Po odejściu Dwyane’a Wade’a drużyna Miami Heat okupuje dolną część tabeli konferencji wschodniej. Na South Beach rozpoczął się okres przebudowy, lecz menadżer „Żarów” uspokaja, że nie będzie trwał długo.
– Mamy do czynienia ze słowem, którego nienawidzisz w życiu, musimy się odbudować, ale zrobimy to bardzo szybko. Nie chcę błąkać się przez najbliższe trzy, cztery lata sprzedając ludziom w Miami tę samą piosenkę. Mamy naprawdę wspaniałych fanów, którzy niestety są sfrustrowani. Przez ostatnie 10 lat byli przyzwyczajeni do sukcesów, więc obecnie wszyscy jesteśmy dosyć trafieni. Myślę, że można to zmienić, ale musimy zrobić to szybko – powiedział Pat Riley, generalny menadżer Miami Heat podczas wywiadu dla lokalnych mediów.
Patrząc przez pryzmat czasu, w ciągu całej kariery Pata Rileya, okres przebudowy w Miami Heat trwał maksymalnie dwa sezony. Zazwyczaj liderem nowo powstałego zespołu wcale nie był zawodnik wybrany przez nich w drafcie (wyjątki to Dwyane Wade, Glen Rice), a koszykarz sprawdzony np. Tim Hardaway lub LeBron James. W tym przypadku może być inaczej.
– Musisz wrócić i spojrzeć na to, że jesteśmy w momencie przebudowy z młodymi zawodnikami. Jesteśmy z tym obeznani i mamy pięciu czy sześciu graczy, którzy dobrze się z tym czują – powiedział Riley .- Dwóch czy trzech z nich będzie stanowić jądro zespołu. Tyler Johnson potrafi dostarczyć nam 30 punktów z ławki rezerwowych. Hassan miał 32 punkty i 15 zbiórek zeszłej nocy. Mamy naprawdę dobrych, młodych zawodników. Justice’owi Winslowowi i Joshowi Richardsonowi plany pokrzyżowały kontuzje. Justice opuścił 16 gier. Josh opuścił siedem tygodni z powodu MCL, więc są trochę w tyle. Kochamy jednak ten młody trzon zespołu i doceniamy nasz atut jakim jest elastyczność. Teraz w lidze potrzebujesz elastyczności by dokonywać szybkich zmian. Nie możesz dać się sparaliżować przez salary-cap tak, że nie jesteś w stanie zwolnić miejsca ani wykonać żadnego transferu. Finansowa elastyczność jest teraz naszym największym atutem.
Sam Menadżer potrafi również dostrzec pozytywy w całej sytuacji:
– Wierzę w starą wymówkę, że urazy, które szkodzą ciągłości zespołu dostarczają wielu istotnych informacji na temat zawodnika. Obecnie jest to trudne. Myślę, że trener w tej sytuacji robi wszystko co może. Fani i tak są bardzo sfrustrowani, ale niestety trzeba przez to jakoś przejść.
– Nie chcemy bezmyślnie powtarzać tego samego, ale mamy sporo młodych zawodników, którzy dorastając będą nam potrzebni by postawić kolejny krok naprzód. Będziemy ich obserwować i w najbliższym czasie, za ok.6-7 miesięcy podejmiemy decyzję, którzy z nich będą częścią zespołu przez następne lata.
Miami ma swój pierwszorundowy pick w nachodzącym drafcie. Jest to być może ostatnia szansa Heat w najbliższym czasie, aby zgarnąć wysoki wybór w loterii. ,,Żary” ponadto mają również dwa przyszłe picki w pierwszej rundzie draftu od Phoenix Suns (jeden chroniony w top7 w 2018 roku oraz niezastrzeżony w 2021 roku).
Pat Riley już nieraz potrafił sprowadzić do zespołu głośne nazwiska. Pamiętamy jak po nieudanym sezonie swoich podopiecznych zorganizował wymianę w wyniku której legendarny Shaquille O’Neal trafił właśnie do Miami. Podobna sytuacja miała miejsce w 2010 roku kiedy podpisano kontrakt z LeBronem Jamesem i Chrisem Boshem rozpoczynając tym samym erę Wielkiej Trójki. W obydwóch przypadkach Riley osiągnął swój upragniony cel czyli mistrzostwo NBA. Szansą na zdobycie kolejnych głośnych nazwisk będzie przyszłe lato kiedy wolnymi agentami najprawdopobniej zostaną m.in. Paul Millsap, Blake Griffin, Chris Paul i Gordon Hayward posiadający w kontrakcie tzw. opcję zawodnika. Wśród niezastrzeżonych zawodników znajdą się też Serge’a Ibaka oraz JJ Redick. Podczas zbliżającego się lata Heat nie będą jeszcze mocno obciążeni kontraktem Tylera Johnsona, którego zarobki drastycznie wzrosną w sezonie 2018/2019 do 18 mln $ za sezon (obecnie jego pensja wynosi zaledwie 5,6 mln). Plany zatrudnienia kolejnej gwiazdy może także utrudnić nowa umowa CBA. Najrozsądniejszym rozwiązaniem w tym wypadku wydaje się loteria draftu. Aby zyskać większe szansę na wyższy pick, Heat mogliby zorganizować jakąś wymianę z Goranem Dragiciem w roli głównej.
Póki za sterami jest Pat Riley, na Florydzie wciąż będzie gorąco. Niezależnie od roli w klubie, generalny menadżer Miami nieraz potrafił zaskoczyć całą ligę tworząc genialny zespół w krótkim czasie. Dyscyplina z jaką prowadził różne drużyny pozwoliła mu zdobyć wiele sukcesów w najlepszej lidze świata. Najbardziej znaną ekipę jaką prowadził była ekipa Los Angeles Lakers z Magiciem Jonhsonem na czele, nazywana „Show Time”. Podobnej sztuki, tym razem jako trener próbował dokonać sprowadzając do Miami LeBrona Jamesa i Chirsa Bosha, jednak nie można tu mówić o tak wielkiej dominacji jaką odczuwano w latach 80. XX w. Jestem ciekawy jak długo będzie trwała przebudowa całego zespołu oraz jaki model drużyny ujrzymy po jej zakończeniu. Czy Pat Riley ma gdzieś jeszcze ukrytego asa w rękawie?