W marketach czuć święta, śnieg nieśmiało posypuje, Mikołaj rozdał prezenty, a w lidze (prawie) nikt nie odpuszcza. Wszyscy chcą w miłych atmosferach rozpocząć przerwę świąteczną. Niektórzy chcą się odbić od dna, inni chcą się wdrapać do górnej części tabeli, a jeszcze inni utrzymać w czubie. Dzięki temu obejrzeliśmy kilka bardzo ciekawych widowisk oraz występów indywidualnych. Przez chwilę myślałem, że cofnąłem się w czasie do 6 kolejki, w której „Koszarowi” i „Wiśni” również włączył się tryb „jordanowskich czwartych kwart”. Do tego widzieliśmy niesamowity mecz w wykonaniu Nikoli Markovića, Kerrona Johnsona oraz Mateusza Kostrzewskiego. Nie przedłużając, zaczynamy podsumowanie.


Stelmet BC Zielona Góra- Asseco Gdynia 82-80

Mistrz Polski podejmował będące na fali Asseco Gdynia w składzie z zawodnikiem listopada Krzysztofem Szubargą. W poprzednim miesiącu poprowadził on Asseco do bilansu 3-1 osiagając fenomenalne statystyki na poziomie 17.3 pkt., 6.8 as., 4.8 zb. i 1.5 przech. (eval 22.3). W starciu w Zielonej Górze naprzeciwko niego stanął reprezentacyjny rozgrywający Łukasz Koszarek i w związku z tym mogliśmy liczyć na fajerwerki w ich wykonaniu.

Kibice zobaczyli bardzo dobre widowisko utrzymane w wysokim tempie i z dobrą skutecznością rzutową. Przebieg meczu to trochę sinusoida. Raz jedna drużyna zrywała się do serii kilku punktów potem druga. Jednak to Asseco przez większą sześć meczu prowadziła, a w zasadzie przez ponad 37 minut. Jednak doświadczenie gospodarzy wzięło górę i na samym finiszu Stelmet wyrwał zwycięstwo z rąk gdynian. Nie kto inny jak Łukasz „Big Shot” Koszarek, który na 15 sekund do końca rzutem za trzy wyprowadził gospodarzy na jednopunktowe prowadzenie, które wolnym poprawił jeszcze Kelati. Zresztą jak trwoga to do Łukasza Koszarka. Czwarta kwarta rozpoczęła się od wyniku 56-68 dla gości i wtedy swoje „show” zaczął „Koszar”. Grał jak w transie rozdając co chwilę kolejną asystę lub sam trafiał z gry lub z linii rzutów wolnych. Koszar przebywał na boisku ponad 18 minut, a w samej czwartej kwarcie zanotował 14 pkt., 3 zb., 3 as. (w całym meczu 16 pkt., 3 zb., 6 as.) Lata mijają, a Łukasz Koszarek dalej jest zabójczo groźny jeśli dochodzi do najważniejszych meczów czy emocjonujących końcówek. Poezja.

Dłużny swojemu rywalowi nie był Krzysztof Szubarga, który odnotował linijkę 15 pkt., 6 zb., 7 as. Dostał on wsparcie od trójki Ponitka- Matczak –Żołnierewicz. Marcel Ponitka przeciwko swojemu byłemu klubowi uzyskał 12 pkt. i 6 zb. Filip Matczak był najlepszym strzelcem gości notując 16 pkt. i dokładając 3 as. i 4 przech. Ostatni z nich Przemysław Żołnierewicz był autorem 15 pkt., 4 zb., 3 as.

W zwycięskiej drużynie wyróżnił się Nemanja Djurisić, który zdobył 14 pkt. i zebrał 8 piłek. James Florence zanotował 11 pkt. i 7 asyst.

MVP spotkania: Chyba nie muszę pisać? Łukasz „Mr. Big Shot” Koszarek, który w 18:35 min. na boisku zdobył 16 pkt., 3 zb., 6 as. i 0 strat. Praktycznie solo wygrał czwartą kwartę z Asseco i dał lekcję gry młodym chłopakom z Gdyni.

BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski- AZS Koszalin 65-60

Wizyta koszalinian w Ostrowie Wielopolskim zakończyła się ich trzecią porażką z rzędu, a nie zanosi się na szybki powrót na właściwą ścieżkę, gdyż przed podopiecznymi trenera Ignatowicza pojedynki z liderem z Torunia i „pucharowiczem” z Radomia.

