Kiedy przed sezonem 2015/16 Portland Trail Blazers opuściło aż czterech zawodników pierwszej piątki, większość ekspertów spodziewała się początku kolejnego okresu przebudowy. Koszykarze z Oregonu pokazali jednak całemu światu jak ważna w sporcie jest umiejętność dopasowywania się do krytycznej sytuacji. Zakończyli sezon z bilansem 44-38 ( 5. Na Zachodzie), a Damian Lillard tylko potwierdził swoją przynależność do elity NBA.
Po letnich wzmocnieniach – przyszli Festus Ezeli, Evan Turner oraz Shabazz Napier – zespół Terry’ego Stottsa miał walczyć o najwyższe cele. Na razie jednak Blazers grają poniżej oczekiwań. Z bilansem 13-16 wciąż walczą o 8. miejsce na Zachodzie.
Po sobotniej 40-punktowej porażce z Golden State Warriors lider Blazers nie krył swojej frustracji. – OK. Możemy tracić piłki, OK. Możemy popełniać błędy, ale musimy grać z sercem I zacząć konkurować z innymi – przyznał Lillard. – Obecna sytuacja nie jest winą trenerów. To jest nasza wina. (…) Musimy wziąć odpowiedzialność za to co robimy na boisku. To jest po prostu śmieszne. Mamy talent i musimy być bardziej konsekwentni w tym co robimy – dodał.
W szatni, po porażce twarz Lillarda mówiła wszystko. Mimo swojego rozczarowania lider Blazers zapowiedział jasno: jestem żołnierzem. Czuję, że jeśli umrę, mogę wrócić do życia i wygrać.
Rozgrywający nie był jedynym zawodnikiem niezadowolonym z postawy drużyny. Wśród sfrustrowanych byli: ubiegłoroczny MIP (największy postęp) – C.J. McCollum oraz Allen Crabbe, który stwierdził, że obecna sytuacja jest „żenująca”. Póki co, Portland kwalifikuje się do fazy playoff, jednak ostatnia postawa naprawdę nie napawa ich kibiców optymizmem. Z ostatnich siedmiu spotkań wygrali zaledwie jedno! Szczególnie w oczy kłuje ich defensywa, która pozwala rywalom na zaaplikowanie średnio 110.4 punktów na 100 posiadań. To najgorszy wynik w lidze.
Poprawa defensywy na pewno nie będzie łatwa, ponieważ Festus Ezeli, który miał zapewnić wsparcie pod koszem, najprawdopodobniej nie zagra w tym sezonie z powodu kontuzji.
Władze klubu już teraz szukają wzmocnień na rynku. Ostatnio z zespołem łączony był Nerlens Noel, niezadowolony ze swojej roli w 76ers.
autor: Jan Melerski