Podopieczni trenera Pawła Turkiewicza jak najszybciej pragnęli zmazać plamę po porażce z Biofarmem Basketem Poznań. Rywalem gliwiczan był tym razem pogrążona w kryzysie Astoria Bydgoszcz.
Gliwiczanie przystąpili do spotkania bez Pawła Zmarlaka, który uskarżał się na ból pleców. To oznaczało, że w większym wymiarze czasowym niż zwykle będą musieli wystąpić: Łukasz Ratajczak, Marcin Salamonik i Marcin Weselak. I jak się później okazało cała trójka stanęła na wysokości zadania i brak podstawowego silnego skrzydłowego nie był aż tak zauważalny. Inna sprawa, że w pierwszej połowie koszykarze Astorii Bydgoszcz prezentowali się bardzo dobrze i mecz był wyrównany.
Astoria nie zamierzała się poddawać. Grę bydgoszczan napędzał Patryk Gospodarek, który w odpowiednich momentach występował także jako egzekutor. Goście nadal nie mieli jednak sposobu na Łukasza Ratajczaka, a ten konsekwentnie po otrzymaniu piłki przesuwał się w kierunku kosza i z najbliższej odległości dziurawił kosz rywali. Ostatecznie GTK wygrało 70:58 i pozostało na trzecim miejscu w ligowej tabeli.
„U siebie mecze trzeba wygrywać, nie mogliśmy sobie pozwolić na przegraną, dwa punkty musiały zostać w Gliwicach. To był ciężki okres, bo mieliśmy trzy mecze w przeciągu właściwie tygodnia, nie było łatwo o wygrane. Dziś udało nam się wygrać i to ze sporym zapasem. Postawiła nam się Astoria w pierwszej połowie, ale skoncentrowaliśmy się mocniej w drugiej części meczu, co przyniosło spodziewany efekt. Dostałem dziś więcej minut. Nie było Pawła Zmarlaka, który brał często ciężar gry na siebie, dziś ja musiałem to zrobić i jak widać udało się. Jestem zadowolony i chciałem podziękować drużynie, że we mnie wierzyła” – mówił po meczu zdobywca 19 punktów dla GTK, Łukasz Ratajczak.
źródło: GTK Gliwice
Zapraszamy na nasz profil zajmujący się tematyką I ligi mężczyzn: PROBASKET1LKosz
Obserwuj @eRKaczmarski
Obserwuj @PROBASKET