W poprzednich podsumowaniach wskazywałem na problemy AZS-u ze skutecznością w rzutach za trzy. Tym razem zawiodła ich celność rzutów dwupunktowych. Uzyskana przez nich skuteczność za trzy- 36% była taka sama jak za 2 (w sezonie 49%). Po raz kolejny podstawowi zawodnicy gości nie mieli wsparcia z ławki rezerwowych, która przegrała ze swoją vis a vis 6-29. Trener Ignatowicz ma coraz większy problem z rotacją, gdyż żaden z zawodników rezerwowych nie jest w stanie realnie wpłynąć na losy meczu i zaskoczyć rywali. Powoduje to sytuacje, że sztab koszalinian nie ma możliwości zaskoczenia przeciwnika rozwiązaniami taktycznymi z ustawieniami piątek czy schematami zagrywek. W szczególności, gdy lider Darrell Harris (2 pkt. i 1/10 z gry) jest ograniczony przez podkoszowych rywali jak w meczu ze Stalówką. Pomimo dużych problemów koszalinian, mecz był wyrównany i jeszcze na 5 min. do jego zakończenia prowadzili 1 punktem. W końcówce szala zwycięstwa przechyliła się na stronę gospodarzy, w których barwach dobrze zagrali Shawn King (8 pkt. i 7 zb., oraz obrona na Harrisie) i Christo Nikołow (11 pkt., 5 zb.).

W ekipie AZS Koszalin najlepiej zagrał Remon Nelosn, który do 19 punktów dołożył 5 asyst.

MVP spotkania: Aaron Johnson autor 15 pkt. i 4 as. Drugi raz z rzędu dostał „zaszczytu” wybrania zawodnikiem meczu. Uregulowanie pozycji w drużynie i zaufanie trenera procentują.

Trefl Sopot- Miasto Szkła Krosno- 75-64

Obie drużyny spotkały się po dotkliwych zeszłotygodniowych porażkach w sumie różnicą 64 pkt. Mecz lepiej otworzyli goście i prowadzili po 10 minutach 21-27. Druga kwarta była decydującą dla losów meczu, w której w dołek strzelecki wpadli zawodnicy Miasta Szkła i zdobyli jedynie 6 pkt., a pozwolili gospodarzom na 25. W szczytowym momencie trzeciej kwarty przewaga urosła do 24 pkt., co umożliwiło Treflowi spokojne dowiezienie wygranej.

Mecz był pełen indywidualnych akcji i solowych popisów czego efektem było tylko 15 asyst w meczu przy 52 celnych rzutach z gry. Stanowi to, iż tylko 28% celnych rzutów było asystowanych. Dla porównania najlepsze drużyny w lidze notują ok. 60-65% asystowanych celnych rzutów. Przepaść.

Treflowi w wygranej pomogła skuteczność w rzutach za dwa na poziomie 61% (19/31), ale pomimo pudłowania zza łuku oddali o dwa rzuty więcej za trzy niż za dwa. 33 rzuty za trzy przy 12 krośnian i tylko problemy ze skutecznością gości pozwoliły na łatwe zwycięstwo podopiecznych trenera Martića.

W drużynie Miasta Szkła kolejny dobry mecz zagrał rozchwytywany superstrzelec Chris Czerapowicz, który zanotował 19 pkt. Nie tylko w Krośnie powinni zaciskać kciuki, aby oferty z mocniejszych lig europejskich nie były na tyle atrakcyjne dla Miasta Szkła i samego Chrisa, gdyż jest wielką ozdobą tej ligi i zawodnikiem zdecydowanie wybijającym się na tle innych ligowców.

Royce Woolridge ustrzelał 16 pkt., zebrał 4 piłki i zabrał, aż 5 piłek.

Na pochwały wśród gospodarzy zasłużył zdobywca 17 pkt. i 4 as. -Anthony Ireland. Jakub Karolak nie zawiódł na obwodzie i uzyskał 19 pkt.

MVP spotkania: Eval 39 z 24 pkt. i 16 zb. oraz 8 wymuszonych przewinień- nie do zatrzymania dla podkoszowych gości, a do tego świetnie zdominował tablicę- Nikola Marković.

Polski Cukier Toruń- Energa Czarni Słupsk- 85-74

To był kolejny test dla torunian i kolejny mecz, którym pokazują, iż są na dziś dzień najlepszą drużyną w kraju, a do tego takie mecz jak ten wzmacniają pewność siebie ekipy. 9 punktów przewagi na koniec meczu przekłamuje to jak wyrównany mecz obejrzeli kibice w Toruniu. Na tablicy wyniku remis widniał, aż 18 krotnie, a prowadzenie zmieniało się 10-krotnie. Do mniej więcej połowy kwarty wynik oscylował wokół remisu, gdy na boisku pojawił się Łukasz Wiśniewski, który nie grał, delikatnie mówiąc, dobrego meczu. Decydujące minuty są czasem weteranów, liderów tych gości „bez psychy”, którzy bez zawahania oddadzą te najważniejsze i najcięższe rzuty. I właśnie takim gostkiem jest Wiśnia. Wszedł, wykonał swoją pracę i poszedł do domu. Deal and Done.

