprawę jasno – Dla nas nie ma już kolejnego kroku, wszystko jest jasne. To zależy od niego.
Początkowo zawodnik nie mógł pogodzić się z tą całą sytuacją. Kilka razy ogłaszał w mediach swój powrót, a także stworzył film dokumentalny pokazujący jego walkę ze zdrowiem. Mówią ,,czas leczy rany” i chyba to powoli zaczyna rozumieć silny skrzydłowy Miami. Coraz częściej oprócz walki pojawia się słowo ,,emerytura”– Według mnie, po prostu wystarczy poświęcać się swojej pasji, śledzić to się kocha robić, spędzać wolny czas by znaleźć odpowiedzi na różne pytania oraz przejść przez złe nastroje i może odnaleźć jakieś światło podczas tych wszystkich przypadków depresji. Tak naprawdę by znaleźć to czego szukam doszedłem do interesujących wniosków. Chodzi o to by słuchać swoje serce i robić to co czyni Cię szczęśliwym.
-Wciąż więcej się uczę o sobie i o mojej sytuacji oraz jak to naprawdę funkcjonuje poza boiskiem. Teraz dopiero poczułem prawdziwy smak emerytury. Staramy się być bardzo ostrożni jednak czasami staje się to trochę skomplikowane. Miejmy nadzieję ,że kiedyś może ułożą się jakoś gwiazdy i zrozumiem niektóre rzeczy, które będą już szły po mojej myśli i będę w stanie robić to co chcę. Nie wiem jednak kiedy to nastąpi.
Naprawdę nie ma powodu by spekulować na temat zakończenia kariery przez Chrisa, ponieważ sam zawodnik nie jest pewny swojego stanu zdrowia. Wciąż są jakieś nadzieję na jego występy i nic nie jest wykluczone. Bosh nie zamierza cały czas płakać nad rozlanym mlekiem, a wolny czas często spędza na poprawie swojej gry na gitarze. Zawodnik pilnie ćwiczy, a jego poczynania śledzi amerykański piosenkarz, laureat nagrody Grammy, Miguel: -Pewnego razu , latem tego roku spędzaliśmy czas w Nashville- powiedział Bosh.– Miguel jest naszym naprawdę dobrym przyjacielem. Razem z nim mieliśmy zobaczyć Garego Owena tej nocy w comedy club. Wszystko skończyło się jednak spędzaniem czasu w moim pokoju.
-Rozmawiałem z Miguelem kiedy kupili mi gitarę. On do mnie: ,, Grasz na gitarze?” Ja na to : ,,Tak! Pewnie! Moja żona tak samo i mówi: ,,Pewnie! On gra ! Zaśpiewaj dla mnie kochanie!” Natychmiast kazała mi usiąść obok siebie , wtedy powiedziałem: ,, W porządku Miguel, jesteś tutaj. Spróbuję coś z Tobą zagrać! ” To był prawdopodobnie jeden z najfajniejszych momentów do tej pory.
Spędzanie czasu z Miguelem jest doprawdy imponujące. Może właśnie takie sytuacje pozwolą skrzydłowemu podjąć najlepszą dla niego decyzję. Jest to na pewno najtrudniejszy moment w karierze tego zawodnika, jednak wciąż wierzę , że w niedalekiej przyszłości cała sytuacja dotycząca jego przyszłości się wyjaśni.