Gospodarze dobrze prezentowali się rzutowo, ale mieli problemy na linii pudłując, aż 9 rzutów i uzyskując jedynie 64%. Kolejny raz drogą do sukcesu było atakowanie kosza rywali, gdzie spod obręczy zdobyli 54% swoich punktów (46 pkt., przy 26 rywali). Świetnie ograniczyli pick and roll z Kravishem pozwalając mu na jedynie 6 rzutów z gry. Para kozłujących ze Słupska- Blassingame-Lewis „wygenerowała” 10 strat przy 12 asystach. Kolejny mecz w dołku rzutowym zanotował Mantas Cesnauskis, który po fantastycznym rozpoczęciu sezonu i trafieniu 17 rzutów za trzy na 29 prób w pierwszych 5 meczach sezonu notuje 15% skuteczności w kolejnych czterech spotkaniach (4/26). Przy niecelnych rzutach Mantasa goście mieli problem z trafianiem za trzy (tylko 6 celnych), co siłą rzeczy powoduje zacieśnienie strefy podkoszowej i mniejszą efektywność akcji dwójkowych miedzy obwodowymi i Kravishem.

Tylko 6 rzutów z gry podstawowego podkoszowego Czarnych –Kravisha, ale nie przeszkodziło to w uzyskaniu najwyższego wskaźnika eval wśród gości- 18 (13 pkt., 5 zb., 2 bl.). Chavaughn Lewis zdobył 12 pkt. i 4 as. Blassingame dołożył 10 pkt. i 8 asyst.

Gospodarze z Torunia przedłużyli passe bez porażki i kolejny raz ich drużynowa koszykówka pozwoliła na osiągnięcie celu. Skifić świetnie walczył na deskach zbierając 12 piłek (plus 4 pkt.). Weaver kreował pozycję dla kolegów- 7 asyst, a Trotter z Wiśniewskim wykańczali akcje celnymi rzutami – po 16 pkt. Bardzo dobrze w obronie grał Krzysztof Sulima, który do 13 pkt. dołożył 3 przechwyty i zbiórki.

MVP spotkania- z racji stylu gry drużyny Polskiego Cukru ciężko jest wskazać tego jedynego zawodnika, który był jednoznacznym bohaterem meczu, ale nie można nie docenić tego co w decydujących minutach czwartej kwarty wyprawiał Łukasz Wiśniewski. Z 16 pkt. aż 12 zdobył w czwartej kwarcie, w której pojawił się dopiero na 6 minut do końca meczu. Jeśli Łukasz Koszarek dostał pseudonim po Billupsie to „Wiśnia” otrzyma po innej legendzie NBA- „Mr. Clutch”(Jerry West)

Rosa Radom- Polfarmex Kutno 72-52

Gospodarze mecz rozpoczęli bez narzekającego na uraz nogi lidera Tyrone’a Brazelton’a (wiemy już, że czeka go dłuższa przerwa). W pierwszej piątce jego miejsce zajął świeżo pozyskany Jordan Callahan. Kutnianie zostali osłabieni również brakiem podstawowego rozgrywającego –Grzegorza Grochowskiego.

Przez większą część meczu na prowadzeniu byli gospodarze, którzy 5 bieg włączyli dopiero w czwartej kwarcie, w której osiągnęli ponad dwudziestopunktowe prowadzenie (najwyższe sięgało 24 pkt.). Nie było to porywające spotkanie, a Rosa zawdzięcza wygraną dobrej defensywie, w której wymusili, aż 22 straty Polfarmexu oraz organizacji szybkiego ataku, z którego ich łupem padło, aż 25 pkt. Kutnianie oprócz masy strat mieli problem ze skutecznością trafiając jedynie 17 razy na 54 próby (tragiczne 31%). Rosa mimo 20 punktowej wygranej również nie zaimponowała w tym elemencie notując jedynie 41.9% z gry.

Jak i cała drużyna tak lider gości Dardan Berisha miał problem z umieszczaniem piłki w koszu – 14% z gry (2/14). Jedynym zawodnikiem Polfarmexu, który zasłużył na wyróżnienie jest Michael Fraser, który zanotował double-double z 11 pkt. i 12 zb.

Podkoszowy radomian Darnell Jackson zanotował 8 pkt. i 8 zb. Zastępujący Brazeltona- Callahan zdobył 13 pkt. (z 13 rzutów), 4 as. i 2 przech.

MVP spotkania: Michał Sokołowski- najlepszy strzelec spotkania, zdobywca 15 pkt. i 5 zb. Nie było to spotkanie, które może być wizytówką gry radomian jak i PLK. Do zapomnienia.

Siarka Tarnobrzeg- MKS Dąbrowa Górnicza 74-87

Po premierowej wygranej w Szczecinie trener Pyszniak mógł liczyć na sprawienie niespodzianki w pojedynku z zawodzącym na wyjazdach dąbrowskim MKS-em. I do połowy czwartej kwarty taki scenariusz był realny. Na 8 minut do końca pojedynku gospodarze minimalnie prowadzili. To było ich ostatnie prowadzenie w meczu. Dąbrowianie wzmocnili szyki obronne i seriami zaczęli trafiać do kosza gospodarzy. Od stanu 64-63 goście zdobyli 10 punktów z rzędu, po których Siarka już się nie podniosła. Świetne ostatnie minuty zagrał duet Wołoszyn-Kowalenko, którzy razem zdobyli 14 pkt. w czwartej kwarcie gry.

Kluczem do wygranej podopiecznych Anzulovića była strefa podkoszowa, w których wygrali z rywalami, aż 52 do 18. Na 61 rzutów oddanych przez gości 46 było rzutami za dwa. Kibice byli świadkami walki „dwóch żywiołów” atakujących kosz zawodników z Dąbrowy (jedynie 15 rzutów za trzy) i trafiających za trzy zawodników Siarki Tarnobrzeg (34 oddane za trzy przy 28 za dwa). Gospodarze trafili, aż 13 rzutów zza łuku przy zaledwie 11 celnych za 2!!! Krzysztof Jakubczyk trafił 4 na 8 za trzy i zdobył 19 pkt. Brandon Brown prowadził grę tarnobrzeżan notując 10 pkt. i 9 as., ale też 6 strat. Najlepszym zawodnikiem gospodarzy był Travis Releford zdobywca 23 pkt., 4 zb., 3 as., 2 przech.

Odnotować trzeba, iż dąbrowianie po 3 minutach gry stracili jednego ze swoich liderów- Piotra Pamułę, który uszkodził stopę (na szczęście nie jest to poważna kontuzja).

W barwach zwycięzców bardzo dobre zawody rozegrał wyżej wspomniana para Wołoszyn-Kowalenko. Zdobyli oni odpowiednio 18 i 15 pkt.

MVP spotkania: Kerron Johnson. Dał się poznać jako świetny rozgrywający. W Tarnobrzegu pokazał twarz strzelca i zagrał wręcz perefekcyjny mecz uzyskując eval-33. 29 pkt. (9/13 z gry), 6 as., 3 przech. i 0 strat. Fantastyczna linijka. Jeden z najlepszych indywidualnie występów w tym sezonie w PLK.

Polpharma Starogard Gdański – King Szczecin 64-81

Po aferze w Lublinie na mecz ze Szczecinem został zawieszony duet amerykańskich strzelców Polpharmy Miles-Hicks. Dzięki temu na boisku w dłuższym czasie gry mógł się pokazać Thomas Davis, który do tej pory grał głównie epizody w barwach Polpharmy. Szczecinianie po trzech porażkach z rzędu, w tym niespodziewanie z Siarką Tarnobrzeg, odnieśli zwycięstwo na osłabionej ekipie gospodarzy.

Decydująca dla losów meczu była trzecia kwarta, w której goście zanotowali najwyższy ciąg punktów w meczu 10-0 i wyszli na 8 pkt. prowadzenie, które do końca meczu systematycznie powiększali. Bardzo dużym utrudnieniem dla trenera Budzinauskasa był brak wspomianych: Hicks’a i Miles’a i skuteczność z gry całej drużyny nie dobiła do 40%. Wyższa skuteczność rzutowa oraz 9 ofensywnych desek więcej gości ze Szczecina skutkowało wywiezieniem zwycięstwa ze Starogardu. Szczerze trzeba przyznać, że mimo wygranej podopieczni trenera Łukomskiego nie zagrali dobrego pojedynku i wygrana nic w tym temacie nie zmieniła. Gra defensywna kulała od startu sezonu, ale elementy ofensywy wyglądają znacznie gorzej niż jeszcze kilka kolejek wstecz. Może przełamanie serii porażek pozwoli złapać drużynie King więcej luzu i pewności, która cechowała ją z początku sezonu.

Gospodarze pozbawieni obwodowych strzelb postawili na doświadczenie Urosa Mirkovica, który jako jedyny zawodnik Polpharmy uzyskał dwucyfrową zdobycz punktową – 21 pkt. Wśród gości 17 pkt. zdobył Paweł Kikowski, a Russell Robinson rozdał 6 asyst i dołożył 10 pkt.

MVP spotkania: Taylor Brown – 17 pkt. i 8 zb.

PGE Turów Zgorzelec- TBV Start Lublin 106-74

Trzy dni przed meczem w Zgorzelcu drużyna Startu Lublin pod wodzą nowego trenera Dawida Dedka odniosła pierwsze zwycięstwo w sezonie 16/17 ogrywając Polpharmę. Trzy dni to było zdecydowanie za mało dla gości, aby odpocząć po wygranej odniesionej w bardzo wysokim tempie. Sił i pewnie umiejętności zabrakło Startowi do powalczenia na terenie Turowa.

Gospodarze dali popis świetnej drużynowej koszykówki i 76% celnych rzutów z gry było asystowanych, a prym w tym wiódł Tweety Carter, który rozdał 11 asyst. 58.2 procent z gry, w tym 50% za trzy odnotowali gospodarze, a przy bardzo dobrej organizacji i tylko 9 stratach musiało dać wyraźną wygraną.

Goście z Lublina dobrze radzili sobie bliżej kosza przegrywając w punktach ze strefy podkoszowej tylko 32-40, ale czym dalej od kosza tym gorzej. Oddali aż 24 rzuty za trzy z czego trafili zaledwie 5 prób. To było zdecydowanie za mało na zespół Turowa.

6 double-double w sezonie i trzecie z rzędu zanotował Brandon Peterson (14 pkt. i 10 zb.). Doug Wiggins zdobył 14 pkt., 4 zb., 3 as., ale stracił 6 piłek.

W ekipie trenera Mathiasa Fischera najlepsze zawody w sezonie rozegrał Bartosz Bochno zdobywając 19 pkt. i 5 as. Kirk Archibeque również pochwalić się może podwójną zdobyczą w dwóch kategoriach- 19 pkt., 10 zb. Wspominany Tweety Carter zdobył 11 pkt. i 11 as.

MVP spotkania: Mateusz Kostrzewski w 23 minuty na boisku eksplodował na 24 pkt. czym podwoił swoją najlepszą zdobycz w tym sezonie. Do tego dołożył 9 zb. Wszystko czego próbował na boisku wychodziło. Był nie do zatrzymania dla lublinian.

Siarka Tarnobrzeg- Anwil Włocławek 75-87

Wynik otwierającej kwarty ustawił cały jego przebieg- 12:33. Gospodarze grający drugi mecz w przeciągu 3 dni nie byli w stanie odnieść zwycięstwa z solidną drużyną trenera Milicica. Świetna skuteczność rzutowa (56% za dwa, 40% za trzy) gości i mała liczba strat – 9 były decydujące. Gospodarze nie postawili ciężkich warunków w defensywie, a biorąc pod uwagę problem z rotacją polskimi zawodnikami (tylko trzech zawodników) praktycznie stało się to niemożliwe. Z obwodu pudłował Krzysztof Jakubczyk, który nie zwykł tego robić- 0/6 za trzy. W poprzednich trzech meczach trafił 10 rzutów na 18 prób. Ogólnie Siarka miała problem z umieszczaniem piłki w koszu w rzutach zza łuku- jedynie 3 celne na 18 rzutów i niecałe 17% w tym elemencie. Bardzo dobrze grał nowy podkoszowy -Zane Knowles, który do 18 pkt. dołożył 8 zb. i zablokował, aż 5 rzutów. Wszechstronny mecz zagrał Releford, który oprócz 17 pkt. dołożył 5 as. i 3 przech.

Świetnie w barwach Anwilu grała para obwodowych strzelców: Tyler Haws i Nemanja Jaramaz- odpowiednio 16 i 15 pkt.

MVP spotkania: Kamil Łączyński- zdecydowanie najlepsza wersja Kamila. Życiowa forma. Zawsze dobrze ogląda się zawodników na obie strony parkietu. Determinacja w obronie i inteligencja w ataku. Średnio 6 asyst, ratio AST/STR- 3.0 i do tego 2 przechwyty w meczu. Forma reprezentacyjna i w meczu z Siarką double-double z 11 pkt. i 11 as.

Paweł Doniec

Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna




  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    0 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments